Serial Cleaner posiada spójną wizję i dość charakterystyczny klimat. Wytyczne przyświecające deweloperom były dość jasne – kinematografia, lata 70. i przerysowany bohater z wyrazistym wąsikiem, okularami typu „pilotka” oraz obcisłymi spodniami. Również sam styl oprawy wizualnej przyciąga oko potencjalnie niezainteresowanego widza, ponieważ paleta barw jest niesamowicie nasycona kolorami, które dodatkowo rażąco się kontrastują, tworząc naprawdę ciekawy efekt. Same lokacje odróżniają się od siebie i ani przez chwilę nawet nie pomyślcie, że mogłyby wyglądać tak samo – każda jest unikatowa, z osobnymi utworami muzycznymi przygrywającymi w tle!
Tytułowy seryjny sprzątacz ze znanym sobie pietyzmem wysprzątał miejsce studiu iFun4all w ścisłej czołówce niezależnych deweloperów, których warto obserwować. W przyszłości na pewno upichcą jeszcze jakiś smakowity kąsek! Serial Cleaner (i wydane w 2015 roku Red Game Without a Great Name) to dopiero przystawki na pobudzenie apetytów!
Świetna |
Grafika: Nieskomplikowana, spójna, pełna kolorów, wyróżniająca się na tle innych. |
Dobry |
Dźwięk: Muzyka towarzyszy każdemu odwiedzanemu etapowi i nie jest to jeden motyw, który po prostu zapętlany jest w nieskończoność - ścieżka, choć nie najbogatsza, to zróżnicowana i klimatyczna. |
Dobra |
Grywalność: Szybki zgon, natychmiastowe zmartwychwstanie i kontynuowanie "czyścicielskiego" zadania. Taki trochę Super Meat Boy. |
Świetne |
Pomysł i założenia: Lata 70. i postać człowieka odpowiadającego za sprzątanie miejsc zbrodni to z całą pewnością oryginalny i nietuzinkowy pomysł na grę wideo. |
Dobra |
Interakcja i fizyka: Na gracza, oprócz miejsc do schowania się, czekają również elementy odwracające uwagę strażników lub blokujące im drogę patrolu. |
Słowo na koniec: Serial Cleaner to dobra gra! Na tyle, by świat usłyszał o niezależnym, polskim studiu iFun4all! |
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler