SpellForce III (PC)

ObserwujMam (8)Gram (1)Ukończone (4)Kupię (5)

SpellForce III (PC) - recenzja gry


@ 20.12.2017, 16:16
Kacper "Itchytude" Kutelski
I AM ERROR.

W efekcie wszystkie odwiedzane przez nas miejsca potrafią przy pierwszym kontakcie wprawić w zauroczenie, wzmagając chęć chłonięcia otaczającego nas świata. Takiego stanu rzeczy nie udało się jednak podtrzymać na długo, a po kilku godzinach dość łatwo zaobserwować schematyczny charakter miejscówek. Mimo podtrzymywanych przez twórców pozorów, nierzadko lokacje, do których trafiamy w poszukiwaniu odpowiedzi na fabularne pytania, to tylko anonimowe tła dla bitew oraz zbiór niewpływających na rozgrywkę zabudowań i NPC-ów - dekoracji, pośród których ukryto pojedyncze interesujące nas przedmioty i postaci, które musimy odszukać, by pchnąć historię do przodu. Poczucie wolności i wkładu w rozwój wydarzeń (poza oczywistym wznoszeniem budowli w trybie strategicznym) wzmaga na szczęście możliwość w miarę swobodnego wyboru poziomów za pośrednictwem imponująco prezentującej się mapki świata. Do czego motywuje zresztą łypiący na nas z prawej części ekranu spis zadań oczekujących wykonania.

Mimo ograniczonej formuły i momentami nierównego tempa rozwoju wydarzeń, przedstawiona w trybie dla samotnego gracza mieszanka RPG-owych i RTS-owych mechanizmów z mocno wyeksponowanym wątkiem fabularnym wypada naprawdę zjadliwie, zwłaszcza gdy rozgryziemy już zawiłości strategiczno-ekonomicznej warstwy zabawy i skupimy się na zarządzaniu jednostkami w dynamicznych i krwawych potyczkach - mimo pewnego rodzaju powtarzalności, strategiczna rozkminka potrafi wciągnąć, solidnie uzupełniając wątek RPGowy. Dodatkowo kampania oferuje możliwość spokojnego zapoznania się ze wszystkimi trzema dostępnymi w grze rasami, które możemy wykorzystać także w krwawych potyczkach w nieco innej, bardziej klasycznej formule.

Dla miłośników RTS-owej rozwałki przygotowano także tryb potyczek, w którym gracze mogą stanąć w szranki zarówno z komputerowymi, jak i żywymi przeciwnikami, nie musząc poświęcać szczególnej uwagi drobnostkom takim, jak “bardziej złożony rozwój postaci” czy “dalszy los całego świata”. Jak łatwo się domyślić, stojący w przeciwwadze do kampanii tryb pojedynku, nieco mocniej akcentuje strategiczną połówkę modelu rozgrywki, prezentując klasyczne podejście do tematu i znacznie bardziej “płaski’ dobór (wciąż potężnych do granic możliwości) bohaterów. Dostępna w grze pula map, choć póki co bardzo skromna, pozwala na zabawę grupie od dwóch do nawet sześciu graczy, wcielających się w jedną z trzech dostępnych w grze ras. Pierwszy kontakt z nimi warto przeżyć przy okazji fabularnej kampanii (która, swoją drogą, jest również dostępna w trybie kooperacji).

Odmienne cechy ludzi, orków i elfów zostały w SpellForce 3 podkreślone m.in. za pomocą drobnych modyfikacji w warstwie ekonomicznej. Przykładowo, zgodnie z ogólnie panującymi (oraz niezwykle krzywdzącymi!) stereotypami, Orki specjalizują się w klasycznych siłowych rozwiązaniach, co przypłacają zmniejszonymi zdolnościami produkcyjnymi. Drobnych różnic doświadczymy także w doborze dostępnych dla wszystkich stron konfliktu budowli, jednostek i bohaterów (różniących się m.in. drzewkami umiejętności). Jednak ze względu na daleko sięgające podobieństwa i proste zależności między typami wojsk, strategia prowadząca do zwycięstwa będzie za każdym razem opierać się na bardzo podobnych założeniach. Może to być np. jak najszybsze zasilenie gospodarki, celem wypompowywania zastępów jednostek, które następnie bez szczególnego ładu i składu rzucą się sobie do gardeł. W krwiożerczych zapędach będą je wspierać zarówno niezbyt rozgarnięta sztuczna inteligencja, jak i potężne zaklęcia bojowe rzucane przez dopasionych do granic możliwości dowódców.

Nie ma w tym oczywiście nic złego. Wręcz przeciwnie! Taki stan rzeczy wymusza poniekąd zaprezentowane przez studio Grimlore, klasyczne nastawienie do strategicznej warstwy gry, wykluczające rozwiązania bardziej dyplomatyczne niż opancerzona fanga, wycelowana prosto między oczy naszych adwersarzy. Nieco bardziej problematyczny jest za to fakt, że aktywne umiejętności bohaterów, choć często wymiernie przydatne w boju, nie wykraczają szczególnie poza wyeksploatowane do bólu RPG-owe klisze. Z drugiej jednak strony, zatrudniane przez nas jednostki padają ofiarami dość przewidywalnego podziału na archetypy, w oczywisty sposób warunkujące ich przydatność bojową, którą możemy dodatkowo wspomagać prostymi upgrade’ami. Tego typu uproszczenia są jednak zrozumiałe. Nacisk na ekspansję oraz skromne pole do manewru w kwestii prowadzenia rozbudowy strategicznych struktur, wymuszają szybką eskalację konfliktu. Nie trzeba m.in. podejmować zbyt wielu trudnych taktycznych decyzji na etapie rozwoju infrastruktury. Warto skupić się na poprawieniu swojego “macro” i “micro”, gdyż zręczność i wyczucie czasu mogą okazać się równie ważne, co odpowiednia liczebność i kompozycja wojsk.


Screeny z SpellForce III (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?