Strategie czasu rzeczywistego to jeden z moich ulubionych gatunków gier. W ostatnim czasie nie wychodzi ich zbyt wiele, a zatem z tym większą radością zagłębiam się w każdą, jaka trafi w moje ręce. Nie inaczej było w przypadku Ancestors Legacy – dzieła polskiego studia Destructive Creations, które, dzięki uprzejmości firmy Cenega, mogę testować od ponad tygodnia. Jeśli sami również chcielibyście zagrać, ale nie wiecie czy warto, zachęcam do lektury całego tekstu.
Zacząć wypada od tego, że Ancestors Legacy to dość „lekki” RTS. Deweloperzy nie silą się w jego przypadku na mikrozarządzanie jednostkami, skomplikowaną ekonomię armii i inne podobne rozwiązania. Postawiono przede wszystkim na dość długi wątek fabularny – czego świadectwem jest aż sześć scenariuszy (ludów Północy, królestw anglosaskich, Cesarstwa Niemieckiego oraz historia narodzin państwa polskiego są dostępne od razu, a dwa kolejne w ramach darmowych aktualizacji), po kilka misji każdy – oraz akcję. Nadal musimy rozsądnie walczyć z napotkanymi siłami wroga, ale zarządzanie wojskami oraz własną osadą jest uproszczone (acz nie banalne, co trzeba podkreślić).
Pierwszą kampanię oraz opracowane dla niej misje poświęcono na potrzeby samouczka. Kontrolujemy tu armię wikingów, dowiadując się w jaki sposób wydawać polecenia, jak grupować jednostki, jak zmieniać formację, jak niszczyć budynki nieprzyjaciela czy wreszcie jak stawiać własne. Ogólnie sterowanie jest banalnie proste i żaden fan strategii czasu rzeczywistego nie powinien mieć z nim problemów, ale – z oczywistych względów – deweloperzy musieli wszystko zgrabnie wyłożyć, aby początkujący entuzjaści gatunku także sobie poradzili.
Ancestors Legacy jest pod względem rozmiarów armii podobne między innymi do serii Dawn of War. Rozkazy wydajemy najczęściej kilku grupom (co najwyżej 10) złożonym z kilkunastu, maksymalnie kilkudziesięciu, jednostek. Nie ma mowy o prowadzeniu potężnych batalionów, na których składa się nawet kilkuset wojaków. Starcia są bardziej kameralne, ale nie znaczy to, że pozbawione warstwy taktycznej, tudzież strategicznej. Nadal trzeba bowiem pamiętać o wielu zależnościach. Między innymi o tym, że możliwy jest ostrzał przyjacielski, że wzniesienie może nam dać przewagę, a las przechwycić część strzał nieprzyjaciela, zmniejszając otrzymywane przez nas obrażenia. Podobnych smaczków jest sporo, a wszystkie fajnie modyfikują rozgrywkę.
Abyśmy mogli mówić tu o jakiejkolwiek strategii, studio Destructive Creations pokusiło się o wdrożenie do interfejsu użytkownika kilku opcji pozwalających nam nieco sprawniej zarządzać wojakami. Przede wszystkim, możliwe jest zmienianie formacji, w zależności od tego, co widzimy na polu bitwy. Niestety funkcja ta jest mocno ograniczona, bo nie da się np. ustawić w jednej linii kilku oddziałów, nad czym bardzo ubolewam - rozwiązanie tego typu wielokrotnie ocaliłoby bowiem tyłek mojej armii. Inna istotna pozycja interfejsu sprawia, że wszystkie oddziały przechodzą w tzw. tryb obronny, widząc dzięki temu pułapki rozmieszczone w wirtualnym świecie. Są też w stanie ochronić się przed szarżą, tudzież flanką.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler