Need for Speed: Porsche 2000 (PC)

ObserwujMam (91)Gram (30)Ukończone (24)Kupię (20)

Need for Speed: Porsche 2000 (PC) - recenzja gry


@ 15.06.2008, 00:00
"Nielat"

Drogi czytelniku. Czytasz to, ponieważ zapewne chcesz się dowiedzieć czegoś więcej na temat gry Need For Speed- Porsche 2000 (nieźle główkuje, co?!).

Drogi czytelniku. Czytasz to, ponieważ zapewne chcesz się dowiedzieć czegoś więcej na temat gry Need For Speed- Porsche 2000 (nieźle główkuje, co?!). Masz zamiar znaleźć informację o progach, neonach i nitro. Jeśli tak, to grzecznie proszę - nakieruj wskaźnik myszy na przycisk „wstecz” i pewnie kliknij; kolego, tudzież koleżanko, tu się komerchy nie serwuje! Możesz natomiast zaspokoić swoją potrzebę szybkości.

Ogólnie ujmując sprawę samochodówek Electronic Arts, mamy przed oczyma same wyśmienite tytuły. Od „jedynki”, która była szokiem totalnym, poprzez część trzecią, w którą należało grać w niskiej rozdzielczości, bo inaczej gdzieś pryskał klimat; aż do wszelkich „podziemnych” epizodów. Jednakowoż analizując tę oś czasu, natrafiamy na bodaj piątą odsłonę Elektronicznych wyścigów. Ta z podtytułem Porsche nie rokowała dobrze. Dziwnym posunięciem wydawało się, po tak dobrej passie, ograniczenie potencjalnego użytkownika tylko do jednej marki. Mówią, że wszystko najlepiej osądzi historia. W tym przypadku osądziła sprawiedliwie, stawiając Porsche 2000 na szczycie listy wszystkich tytułów spod znaku Need For Speed.

Ja, jako autor tego tekstu, mam wybór. Mogę spojrzeć na tę produkcję zimnym okiem księgowego i osądzić ją wedle panujących standardów roku 2000. Jednak, nikt nic nie poradzi, jeśli ocenie grę pod względem sentymentu jaki doń czuję. Była to bowiem jedna z Wielkich Trzech, których dane mi było skosztować na moim pierwszym PC-cie. Także wybaczcie; obiektywizm to drzwi obok. Ja moje kochanie potraktuje tak, jak powinno się traktować rzeczy najbliższe. Z mego serca wylewa się bezmiar miłości dla tej produkcji. Dlaczego? Postaram się skrzętnie wytłumaczyć.

Need for Speed: Porsche 2000 (PC)

Po tym trochę przydługawym wstępie, przyszedł czas na rozłożenie gierki na czynniki pierwsze. Sądząc po podtytule, wydana została w pierwszym roku, drugiego tysiąclecia, i jak na panujące wtedy warunki środowiskowe, wstrząsnęła ziemią. Racja, nie było w niej migoczących światełek, super-turbo przyspieszenia czy innych undergroundowych nowinek. Moim zdaniem, była to ostatnia część posiadająca tak wspaniały klimat, klimat którego niestety kolejnym NFS’om brakowało. No ale wróćmy na tor. Zamienienie wielu samochodowych gigantów na jednego, dla mas oznaczało zakucie gry w dykty! Twórcy wywiązali się ze swojego zadania bezbłędnie. Na samym początku wita nas intro. Ciekawa animacja, wpadająca w ucho muzyka i co najważniejsze, udało się stworzyć delikatny odnośnik do jednego z trybów gry. Oczywiście, sama idea pozostała niezmieniona. Wyścigi, wyścigi i jeszcze raz wyścigi. Tyle, że zamiast np. Dragów, Sprintów czy innych Driftów, dostaliśmy możliwość zaliczania testów na placu manewrowym (wszystko oczywiście pod naciskiem upływającego czasu), ścigania się i zdobywania pieniędzy na nowe samochody, aż do mojego ulubionego, prześledzenia całej historii rozkwitu marki Porsche. Wydaje się gratką dla maniaków? Błąd. Stało się obowiązkiem dla wszystkich. Osobiście, nigdy do zagorzałych fanów „ścigałek” się nie zaliczałem, ale ta gra posiada w sobie pewien magnes.

Wróćmy do głównej, przedpremierowej bolączki. Zewsząd dochodziły głosy, że nie będzie czym pojeździć. Błąd numer 2. W ostatecznej wersji znalazło się ponad 100 samochodów, więc bez wątpienia jest z czego wybierać. Moim pupilkiem jest Porsche Spider. Małe, a cieszy. Poza tym są wszelkie inne cacuszka, którym gdzieś w nazwie przewija się słowo kluczowe, „Porsche”. Zawieram tu również odpowiedź na pytanie, jak się jeździ tymi wszystkimi zabawkami. Genialnie! Model jazdy jest tak wyśmienity, że ośmielę się powiedzieć, iż żadna inna gra z serii lepszego się nie dorobiła. Każda fura prowadziła się inaczej. Starsze modele trzymały się pewnie drogi, co jednak zmniejszało zwrotność. W klasie „middle” samochody nie nabierały dużych prędkości, aczkolwiek prowadziły się stabilniej. Na samym końcu łańcucha uplasowały się modele młode, rzec można świeże. Tutaj dominowało ogromne przyspieszenie, cyferki na liczniku, które wychodziły sporo ponad 250 km/h i mniej opływowy, acz bardziej pasujący do dzisiejszych czasów design. Samochody tego typu można było prowadzić pod koniec gry, gdyż wymagały one od gracza nie lada umiejętności. Wyścigowe bestie okazywały się prawdziwym wyzwaniem, a uporanie się z mocą drzemiącą pod ich lśniącymi maskami, stawało się głównym powodem kolejnej zarwanej nocki.


Screeny z Need for Speed: Porsche 2000 (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosmc_blue   @   21:04, 30.09.2009
Jeden z pierwszych nfs'ów w jakie grałem. Potwornie wciągająca, uzależniła mnie na długo. Dzięki tej grze możemy prześledzić wspaniałą historię jednej z najlepszych marek samochodów na świecie.