Gorky 17 (PC)

ObserwujMam (60)Gram (13)Ukończone (16)Kupię (5)

Gorky 17 (PC) - recenzja gry


@ 25.04.2008, 00:00
"Jaro7788"

Po sukcesie "Refluksa" twórcy z firmy Metropolis Software (obecnie, pod skrzydłami CD Projekt RED, pracującej nad spodziewanym hitem FPP - THEY) zdecydowali się ponownie spróbować sił w strategii, choć ich finalne dzieło bardziej przypomina turowe RPG.

Po sukcesie "Refluksa" twórcy z firmy Metropolis Software (obecnie, pod skrzydłami CD Projekt RED, pracującej nad spodziewanym hitem FPP - THEY) zdecydowali się ponownie spróbować sił w strategii, choć ich finalne dzieło bardziej przypomina turowe RPG. Gorky 17, znany za oceanem jako Odium, zdobył spore uznanie nie tylko w Polsce i stał się bazą do stworzenia - dopiero cztery lata później - dwóch prequeli, niewiele jednak mających wspólnego z oryginałem, zarówno pod względem fabuły, jak i gatunku.

Intro rozgrywa się gdzieś na terenach Rosji w roku 2008 (kiedyś to wydawało się odległą przyszłością...). Grupa śmigłowców penetruje opuszczone post radzieckie miasto, przywodzące na myśl ukraińską Prypeć. Nagle, jeden z nich zostaje zaatakowany przez bliżej niezidentyfikowanego "robala". W tej samej chwili eskadra rosyjskich bombowców dokonuje nalotu i równa miasto – które, jak się później okazuje, jest tytułowym Gorky 17 – z ziemią. Akcja przenosi nas rok do przodu i do Polski. Do portowego brzegu przybija trzyosobowy oddział żołnierzy NATO, których głównym zadaniem jest zbadanie sytuacji w otoczonej przez wojsko miejscowości (według twórców jest to Lubin), a także odnalezienie pierwszej grupy zwiadowców. Już na samym początku odnajdują jednak szczątki pierwszych dwóch jej członków w dość... nietypowym stanie. Co gorsza szybko natykają się również na nieprzyjaciół, na których składają się zmutowani w krwiożercze bestie mieszkańcy. Niemniej jednak odnajdują i przyłączają do grupy kilku ocalałych od zarazy, w tym podejrzanego Rosjanina Wasilija Dobrowskiego, a nawet potwora, który nie odszedł od zmysłów. Na podstawie odnalezionych notatek wpadają na trop czterech porozrzucanych po mieście macierzy dyskowych i tajemniczego laboratorium ukrytego w jego trzewiach.

Walka z mutantami - przecież to było, powiecie. Fakt, było, ale trzeba przyznać, że otoczka fabularna Gorky 17 jest co najmniej interesująca. Bohaterowie natykają się na swej drodze na coraz to nowe, tajemnicze notatki, oraz, sporadycznie, ludzi, którzy przekazują im niepokojące informacje. W pewnym momencie otrzymujemy nawet dość podejrzany rozkaz wycofania się. Niestety, chociaż z biegiem czasu pojawiają się kolejne pytania, nie uświadczymy odpowiedzi na praktycznie żadne z nich aż do samego końca rozgrywki. I tu pojawia się problem - z dwóch monologów, jakie wtedy następują, ciężko cokolwiek zrozumieć, gdyż brak jest czasu na przetworzenie nowych danych. O wiele lepiej byłoby, gdyby mniej więcej od połowy gry sytuacja zaczynała się powoli wyjaśniać. Zabieg, jaki zastosowali twórcy, ma także inny minus. Nie wszystkie bowiem wątki zostają dokończone, a jeżeli już, to w nienajlepszy sposób. Główna oś fabuły została zamknięta całkiem sprawnie, ale i tak blednie w obliczu wymienionych wad.

Gorky 17 (PC)

Innym problemem jest przedstawienie postaci. Właściwie jedynym bohaterem, co do którego prezentacji nie wysuwam żadnych zarzutów, jest Wasilij Dobrowski, człowiek, którego intencje są owiane tajemnicą, a on sam ukrywa je pod płaszczykiem przerażonego mieszkańca miasta, dla którego odsiecz wojskowych jest wybawieniem. Inną ciekawą personą jest Meduza aka Jan Kurtas, kustosz muzeum, którego ewolucja w potwora nie do końca przebiegła tak, jak u innych. Niestety, pozostali to już zlepek naprawdę nieinteresujących typów. Lekarka Joan McFadden zupełnie nie wykorzystała potencjału, jaki dawał jej długi czas na ekranie komputera. Mocarz Slavsky został wprowadzony jedynie po to, by gracz na chwilę stracił wrażenie liniowości i mógł wybrać między nim a Meduzą. Anna Hutchens przydaje się graczowi mniej więcej tak, jak piąte koło u wozu. Celowo na koniec zostawiam żołnierzy NATO, których największą wadą jest... tchórzostwo! Rozumiem, że na początku mogą bać się nieznanych stworzeń, ale kiedy po przejściu 3/4 gry niemal sikają w majty ze strachu przed parą już napotkanych (i niezbyt niebezpiecznych) potworów, to aż się chce śmiać. Warto by też tu zacytować komentarz dowódcy, Cole'a Sullivana, przy pierwszym starciu z bestiami: "Mówiłem wam, że musimy być przygotowani na wszystko." - na długo mu starczyło odwagi, nie ma co! Na szczęście nie jest jednak tak tragicznie. Cole'a i od czasu do czasu sypiącego jakimś żartem Jarka Owicza da się w sumie polubić. Inaczej niż Francuza Thiery Trantigne'a, który od początku wzbudza niechęć.

Walka rozgrywa się w trybie turowym, podczas którego mamy możliwość (jeśli nic nie stoi na przeszkodzie) poruszania się, atakowania, ukrycia, wyleczenia czy przesunięcia skrzyni. Ta ostatnia funkcja jednak praktycznie się nie przydaje. Niemniej jednak, starcia są dość przyjemne, a przy okazji większej liczby przeciwników potrafią przedłużyć się nawet do kilkunastu minut. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że nie są one szczególnie trudne, mam tu na myśli głównie pojedynki z "bossami" w drugiej połowie gry. O ile ci na początku potrafią solidnie zaleźć za skórę, to później wystarczy tylko umiejętnie rozstawić bohaterów, a bestia nic już nam nie zrobi. Twórcy zdecydowanie przesadzili z ułatwieniami. Na przykład pod koniec gry walczymy z dwoma potworkami generującymi kule energii, które wybuchają z dwuturowym (!) opóźnieniem. Niedługo potem stawiamy czoła niewidzialnym bestiom, które naprawdę stanowiłyby niezłe wyzwanie, gdyby nie strasznie niska żywotność. I w ten sposób solidna część zabawy wyparowuje. Znacznie lepiej wyglądają potyczki z mniejszymi, ale za to liczniejszymi stworami. Tych, co jakiś czas może nawet przybywać, aczkolwiek nie dojdzie do tego, jeżeli przedtem zlikwidujemy całą resztę nieprzyjaciół. Na tym polu wszakże również nie uniknięto błędów: wrogowie często ignorują świetne okazje do ataku albo wycofania się, a nasi bohaterowie pudłują z półmetrowej odległości.


Screeny z Gorky 17 (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosseth   @   12:07, 21.10.2009
Zastanawia mnie czy jakiś polski wydawca wykupi licencję na to grę i wyda część II ;) Może jakaś inicjatywa polskich graczy??
Kto byłby chętny napisać petycję do Techlandu o zrobienie części drugiej ? Szczęśliwy