Kameleon (PC)

ObserwujMam (33)Gram (9)Ukończone (5)Kupię (2)

Kameleon (PC) - recenzja gry


@ 13.02.2006, 00:00
Marcin "bigboy177" Trela
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!

Kameleon to prawdopodobnie jedna z najbardziej zaskakujących gier ostatnich lat. Gra wbiła mnie w fotel nie za sprawą świetnej grafiki, bardzo dobrego dźwięku, wciągającej fabuły czy też szpiegowskiego klimatu, który po prostu uwielbiam; lecz dzięki wszystkim tym rzeczom połączonym w całość i sprzedawanym pod jednym, mało rozreklamowanym tytułem: Kameleon.

Kameleon to prawdopodobnie jedna z najbardziej zaskakujących gier ostatnich lat. Gra wbiła mnie w fotel nie za sprawą świetnej grafiki, bardzo dobrego dźwięku, wciągającej fabuły czy też szpiegowskiego klimatu, który po prostu uwielbiam; lecz dzięki wszystkim tym rzeczom połączonym w całość i sprzedawanym pod jednym, mało rozreklamowanym tytułem: Kameleon.

Rodzicami opisywanej przeze mnie gry są ludzie z Silver Wish Games. Za pewne wiele osób zupełnie nie kojarzy tej nazwy, mam jednak nadzieję, że tytuł Mafia utknął im w pamięci znacznie lepiej. Otóż panie i panowie odpowiedzialni za spłodzenie opowieści o skromnym taksówkarzu i jego życiu w mafii postanowili podzielić się z wszystkimi graczami swoim najnowszym dziełem.

Kameleon (PC)

Kameleon jest połączeniem kilku różnych gier. Przy czym, owej fuzji nie należy traktować jako proste ściąganie pomysłów z największych hitów komputerowych i wrzuceniu ich w jedną grę. Silver Wish Games zadbał o to, aby Kameleon był jedyny w swoim rodzaju, niepowtarzalny i niezwykle wciągający. Pierwszym krokiem do osiągnięcia sukcesu jest wykreowanie postaci głównego bohatera, która utkwi graczom na długi czas i będzie w łatwy sposób rozpoznawalna z tłumu innych wirtualnych herosów. Naszą „kukiełką” zostaje były Agent CIA, działający w latach osiemdziesiątych ubiegłego stulecia. Niestety jego kariera w biurze ulega brutalnemu końcowi, ponieważ próbuje on za wszelką cenę znaleźć zabójców swoich rodziców, którzy zginęli podczas misji dyplomatycznej w Nikaragui. Bohater gry był wówczas małym dzieckiem i tylko i wyłącznie szczęście pozwoliło mu na ujście z życiem.

Minęło wiele lat, a policji oraz agencji wciąż nie udało się dojść do niczego. Postanawia więc rozpocząć śledztwo całkowicie na własną rękę. Wtedy właśnie wkraczają jego pracodawcy i dziękują mu za lata współpracy. Sytuacja robi się delikatnie mówiąc zagmatwana, pora więc odkryć kto co kombinuje i dlaczego. Kilka telefonów do starych znajomych z CIA i wyruszamy na pierwszą misję w poszukiwaniu prawdy, która może się okazać dziwniejsza od fikcji… :) Upss, to nie te klimaty… :D No tak, czy inaczej zawijamy kilka pukawek, mikrofon szpiegowski, lornetkę, noktowizor oraz wytrych… i w drogę. Od razu zaznaczam, że nasz twardziel nie należy do typu Mc Giwera, czy też Sama Fishera; jest on kolesiem z krwi i kości potrafiącym sobie poradzić w życiu, bez korzystania z karate, pukawek z 21 wieku oraz helikopterów składanych z paczki zapałek i druta. Myślę, że właśnie te cechy najbardziej przemawiają do graczy, lubimy wiedzieć, że koleś którego obserwujemy na ekranie mógłby mieszkać obok nas, lub nawet moglibyśmy być nim.

Pierwsze zadania są stosunkowo proste, choć już od początku można zauważyć, że gra wymagać będzie sporo kombinowania i myślenia nad każdym kolejnym krokiem. Przygodę rozpoczynamy w Belfaście, by następnie odwiedzić takie miejsca jak Bejrut czy też Afganistan. Oczywiście komitet przywitalny we wszystkich tych zakątkach zachowywał się będzie wedle podobnego schematu. Otóż przeważnie węszymy w miejscach niedostępnych dla zwykłych cywili, a co za tym idzie, kiedy tylko zostaniemy przyuważeni – ucieczka jest jedyną sensowną opcją. W sumie możemy także spróbować walki, lecz wygrana w przeważającymi siłami przeciwnika graniczy z cudem. Nasz ponurak nie Neo, nie potrafi zatrzymywać kul i latać. Kilka pocisków w jego stronę bardzo szybko pozbawi go sił witalnych, a nas zmusi do ponownego podejścia.

Kameleon (PC)

Każda kolejna misja odkrywa przed nami fragment łamigłówki, które powoli zaczynają układać się w spójną całość. Naszym źródłem informacji, w niejasnych sytuacjach jest przyjaciel, który wciąż pracując w CIA znajduje dla nas potrzebne wiadomości.
Fabuła w grze Kameleon jest liniowa, choć zadania których się podejmiemy, do pewnego stopnia możemy wykonywać wedle własnego uznania. Ogranicza się to niestety głównie do sposobu obchodzenia się z napotkanymi bandziorami. Od czasu do czasu mamy również więcej niż jedną drogę prowadzącą do celu, zdarza się to jednak niezmiernie rzadko, i przez większość część gry podążamy wcześniej wyznaczoną trasą. Głównym zadaniem takiego rozwiązania jest wymuszenie na graczach szukania rozwiązań napotkanych problemów, niestety potrafi ono czasami bardzo skutecznie zdenerwować. Mnie osobiście jeden moment w grze doprowadził prawie do białej gorączki. Misja na dworcu kolejowym, wymagała ode mnie wejścia do maszynowni. Nie było by w tym nic trudnego gdyby nie fakt, że wspomniana budowla była szczelnie zamknięta bez jakiegokolwiek wejścia. Dopiero kiedy podszedłem do wrót głównych i zaglądnąłem przez kamerę szpiegowską, z boku hali maszynowni otworzyła się kratka pozwalająca mi na dalszą progresję. Cała sytuacja graniczyła trochę z absurdem, na szczęście w dalszych zadaniach podobne niuanse już się nie powtarzały.


Screeny z Kameleon (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?