DevastationZone: Troopers (PC)

ObserwujMam (21)Gram (4)Ukończone (3)Kupię (0)

DevastationZone: Troopers (PC) - recenzja gry


@ 21.10.2007, 00:00

Sam nie umiem nazwać uczucia, które podkusiło mnie do odpalenia DevastationZone: Troopers. Nuda? Ciekawość? Jakby tego jednak nie nazwać, efekt mojego czynu można określić tylko jednym, jakże dobitnym słowem: „zażenowanie”.

Sam nie umiem nazwać uczucia, które podkusiło mnie do odpalenia DevastationZone: Troopers. Nuda? Ciekawość? Jakby tego jednak nie nazwać, efekt mojego czynu można określić tylko jednym, jakże dobitnym słowem: „zażenowanie”.

DevastationZone: Troopers jest zręcznościową grą akcji, osadzoną w dalekiej przyszłości. Rzecz jasna, ludzie skolonizowali już inne planety, odkryli obce cywilizacje i nawet zdążyli co nieco powalczyć z obcymi! My zaś, wcielamy się w pewnego żołnierza, który robiąc zwiad nad niejaką planetą Ardanis, stwierdził, że została ona najechana przez wrogo nastawionych Rakkai. I jak się zapewne domyślacie, naszym celem jest wyplenienie najeźdźców z owego ciała niebieskiego. W zasadzie to już cały wątek fabularny – podczas rozgrywki niczego nowego na temat historii opowiedzianej w Devastation Zone się nie dowiadujemy. Nie muszę więc dodawać, jaki ciężki to kawał banału…

DevastationZone: Troopers (PC)

Misje składają się w zasadzie z dwóch etapów. Pierwszy z nich to podejście do lądowania naszym statkiem. Widząc go zza pleców mkniemy w kierunku planety, po drodze starając się nie wpaść na miny lubi inne „przeszkody” i przelatując przez wyznaczone obręcze, co jest konieczne do zaliczenia podejścia (im trudniejsza misja, tym więcej tych „obręczy” należy zaliczyć). Nasz pojazd wyposażony jest oczywiście w działka, które posłużą nam do niszczenia napotkanych bomb i innych barykad. Mamy tu także możliwość zbierania waluty. O tym jednak za chwilę.

Druga, już zasadnicza część rozgrywki, to wykonywanie konkretnych misji na powierzchni planety. Kierując naszym wirtualnych żołnierzem, wykonujemy zadanie, którego się podjęliśmy. Nie jest to w zasadzie nic wymagającego. Wystarczy podążać do wyznaczonego miejsca na mapie. Czasami mamy coś zniszczyć, podłożyć bomby, czy też coś zabrać. W zasadzie – nic specjalnego, wymyślnego i oryginalnego. Do tego, zadania te non stop się powtarzają, co sprawia, że rozgrywka szybko staje się monotonna. Po drodze napotkamy rzecz jasna spory opór ze strony agresorów. W celu ich zlikwidowania użyjemy pięciu rodzajów broni. Są to takie narzędzia, jak laserowy karabin maszynowy, wyrzutnia rakiet, coś w rodzaju strzelby energetycznej i działo o potężnej sile rażenia. Mamy także tak zwaną „pięść mocy” – piątą broń, również potężną, ale niestety do użycia tylko „z miejsca”. Narzędzi destrukcji jest więc nie za dużo i daleko im do jakiejkolwiek oryginalności…

Na obszarze naszych działań znajdziemy nieco różnych bonusów. Te oznaczone kolorem niebieskim, dodają do naszego funduszu sporo waluty. Poza tym, możemy jeszcze wykukać amunicje do czterech rodzajów broni oraz bonusy uzupełniające pasek życia. Nie spodziewajcie się jednak żadnych specjalnych atutów, czy wspomagających przedmiotów – nic takiego nie ma. Czasem jedynie odnajdziemy karty dostępu, które likwidują pola siłowe odgradzające niektóre wrogie bazy. Niekiedy na mapie rozmieszczone są jeszcze jakieś przedmioty, które musimy zebrać w celu ukończenia misji. Nic więcej jednak się tu nie znajdzie…

DevastationZone: Troopers (PC)

Jeżeli odpowiednio powiększymy budżet, będziemy mogli nieco zmodernizować nasze wyposażenie. Dano nam możliwość trzykrotnego modernizowania naszych giwer, zwiększenia skuteczności „pięści mocy”, a także ulepszenia naszej obrony, wzmacniania baterii, czy też ogólnej, większej siły rażenia. Tychże udoskonaleń jest jeszcze nieco więcej, ale przed końcem gry bez problemu zdobędziemy je wszystkie.


Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosdium   @   15:03, 16.08.2009
Oczywiście recenzja mówi całą prawdę o grze, natomiast czy Devastation Zone Troopers może się podobać to sprawa indywidualna. Zależy jak grę potraktować. Nie jest to gra z półki dobrych strzelanek, gier z dobrą fabułą itd. Ja umieściłem skrót do gry w katalogu "minigierki" na pulpicie. Jest tam razem z prostymi grami typu kulki, z Super Mario itp. No bo DZT włączam wtedy kiedy chcę się odprężyć i postrzelać bez zbędnego wysiłku. Brak celowania myszą znanego z FPS-ów i brak potrzeby jakiegokolwiek myślenia czynią grę idealnym sposobem na relaks. Gra jest jak tetris - zmienia się tylko natężenie kłopotów, natomiast otoczenie i elementy - niewiele. I to cały jej urok. Siadasz sobie na godzinkę i wystarczy. I to chyba naturalne żeby nie oczekiwać zbyt wiele od gry kosztującej 10 zł, albo dodawanej do kompilacji za jeszcze mniejsze pieniądze. Chcesz pobawić się w komandosa z mnóstwem sprzętu, w pięknym otoczeniu które ciągle się zmienia? Kup sobie Far Cry'a za dychę więcej. Jeśli szukasz prostego relaksu między szkołą, a obiadem lub pracą a obiadem ta gra może Ci się spodobać.
0 kudosgkwislak   @   14:34, 14.11.2009
Cytat: dium
Oczywiście recenzja mówi całą prawdę o grze, natomiast czy Devastation Zone Troopers może się podobać to sprawa indywidualna. Zależy jak grę potraktować. Nie jest to gra z półki dobrych strzelanek, gier z dobrą fabułą itd. Ja umieściłem skrót do gry w katalogu "minigierki" na pulpicie. Jest tam razem z prostymi grami typu kulki, z Super Mario itp. No bo DZT włączam wtedy kiedy chcę się odprężyć i postrzelać bez zbędnego wysiłku. Brak celowania myszą znanego z FPS-ów i brak potrzeby jakiegokolwiek myślenia czynią grę idealnym sposobem na relaks. Gra jest jak tetris - zmienia się tylko natężenie kłopotów, natomiast otoczenie i elementy - niewiele. I to cały jej urok. Siadasz sobie na godzinkę i wystarczy. I to chyba naturalne żeby nie oczekiwać zbyt wiele od gry kosztującej 10 zł, albo dodawanej do kompilacji za jeszcze mniejsze pieniądze. Chcesz pobawić się w komandosa z mnóstwem sprzętu, w pięknym otoczeniu które ciągle się zmienia? Kup sobie Far Cry'a za dychę więcej. Jeśli szukasz prostego relaksu między szkołą, a obiadem lub pracą a obiadem ta gra może Ci się spodobać.

Oczywiście, racja, zgadzam się w 100%. Dla mnie ta gra jest swego rodzaju "odstresowywaczem", bądź co bądź gra nie opowiada żadnej wspaniałej historii etc., ale na 20 minut relaksu jest idealna. Dla mnie 6,5/10.