Cały ten spektakl fruwających pięści i zrzucanych ze skarp krewnych napędzany jest przez Unreal Engine 4, który wyciska z siebie siódme poty, by zapewnić efektowną aż do bólu rozgrywkę. Doskonałe wrażenie robią - jak zwykle - animacje ciosów postaci, i choć gra wygląda w ruchu znakomicie, to bliższe oględziny potrafią momentami zdradzić jej wiek (oryginalna premiera miała miejsce w 2015 roku) i drobne ułomności silnika Epic Games (“oleiste” tekstury i problemy z fizyką włosów). Na szczęście da się to wszystko poniekąd usprawiedliwić koniecznością zachowania pełnej, sześćdziesięcioklatkowej płynności rozgrywki, a ten cel można uznać za w pełni osiągnięty. W przypadku PC-tów ta kwestia jest może nieco mniej oczywista niż w wypadku konsol, jednak z radością donoszę że minimalne, podane przez twórców wymagania powinny w pełni wystarczyć do komfortowej zabawy, podczas gdy posiadacze bardziej monstrualnych komputerów będą mogli delektować się znacznie lepszymi niż domyślne efektami cząsteczkowymi, teksturami o podwyższonej rozdzielczości i ładniejszym oświetleniem.
Podsumowując, Tekkena 7 można więc oceniać z kilku odmiennych punktów widzenia. Z perspektywy zaprawionego w Tekkenowych bojach gracza, “siódemka” to doskonałe rozwinięcie idei poprzedniczek, oferujące nieco przebudowany, dopracowany system walki, bardzo funkcjonalny netcode oraz kilka nowych pomysłów i interesujących postaci. Bez wątpienia więc gracze oczekujący kolejnej, “poważnej” odsłony Tekkena znajdą tutaj istną kopalnię zabawy, którą będą prawdopodobnie eksploatować przez nadchodzące miesiące i lata. Osoby spoglądające na temat z boku mogą mieć za to problem z przyswojeniem wielowarstwowej mechaniki gry, a z pewnością doceniłyby one także obecność jakiegokolwiek samouczka oraz bonusowych trybów zabawy znanych z poprzedniczek. Atrakcyjna oprawa starć oraz dopracowany system walki sprawdzają się jednak doskonale także w bardziej towarzysko-casualowym środowisku, a wywołująca przez nie chęć ciągłego dążenia do poprawy z pewnością zachęci wielu graczy do dłuższych posiadówek. W tym i mnie - moment oddania tej recenzji z pewnością nie będzie bowiem ostatnią chwilą, jaką poświęciłem siódmemu Turniejowi Żelaznej Pięści.
Świetna |
Grafika: Drobne niedociągnięcia techniczne są doskonale maskowane przez efektowną oprawę starć, które skąpane są w barwnych rozbłyskach i dynamicznie niszczonych elementach otoczenia. |
Świetny |
Dźwięk: Wymowne odgłosy walki i hałaśliwy, elektroniczny soundtrack świetnie potęgują emocje płynące z wirtualnej wymiany ciosów. |
Genialna |
Grywalność: Złożony system walki połączony z niecodziennym designem postaci przywodzi na myśl najdoskonalsze odsłony serii. Jest tutaj co masterować, a po długich sesjach treningowych sprawdzianom naszych umiejętności towarzyszy zarówno radość z wygrywanych pojedynków, jak i rozpalająca duszę gorycz porażki. Choć chciałoby się zobaczyć nieco więcej trybów zabawy, to główny trzon rozgrywki wydaje się niezwykle solidny i potrafi przynieść niesamowitą radochę. |
Świetne |
Pomysł i założenia: Spokojny cykl rozwoju "siódemki" pozwolił developerom wyprasować większość niedogodności, a szeroki wachlarz postaci jest zdolny zapewnić zabawę na wiele dni. |
Świetna |
Interakcja i fizyka: Lata doświadczenia pozwoliły developerom osiągnąć doskonałą płynność i dynamikę rozgrywki. Namco należą się dodatkowe punkty za pełną obsługę różnorodnych kontrolerów oraz świetny netcode, zapewniający (w większości przypadków) doskonały komfort sieciowych pojedynków. |
Słowo na koniec: Po polaryzującej fanów serii "szóstce", nieco udziwnionym Tag Tournament 2 oraz silnie eksperymentalnym Revolution, Tekken 7 przywrócił serię na właściwe tory za sprawą swej niezwykle atrakcyjnej prezencji oraz doskonale przemyślanych zmian, wprowadzonych do złożonego systemu walki, potrafiącego solidnie odwdzięczyć się za poświęcony mu czas. Osu! |
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler