Jakiś czas temu, nie pamiętam dokładnie który to był rok, a nie chce mi się również sprawdzać; na ekrany kin trafił film oparty na książce H.G. Wellsa zatytułowanej „Wyspa doktora Moreau”. Główny wątek fabularny książki, oraz filmu obracał się wokoło genetycznych modyfikacji zwierząt oraz ludzi, w celu stworzenia kreatury doskonałej. Wedle założeń miała ona nie znać pojęcia przemoc, zawiść, zazdrość, i wszystkich innych, które były po prostu złe ! Za pomocą odpowiedniego wpływania na geny łączonych stworzeń szalony naukowiec chciał naprawić błędy popełnione przez Boga. Jak skończył się niezwykle ambitny eksperyment, wszyscy oglądający film, lub czytający książkę wiedzą. Jeśli natomiast nie należysz do klubu książki, ani filmu; masz teraz możliwość zagłębienia się w świat dzikich bestii z pomocą najnowszej gry wydanej przez firmę 1C Company.



Vivisector: Dusza Bestii podąża krokami książki, i pozwala graczowi wcielić się w postać żołnierza, który w niefortunnych okolicznościach trafia na wyspę, skrywającą w swych rajskich zakątkach śmierć i tajemnicę, której rozwikłanie pochłonie wiele istnień… ludzkich i nie tylko. Wyspa na którą trafia nasz bohater nosi nazwę Sorio, i została podzielona na trzy, sporych rozmiarów poziomy. Pierwszym z nich jest zewnętrzna część wyspy. Podążając po jej otwartych i niezwykle rozległych równinach i wzgórzach, zmierzymy się z wieloma niebezpiecznymi bestiami, które tylko czekają na to by zatopić swoje kły w naszym ciele. Kolejną strefą walk jest wnętrze wyspy. Krajobraz równin oraz gór, został w niej wzbogacony wieloma budynkami, instalacjami naukowymi oraz wojskowymi. Starcia w tym właśnie etapie wymagają sporych umiejętności unikania kul oraz dobrej orientacji w terenie. Trzeci z kolei epizod, został nazwany Dworce Bólu. Poziomy rozgrywane w tym właśnie epizodzie zbudowano głównie z wąskich jaskiń, kopalń oraz sztolni. Jako ostatni jest oczywiście najtrudniejszy i najbardziej wymagający.

Fabuła gry Vivisector pomimo tego, że do pewnego stopnia wzorowana jest na książce oraz filmie Wyspa Doktora Moreau, nie jest jednak jej kopią. Głównym wątkiem zaczerpniętym na potrzeby Duszy Bestii są eksperymenty genetyczne oraz cybernetyczne. Głównym bohaterem jest żołnierz zwący się Curt Robinson. Z początku jego misja na wyspie Sorio wygląda na zwykłą misję ratunkową. Bardzo szybko okazuje się jednak, że został on wykorzystany ze względu na swoje umiejętności oraz pochodzenie. Zarówno wyspa, jak i nasz wojak skrywają tajemnice, których poznanie może odmienić cały los znanego nam świata, a na pewno zaskoczy niejednego gracza ! Więcej informacji nie będę zdradzał, ponieważ nie ma to żadnego sensu… zepsułbym Wam tylko zabawę !

Wędrując po kolejnych etapach gry napotkamy na swojej drodze mnóstwo przeróżnych stworów, które w mniej lub bardziej skuteczny sposób spróbują upuścić nam trochę krwi. Curt stanie oko, w oko z wieloma dziwacznymi stworami, będącymi odpowiednią kombinacją genetyki oraz cybernetyki. Pierwszą część zabawy spędzimy w towarzystwie stworów nazwanych modbestiami. Są to zwierzęta z przytwierdzonymi do swych kadłubów maszynkami zagłady. Wśród nich znajdziemy elektryczne hieny, znikające pantery, jaguary z miotaczami ognia i wiele więcej innych pokrak. Z początku muszę przyznać, że lekko śmieszyły mnie modele zwierzaków i posiadane przez nich usprawnienia. Z czasem jednak całkowicie wtopiłem się w grę, i wszystko ładnie układało się w logiczną całość.



Prócz Modbestii spotkamy również bardziej ludzkie stwory, takie jak Humanimale będące połączeniem zwierząt z ludźmi. Potrafią one korzystać z różnych pukawek, stoją na dwóch łapach, i są dalece bardziej inteligentne. Wszystkie te cechy sprawiają, iż są trudnymi do pokonania przeciwnikami. Najgroźniejszymi bestiami, z jakimi będziemy zmuszeni się zmierzyć są Overbrutale. Charakteryzują się niebywałą inteligencją oraz pukawkami o ogromnej sile rażenia. Stając naprzeciw któregoś z nich warto trzymać w dłoni broń większego kalibru… pistolet czy też prosta strzelba mogą się okazać zbyt słabe, aby posłać bandziora tam skąd przylazł !