Wydane w 2015 roku Party Hard nie jest indorem, którego można postawić na piedestale najlepszych gier niezależnych, ale twórcy mieli na swój projekt ciekawy pomysł i dobrze go zrealizowali. Nie dziwi więc fakt, że tytuł został ciepło przyjęty przez graczy, a dziś recenzuję jego kontynuację.
Party Hard 2 to klasyczne więcej, lepiej i ciekawiej. Ponownie wcielamy się w skórę psychopaty (do wyboru są 4 postaci, ale 3 trzeba odblokować), który tym razem trafia na firmową imprezę i postanawia się zemścić na swoim pracodawcy. Motyw jest prosty - wylano go z roboty. Wzorem pierwowzoru, jest tu jakaś fabuła, która stanowi tło dla wydarzeń - i w sumie fajnie. Rozgrywka nie polega jednak na śledzeniu historii, ale dokonywaniu kolejnych masakr.
Podobnie jak w pierwowzorze, naszym nadrzędnym celem jest z reguły likwidacja określonej ilości osób. Gra wyznacza nam różne zlecenia, ale najczęściej po prostu musimy wykończyć, np. 4 dilerów czy kilku producentów dragów. Są jednak misje, gdy musimy rozwalić wszystkich, tzn. nawet 60 biegających po mapie imprezowiczów, ćpunów czy ochroniarzy. Czasem jednak Party Hard 2 wymaga od nas większego kombinowania, np. kiedy musimy odnaleźć listę celów, wysadzić coś konkretnego w powietrze, itp. W każdym razie - na nudę nie można narzekać.
Sednem gry jest oczywiście czynienie masakry, a w tym pomagają nam różne przedmioty. Podstawowym wyposażeniem bohatera (przynajmniej tego startowego) jest nóż - idealne narzędzie, gdy chcemy zlikwidować kogoś po cichu. Chodząc po planszach szybko znajdujemy jednak bardziej efektowne możliwości i sposoby na likwidację celów. Od zatrucia drinków, po rozjechanie grupki motorzystów ich własnym pojazdem, przez rozlanie paliwa na środku parkietu i podpalenie żywcem bawiących się imprezowiczów. Nowością są systemy craftowania przedmiotów, dzięki którym możemy np. z butelki jakiejś substancji i proszku stworzyć żrący kwas i rzucić nim w cel; lub umiejętności specjalne protagonisty, pozwalające błyskawicznie uśmiercić znajdujące się blisko niego grupki osób albo odkryć gdzie znajdują się cele.
Kontynuacja przynosi ze sobą także znacznie obszerniejsze i bardziej urozmaicone lokacje. Tajemne przejścia, sekretne pokoje - plansze są naprawdę spore, oczywiście jak na tego typu projekt. Nie można tu narzekać na nudę, bo ilość wszelakich przejść czy możliwości pozwala bez przerwy kombinować i nawet w przypadku niepowodzenia (czyli, gdy złapie nas policja lub ktoś nas ukatrupi), chce się od nowa powtarzać rozgrywkę i próbować innych sposobów.
Party Hard 2 wygląda ponadto wyraźnie lepiej od pierwowzoru. O ile "jedynka" była typową pikselówką, tak tutaj mamy połączenie pikseli z elementami 3D, co w akcji wygląda naprawdę dobrze (jaskrawo-neonowa oprawa prezentuje się super) i przy okazji daje większe możliwości interakcji z otoczeniem.
Kolejna nowość to tryb kooperacji, ale niestety wyłącznie lokalnej. Dzięki niemu na ekranie pojawia się dwóch zabójców, którzy wspólnie realizują cele. Fajna opcja, choć akurat mi lepiej grało się w pojedynkę. Może dlatego, że bardziej się wówczas wczuwałem w skórę psychopatycznego mordercy?
W ogólnym rozrachunku Party Hard 2 to udana produkcja, przy której można spędzić kilka angażujących godzin. Fani pierwowzoru wiedzą, czego się spodziewać, a pozostali? Powinni najpierw zagrać w pierwszą część, a później zabrać się za "dwójkę". Jeśli lubicie kombinować, a jednocześnie chcecie zaspokoić swoją wewnętrzną rządzę krwi, to ta gra jest ku temu idealną okazją.
Dobra |
Grafika: Połączenie pikseli z elementami 3D. Bogate w detale plansze, ciekawa, trochę szalona kolorystyka. |
Świetny |
Dźwięk: Szalony, dobrze podkręcający tempo rozgrywki soundtrack. |
Świetna |
Grywalność: Ogrom możliwości, dobrze zaprojektowane plansze i radocha z masakrowania pikselowych ludków. Czego chcieć więcej? |
Świetne |
Pomysł i założenia: Prosty pomysł, ale dobrze zrealizowany. |
Dobra |
Interakcja i fizyka: Czasami coś się zbuguje, ale nie ma tragedii. |
Słowo na koniec: Party Hard 2 to udana kontynuacja i zarazem po prostu fajna gra. |
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler