Sports Interactive nie zapomniało o silniku meczowym 3D, w efekcie czego także i on doczekał się usprawnień. Jest trochę nowych animacji, coraz lepiej wyglądają stadiony i oprawa meczowa. Niestety, narzędziu nadal daleko do poziomu FIFY czy Pro Evo, nawet jeżeli mówimy tu o odsłonach wydanych dobrych kilka lat temu. Już mniejsza o oprawę, ale zachowanie piłkarzy dalej pozostawia dużo do życzenia. Obrońcy często poruszają się jak dzieci we mgle, przy rożnych wręcz głupiejąc. Piłka odbija się od kopaczy, a oni reagują tak, jakby łaciata ich zupełnie nie interesowała. Niewiele dobrego można powiedzieć też o animacji ruchów, bo często wygląda to bardziej, jak hokej na lodzie niż piłka nożna. Jeżeli ktoś nie chce tego oglądać, śmiało może jednak odpalić klasyczny widok 2D.

Irytujące w Football Manager 2018 jest także to, że zawodnicy często nie reagują na nasze taktyki i polecenia. Czasem odnosiłem wręcz wrażenie, że zespół gra zupełnie inną piłkę niż wynikało to z moich poleceń. Zamiast krótkich podań w barcelońskim stylu, kopacze ciągle słali długie i bezsensowne piłki, zupełnie lekceważąc wpajane od dłuższego czasu założenia taktyczne. Niby i tak jakoś wygrywałem mecze, ale drużyna nie grała tak, jakbym sobie tego życzył.

W ostatecznym rozrachunku Football Manager 2018 nie jest złą grą, ale nie daje zbyt wielu powodów, by przesiąść się z ubiegłorocznej wersji. Twórcy wprowadzili kilka ciekawych nowinek, ale zarazem popsuli interfejs i dodali więcej bezsensownego przeklikiwania okienek. To nadal szalenie angażująca gra, przynosząca nawet kilkaset godzin rozgrywki, ale jeżeli nie mieliście ostatnio dłuższej przerwy od cyklu, to raczej sugerowałbym poczekać na przyszłoroczną odsłonę - miejmy nadzieję z lepszym interfejsem oraz jeszcze większymi i trafniejszymi zmianami.