Wracając do mechaniki rozgrywki, protagonistę oraz jego kompanów określono kilkoma różnymi atrybutami. Są wśród nich m.in. inteligencja, siła, spryt oraz wytrzymałość, a każdy odpowiada za coś innego, co nie jest oczywiście żadnym zaskoczeniem. Co istotne, gra nie przydziela za nas punktów atrybutów. Sami musimy decydować o tym, w co inwestować i wcale nie jest to takie proste. Źle poprowadzony bohater może być niemałym problemem, praktycznie całkowicie uniemożliwiając skuteczne prowadzenie walk.
Żeby nie było zbyt łatwo, deweloperzy przygotowali też kilka odmiennych szkół, w ramach których prowadzimy naukę. Może to być szkoła ognia, wiatru, wody, ewentualnie nekromancja lub „zwykłe” zdolności bojowe. Każdy typ edukacji związany jest z dziesiątkami umiejętności, które natomiast modyfikujemy zarówno poprzez atrybuty bohatera, jak i podnoszenie poziomu danej szkoły. Co kluczowe, nie jest tak, że nekromancja wpływa tylko na przywoływanie trupów czy innych zombie. Im wyżej mamy tę statystykę, tym więcej życia wykradamy każdemu zaatakowanemu wrogowi. Zależności tego typu jest mnóstwo. Trzeba zatem uważnie czytać opisy każdej cechy, zwoju oraz księgi z umiejętnością - bez tego ani rusz.
Jeszcze większy poziom skomplikowania osiągnięto dodając do Divinity: Original Sin II cechy bojowe i społecznościowe oraz talenty. Cechy wpływają np. na naszą umiejętność perswazji, ewentualnie definiują jak sprawnie korzystamy z broni jedno lub dwuręcznej. Talenty to zaś swoiste perki – czasem jednorazowe, a czasem pasywne. Chodzi tutaj np. o talent Pet Pal, który pozwala nam rozmawiać ze zwierzętami (ważny, bo zwierzaki zlecają zadania), a także talent Oportunista, który sprawia, że jesteśmy w stanie zaatakować każdego przechodzącego obok nas przeciwnika. Talentów jest mnóstwo. Wypada je dobierać z rozwagą i w zależności od prowadzonego bohatera - nawet dywersyfikować pomiędzy członkami drużyny.
Nie bójcie się jednak o to, że raz spierniczona drużyna do samego końca gry taka będzie. Twórcy dają nam możliwość modyfikowania prowadzonego bohatera oraz jego towarzyszów. Wystarczy znaleźć odpowiednie lustro do tego (pojawia się w trzecim rozdziale) i korzystać do woli. Nic to nie kosztuje, nie ma też żadnego ograniczenia, jeśli chodzi o liczbę modyfikacji. Deweloperzy wiedzieli po prostu, że w tak trudnej i skomplikowanej produkcji jest to kwestia kluczowa.
Równie istotne jest też wyposażenie, które trzeba regularnie modernizować i wymieniać na lepsze. Starcia z przeciwnikami są bowiem niejednokrotnie bardzo mocno skomplikowane. Często jest tak, że brniemy przez jakąś lokację i nie mamy większych problemów z pokonywaniem wrogów. Wreszcie jednak natrafiamy na jakiegoś bossa, a ten daje nam ostro popalić. W takiej sytuacji, nie ma co biadolić. Trzeba się wrócić do miasta, odwiedzić okolicznych handlarzy, umieścić runy w wyposażeniu oraz zrealizować możliwie jak najwięcej zleceń dodatkowych. Z odpowiednim sprzętem i umiejętnościami pojedynek będzie na pewno łatwiejszy, chociaż nie nastawiajcie się na to, że wpadniecie na arenę i będziecie siać spustoszenie niczym tornado. Źle poprowadzony bój znowu raczej zakończy się porażką.
Skoro mowa o walkach, prowadzone są one w systemie turowym, o czym pisałem. Wszyscy uczestnicy starcia czekają na swoją turę, a następnie skorzystać mogą z dostępnych punktów ruchu, aby się przemieścić, zaatakować czy przygotować drużynę do działania – wszystko zależy od tego kim gramy i w jaki sposób. To, czy wygramy zależy od wielu czynników. Jednym z najważniejszych jest atrybut inicjatywa, który sprawia, że jesteśmy wyżej w kolejce, a czasem nawet otrzymujemy dwa razy pulę punktów ruchu w ramach jednej rundy. Prócz tego wpływ na wygraną ma rozmieszczenie grupy (bonus do ataków z podwyższenia), dostępne umiejętności w pasku szybkiego wyboru oraz umiejętne korzystanie z dostępnych zdolności. Wiele skilli da się bowiem łączyć ze sobą. Są też takie, które wymagają dogłębnego poznania (szkoły nekromanty i przywoływacza), aby sprawnie się nimi posługiwać. Możliwości jest multum i nawet po kilkukrotnym ukończeniu gry nie będziecie mieć wszystkiego w przysłowiowym małym palcu.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler