Conflict: Denied Ops (PC)

ObserwujMam (94)Gram (13)Ukończone (30)Kupię (4)

Conflict: Denied Ops (PC) - recenzja gry


@ 11.03.2008, 00:00
Marcin "bigboy177" Trela
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!

Do dnia dzisiejszego pamiętam, jak spędzałem długie dni, wieczory i noce na graniu w jedną z najlepszych strzelanek taktycznych – produkcję zatytułowaną Conflict: Desert Storm, stworzoną przez firmę Pivotal Games.

Do dnia dzisiejszego pamiętam, jak spędzałem długie dni, wieczory i noce na graniu w jedną z najlepszych strzelanek taktycznych – produkcję zatytułowaną Conflict: Desert Storm, stworzoną przez firmę Pivotal Games. Po pierwowzorze, wydanych zostało kilka kolejnych produkcji, podejmujących podobną tematykę i połączonych wspólnym tytułem Conflict. Gry były w sumie bardzo dobrze przygotowane i pozwalały na wiele godzin dobrej zabawy, niestety lata świetności zakończyły się wraz z debiutem najnowszej edycji, nazwanej Conflict: Denied Ops. W założeniu deweloperów, Denied Ops miało być bardziej dostępne dla nowych graczy i nie wymagać zbyt dużo czasu do opanowania. Cel ten udało się bez wątpliwości osiągnąć, aczkolwiek wcale nie oznacza to niczego dobrego. Gra straciła dzięki temu cały swój klimat i grywalność, gracze natomiast powód, aby skoczyć do sklepu i wydać na nią ciężko zarobione pieniądze.

Głównymi bohaterami Conflict: Denied Ops jest dwójka agentów specjalnych o imionach Graves oraz Lang. Pierwszy z nich jest biały, woli walkę z dystansu i raczej nie przepada za swoim kompanem. Lang jest czarny, w ręce trzyma potężny karabin maszynowy i woli tłuc swoich przeciwników w zwarciu. Podczas rozgrywki możemy przełączać się pomiędzy obojgiem agentów i w zasadzie jest to jedyne zróżnicowanie zabawy. Żaden z żołnierzy nie ma możliwości podnoszenia, czy też zmieniania niesionej broni, a co za tym idzie do końca wątku fabularnego skazani jesteśmy na karabin snajperski oraz karabin maszynowy. W późniejszych etapach dostajemy co prawda różne przystawki i modyfikacje do spluw, nie są one jednak na tyle ciekawe aby uzasadnić całkowitą rezygnację z większej liczby giwer.

Conflict: Denied Ops (PC)

Deficyt polotu oraz w zasadzie brak ciekawych pomysłów widać także w projektach poziomów, po których nasza dwójka herosów wędruje. Praktycznie każda lokacja jest identyczna, a przebieg misji podzielić można na trzy etapy. W pierwszym z nich przebijamy się przez armie przeciwników, wysadzamy beczki i staramy się przeżyć. Drugi etap polega na wypełnieniu konkretnego zlecenia, czyli zdemolowaniu jakiegoś budynku, zabiciu niewygodnej osoby; lub czymś w tym stylu. Na koniec pozostaje jeszcze skoczyć do miejsca ewakuacji i wyczyścić go z biegających dookoła bandziorów. Każda misja toczy się takim właśnie torem i choćby się niebo waliło nic z tym nie zrobimy. Deweloper zdecydował, że gra jest w ten sposób ciekawsza, a jak graczom się to nie podoba, to niech się wypchają…!

Trudną sytuację merytoryczną Conflict: Denied Ops, dodatkowo dobija sama mechanika rozgrywki. Już od pierwszych chwil spędzonych w grze, da się zauważyć, że chodzi w niej tylko i wyłącznie o strzelanie. Nie trzeba się zastanawiać co zrobić, nie trzeba też żadnej strategii. Po prostu przemy do przodu, i z okazyjną przerwą na przeładowanie plujemy ołowiem do wszystkiego co się rusza. Formułka ta, jak wiadomo była wykorzystana już w wielu produkcjach i sprawdziła się całkiem nieźle. Jako przykład wymienię tutaj słynną serię Serious Sam czy też polskiego Painkiller’a. Niestety dwa czynniki zadecydowały o tym, że to, co było dobre w dwóch wspomnianych tytułach, nie funkcjonuje tak jak powinno w Conflict: Denied Ops. Po pierwsze, grze nawiązującej swoją nazwą do sagi strzelanek taktycznych, już na starcie stawia się większe wymagania – podchodząc do programu zakładałem, że znajdę w nim rozgrywkę przypominającą poprzedników – tak się nie stało. Po drugie, sama akcja to nie wszystko, trzeba ją bowiem umiejętnie oprawić i uczynić wciągającą – nie wystarczy wrzucić do gry setek bandziorów oraz tysięcy wybuchających beczek. Poziomy są nudne, liniowe i mało pociągające. Nawet krótka chwila spędzona za kierownicą pojazdu nie jest w stanie otworzyć oczu gracza na wystarczająco długo, by mógł przestać chrapać. Z drugiej strony może to i dobrze, Conflict: Denied Ops to w chwili obecnej jedna z najgorzej wyglądających gier na rynku, a więc nie ma się na co patrzyć.


Screeny z Conflict: Denied Ops (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosJackieR3   @   07:02, 17.04.2013
Big Boy musiał być bardzo sfrustrowany pisząc tę recenzję.Gra może nie jest arcydziełem,z większością zarzutow można się zgodzić...częściowo ale żeby zaraz gniot bez żadnej grywalności?Ocena 3?
Aż na takie lanie gra nie zasługuje,da sie grać i co najważniejsze czerpać z grania przyjemność.Jakieś echa starych Conflictów tu są i dodają trochę smaczku.
Jak dla mnie,fajna strzelanka.
0 kudosmikhail01   @   12:44, 17.04.2013
Grałem tylko w demo, ale nie przekonało mnie do zakupu pełnej wersji. "Jakaś taka budrzetówka"- tak o niej myślałem po skończeniu demka.
0 kudosJackieR3   @   02:15, 18.04.2013
Mam z CDA.Przyznam że zainstalowałem bo nie miałem nic lepszego.Fakt że to gdzieś w okolicach "budżetówek" się plasuje ale jednak lepsiejsze od "Terrorist Takedownów","Mortyrów","Dróg na Berlin" itp.
Nawet bardziej mnie wciągnęło niż nasza podobno nie budżetowa gra Sniper-Ghost Warrior.