Stranger (PC)

ObserwujMam (9)Gram (2)Ukończone (0)Kupię (1)

Stranger (PC) - recenzja gry


@ 27.02.2008, 00:00
Marcin "Janek_wad" Janicki

"W grze o własną duszę nie rozważasz . .

"W grze o własną duszę nie rozważasz ... remisu" - takie oto słowa reklamują najnowszą grę twórców legendarnej serii Sudden Strike. Tym razem panowie z Fireglow nieco zmienili klimaty i miast ogarniętej II wojną światową Europy mamy fikcyjną krainę Krontu, a walczących po obu stronach frontu żołnierzy zastąpili magowie oraz fantastyczne stwory. Stranger - bo o tym tytule mowa - to jeden z tych programów, które na sklepowych półkach pojawiają się tak trochę "znikąd" i jednocześnie kopią tyłki wielu innym rozreklamowanym hitom.

A wszystko rozpoczyna się w mieście. W mieście, które stoi pośrodku niczego i zostało wybudowane ... cóż, niewątpliwie ktoś kiedyś je wybudował. Ale kto i kiedy ? Tego fabuły gry nam nie zdradza. Wiadomo tylko tyle, że mieszkają tam wygnani magowie, którzy niezwykle rygorystycznie przestrzegają narzuconych sobie wcześniej praw. Okazuje się jednak, że ktoś z rodu Turmów złamał zasady i teraz klan musi ponieść za to odpowiednią karę. Zgodnie z panującymi regułami, Rada ma dwie alternatywne drogi wyboru : znajdzie i ukarze winnego, bądź wyda miastu trzech swoich członków. Turmowie wybierają to drugie rozwiązanie. I w ten oto sposób trójka bohaterów: Kusznik Steiger, Kagar- Błyskawica oraz Mordlock Niedźwidzie Barki zostaje zesłana do Krontu. Krainy, której jeszcze nikt nie opuścił z własnej woli ...
Stranger (PC)
Już po kilkunastu minutach gry okazuje się, że miejsce, do którego deportowani zostali nasi bohaterowie, jest dość niezwykłe. Magia przepełnia tutaj praktycznie każdą żywą istotę i bez jej odpowiedniego wykorzystania nie mamy najmniejszych nawet szans na opuszczenie niewdzięcznej krainy. Żeby przeżyć, trzeba zaciekle walczyć o swoje. A walczyć to akurat jest z kim. Zamieszkujące Kront stworzenia możemy podzielić na dwie zasadnicze grupy: potwory oraz istoty neutralne. Jak już linijkę wyżej wspomniałem, tych pierwszych mamy całkiem pokaźną liczbę, bo, bagatela, ponad 100 unikalnych gatunków. Od maleńkich i niezwykle upierdliwych robali, przez latające stonko-podobne stwory, aż po ogromnych i nieznających strachu oraz zmęczenia olbrzymów, zwanych Munekami. Stwory jak to stwory, zazwyczaj atakują wszystko co tylko się rusza, a w dodatku są niezwykle łase na kryształy, które w świecie Krontu odgrywają bardzo ważną rolę (o tym nieco później). A że nasz bohater przeważnie ma trochę tego stuffu na stanie, przeżyć wcale nie będzie łatwo. Na szczęście praktycznie na każdej standardowej wielkości mapie spotkać możemy neutralne plemiona, które w zamian za jakiś solidniejszy kryształowy podarek bądź wykonanie określonego zadania, zaoferują nam pomoc militarną. Oczywiście nie za darmo, w świecie Krontu wszystko ma bowiem swą własną cenę.

I tutaj dochodzimy do momentu, w którym wypadałoby wspomnieć co nieco o samej rozgrywce. Panująca na rynku elektronicznym paskudna moda na łączenie kilku rzeczy w jedną funkcjonalną całość nie ominęła również twórców gier, którzy to ostatnimi czasy raz po raz starli się zaskoczyć spragnionych emocji graczy jakimś ciekawym projektem. A to futbolowa kopanka, w której sprawujemy kontrolę nad tylko jednym zawodnikiem, a to symulator nurkowania z licznymi elementami RPG, a to miks kosmicznego sima i strategii turowej ze zręcznościówką. Słodko, nieprawdaż ? Nie muszę chyba dodawać, że takie „mimry z mamrami” bardzo często okazują się najzwyczajniej niestrawne, bo jak doskonale wszyscy wiemy, ktoś (hmmm, a w tym przypadku to raczej coś) kto chce być dobry w każdej dziedzinie, we wszystkim jest do du .... duszy. Są oczywiście potwierdzające regułę wyjątki i takim właśnie rodzynkiem jest recenzowany tytuł. Stranger łączy w sobie elementy gier fabularnych oraz strategii czasu rzeczywistego i robi to w taki sposób, że ręce same składają się do oklasków. Zacznijmy może od wymienionych już gdzieś powyżej kryształów. W świecie Krontu pełnią one rolę surowców. Mamy trzy rodzaje świecących kamyków: czerwone, zielone oraz niebieskie. Co ciekawe, nie posłużą nam one – tak jak w każdym standardowym RTS-ie - do wznoszenia budowli. Ba, w przeciągu całej gry nie wybudujemy nawet jednego maluteńkiego domku. „Jak to ?” - zapytacie. „To po co nam w takim razie te całe kryształy ?” Drogocenny kruszec posłuży do czarowania, przekupywania neutralnych plemion, tudzież wynajmowania jednostek, a zdobędziemy go – a jakże by inaczej – wycinając w pień panoszące się tu i ówdzie potwory. Wszak tutaj każdy żywi się klejnotami.
Stranger (PC)
Co do żelaza, te przyda się do wykucia broni. Tak Panie i Panowie, gra umożliwia nam samodzielne wykuwanie oręża, do którego – w zależności od obecnego poziomu doświadczenia bohatera oraz ilości posiadanych kryształów – dorzucić możemy sobie maksymalnie cztery właściwości magiczne. Każda z będących pod naszym dowodzeniem jednostek bojowych posiada w ekwipunku trzy sloty: na broń, pancerz oraz tarczę. Początkowo może wydawać się, że to trochę mało, lecz już przy pierwszej większej zadymie – kiedy to przyjdzie Ci pokierować kilkunastoma wojownikami – będziesz musiał nieźle się nagimnastykować, by obdzielić ich wszystkich najlepszymi możliwymi rzeczami. Jeśli weźmiemy pod uwagę kilkadziesiąt dostępnych elementów rynsztunku i dodamy do tego kilkanaście mocy magicznych, jakimi obdarzyć możemy wykuwany przedmiot, otrzymujemy ogromną liczbę unikalnych elementów uzbrojenia, jakie w czasie rozgrywki zdobędziemy na pokonanych przeciwnikach, bądź po prostu wykonamy sobie sami.


Screeny z Stranger (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?