Escape from Paradise City (PC)

ObserwujMam (42)Gram (8)Ukończone (1)Kupię (0)

Escape from Paradise City (PC) - recenzja gry


@ 16.04.2008, 00:00
Marcin "Janek_wad" Janicki

Czy nie marzyłeś kiedyś o tym, by zostać szefem ulicznego gangu ? Rządzić wszystkimi nocnymi klubami w dzielnicy, prać miliony brudnych dolarów, handlować setkami kilogramów haszu i chodzić w asyście pięciu „bezkarkich” olbrzymów ? Tak ? Skorzystaj więc z promocyjnej oferty City Interactive i kup bilet do Paradise City.

Czy nie marzyłeś kiedyś o tym, by zostać szefem ulicznego gangu ? Rządzić wszystkimi nocnymi klubami w dzielnicy, prać miliony brudnych dolarów, handlować setkami kilogramów haszu i chodzić w asyście pięciu „bezkarkich” olbrzymów ? Tak ? Skorzystaj więc z promocyjnej oferty City Interactive i kup bilet do Paradise City. Miasta bezprawia, w którym dewiza: „Nie ma zasad” jest pierwszym i ostatnim punktem obowiązującego na ulicy kodeksu prawnego. Zanim jednak zdecydujesz się na rozpoczęcie kariery bezwzględnego mafiosa miej na uwadze fakt, iż odtąd Twymi jedynymi przyjaciółmi będą: kij bejsbolowy, kastet oraz spluwa, a odgłos świszczących nad głową kul towarzyszył Ci będzie do końca Twego gangsterskiego życia. Żeby przetrwać i ugrać cokolwiek w tym bezwzględnym świecie, musisz być jak bulterier, jak wściekły byk, jak Tommy Lee Jones w „Ściganym”. No, a teraz śpię ... znaczy się wrzucaj krążek do napędu. Czas skopać kilka wirtualnych tyłków.

Escape from Paradise City (PC)

Nicholas Porter, emerytowany złodziej, niedościgniony wzór dla młodych adeptów tego jakże dochodowego fachu. W swoim życiu ukradł już praktycznie wszystko. Po kilkudziesięciu latach wytężonej „pracy”, kilkuset zakończonych pełnym sukcesem skokach i kilku miliardach wypranych dolarów, Nick postanowił – w blasku chwały – odejść na emeryturę. Jeszcze tylko zmiana nazwiska i voila. Słoneczna Floryda to znakomite miejsce dla każdego emerytowanego „biznesmena”, nieprawdaż ? Angel Vargas, kobieta, która powaliłaby na ziemię niejednego mięśniaka. Kilkanaście lat spędzonych w Paradise City nauczyło ją życia. Dziewczyna, będąc najstarszą z siedmiorga rodzeństwa, wzięła na siebie ciężar opiekowania się rodziną. Biorąc udział w serii walk ulicznych dotarła aż na wschodnie wybrzeże, a po powrocie do rodzinnych stron bardzo szybko zauważyła, iż wiele się tutaj zmieniło. Krótki pobyt w więzieniu miał sprowadzić Angel na właściwe tory. Niestety, narzucający się pięknej Vargas współwięzień dostał to, na co zapewne zasługiwał. A za zabójstwo sąd mógł wymierzyć sprawczyni tylko jedną karę ... karę śmierci. Borys Chekov, skorumpowany do szpiku kości gliniarz. Po wstąpieniu do oddziałów policji bardzo szybko zorientował się, iż można tutaj rozkręcić całkiem niezły biznes. Nielegalny, ma się rozumieć. Dziwki, uliczne bojówki, przekupni informatorzy i tym podobne klimaty. Przeniesieni do FBI i awans na stanowisko eksperta od walki z przestępczością uliczną tylko ułatwiły Borysowi pranie brudnych pieniędzy. Sielanka trwała w najlepsze, przynajmniej do czasu. Życie każdego z trójki wymienionych powyżej przestępców radykalnie zmienia się po spotkaniu z niezwykle przenikliwym i równie skutecznym agentem NSA, Jeffrey'em Kovacs'em. Teraz emerytowany złodziej, niegdysiejsza mistrzyni walk ulicznych oraz skorumpowany glina wyruszają do Paradise City. Wyruszają, by pod przykrywką bezwzględnych mafiosów piąć się w hierarchii mafijnego światka, przeniknąć do grupy trzymającej władzę, zlikwidować szefa wszystkich szefów, Krzysztofa Jarzynę ze Szczecina i ... uciec jak najdalej stąd.

Escape from Paradise City (PC)

Tak właśnie rozpoczyna się Escape from Paradise City, gangsterski miks RPG ze strategią czasu rzeczywistego, zaserwowany nam przez duńskie Sirius Games. Jak już powyżej wspomniałem, areną działań jest miasto bezprawia, przewrotnie nazwane przez twórców „rajskim”. Rajskie to ono może i zresztą jest, aczkolwiek tylko i wyłącznie dla łysych przestępców z aż nadto widocznym syndromem ABS. Wracając jednak do samej rozgrywki, a konkretnej, obecnych w niej elementów strategicznych, wiążą się one przede wszystkim z podziałem każdej mapy na tzw. dzielnice. Ich liczba zależna jest od rozmiaru konkretnej lokacji, lecz w EfPC możliwie jak największa powierzchnia posiadanego terytorium niekoniecznie okaże się kluczem do zwycięstwa. Oczywiście, duża ilość przejętych dystryktów dosyć znacznie ułatwi nam rozgrywkę, aczkolwiek – jak w prawdziwym życiu – w Paradise City wszystko kręci się wokół kasy. Tak więc, ogólnie rzecz biorąc chodzi o to, by władać tymi dzielnicami, na których terenie znajduje się najwięcej tzw. interesów (czytaj: banków i wszelkiego rodzaju biznesów, które będą przynosiły nam zysk). Co ciekawe, zagarnięcie danego rewiru nie gwarantuje nam nieskończonego źródła kaszany. Każdy okrąg ma z góry określoną pulę zielonych i kiedy ta się wyczerpie, „bye bye Argentino”, trzeba działać dalej. Taki zabieg twórców zmusza do ciągłej ekspansji posiadanego terytorium, nie wspominając już o tym, że to co zdobyte, trzeba jeszcze ochronić przed atakami obcych gangów. Oczywiście, by zarobić trochę dolarów możemy równie dobrze udać się w małe tourne po ulicznych zaułkach, lecz w taki sposób kokosów się raczej na pewno nie dorobimy.


Screeny z Escape from Paradise City (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosmenelaos82   @   18:52, 19.01.2010
ktoś chciał coś zrobić ale nie wyszło ;) szkoda czasu na tą grę