Torment: Tides of Numenera (PC)

ObserwujMam (18)Gram (3)Ukończone (10)Kupię (6)

Torment: Tides of Numenera (PC) - recenzja gry


@ 06.03.2017, 18:18
Marcin "bigboy177" Trela
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!

Zabawę zaczynamy od wykreowania jednej z trzech dostępnych postaci. Na potrzeby Tides of Numenera autorzy opracowali niedługi prolog, podczas którego reagujemy na kilka różnych sytuacji, prezentowanych nam w formie wspomnień. Odpowiedzi determinują natomiast czy będziemy Glewią, Szelmą czy Nano. Co istotne, wybory nie są ostateczne, pod koniec prologu możemy zmienić klasę narzuconą przez algorytmy, a także określić garść dodatkowych cech, wpływających na kontrolowaną przez nas postać.

W tym momencie powstaje pierwszy problem związany z Tides of Numenera. Chodzi o to, że różnice pomiędzy poszczególnymi postaciami są raczej minimalne. Statystyk i cech faktycznie jest sporo, ale ze względu na to, że najistotniejszą rolę odgrywają kontakty z innymi ludźmi (czyt. dialogi) to właśnie do nich jesteśmy niejako przywiązani. Co z tego, że Glewia radzi sobie bardzo dobrze w pojedynkach, skoro jest ich tu zaledwie kilka, a w dodatku wcale nie muszą one dojść do skutku, albowiem większości potyczek da się uniknąć. Lepiej sprawdza się Szelma, bo jest niejako „wypośrodkowana” albo Nano, który z kolei jest klasą nastawioną na „magię” – potrafi sztuczkami wyplątać się nawet z najbardziej kłopotliwych sytuacji.

Odmienne prowadzenie protagonisty, choć ograniczone, na coś jednak wpływa. Deweloperzy postawili po prostu na drobne niuanse, a nie jakieś ogromne, widoczne na pierwszy rzut oka cechy i zdolności. Dla przykładu, Nano jest w stanie odczytywać myśli osób, z którymi rozmawia. Widzimy wówczas nie tylko wypowiadane przez rozmówcę słowa, ale także kłębiące się w jego głowie sploty słów, niejednokrotnie zdradzające jego prawdziwe intencje. Potrafi on więc w sprytny sposób przewidywać to, co może się za moment wydarzyć. Szelma jest w stanie natomiast okraść rozmówcę, odciągnąć jego uwagę, albo niepostrzeżenie skręcić kark komuś stojącemu obok – robimy to, rzecz jasna, podczas pogaduszek. Ja osobiście zdecydowałem się na Nano. Co ciekawe, gra sama uznała, że ta klasa jest dla mnie.

Powyżej opisany zarzut nie jest jednak do końca zarzutem. Przez niego gra nie traci wiele, albowiem wszystko rozbija się o niuanse oraz o to, że Tides of Numenera nie da się zaszufladkować, jako zwykłe RPG. Niełatwo też dopasować stylistykę oraz konwencję, w jakim zrealizowano świat. Jest tu trochę science-fiction. Jest odrobina fantasy. Nie brakuje też jakiś nawiązań do steam punków i innych punków. Wspaniale wykreowany świat – choć początkowo tego nie dostrzegamy – stanowi o sile tytułu, a nie tylko nakreślone elementy RPG.

Jako że pierwsze skrzypce należą do kreacji uniwersum oraz scenariusza, wiedzcie, że Tides of Numenera oferuje mnóstwo wspaniałych zadań. Twórcy podzielili je, standardowo, na główne i poboczne. Co ciekawe, linia oddzielająca obie te kategorie jest naprawdę cienka. Nie chodzi o to, że się na siebie nakładają, choć często tak jest, ale o to, że wszystkie zlecenia przygotowano z niebywałą dbałością. Nie ma questów polegających na przyniesieniu 10 reaktorów jądrowych albo odzyskaniu jakiejś tajemniczej broni. Nie jesteśmy kurierem i chłopcem na posyłki. Zadania mają sens. Podobnie, jak w przypadku trzeciego Wiedźmina, twórcy przebywają również cały czas gdzieś w szarej strefie moralności, co mnie osobiście bardzo odpowiada. Nie lubię bowiem, jak protagonista musi być albo kawałem skurczysyna albo maminsynkiem. Preferuję jak jest po prostu ludzki, jakkolwiek by to miało brzmieć.


Screeny z Torment: Tides of Numenera (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosBeny1234   @   21:51, 06.03.2017
Cytat: shuwar
Fajna, rzeczowa recka. Niestety nie rozwiała ona moich wątpliwości. Nie, że czegoś w niej brakuje, tylko dlatego, że dzięki niej rozumiem czym ta gra jest, a czym nie. Stąd też mój znak zapytania. Zagrać, czy nie.

Nie porwę się na Tormenta, gdy jego cena jest w wysokości premierowej. Obawiam się, że mogę porzucić grę w trakcie i szkoda by było wydanej kasy.

Mimo wszystko kusi, by spróbować czegoś całkiem innego, czym wydaje się być Torment.

Ja znam proste rozwiązanie w przypadku gier single player jest nią dostęp do konta za kilka złotych Uśmiech
0 kudosDirian   @   23:54, 06.03.2017
Cytat: Beny1234
Ja znam proste rozwiązanie w przypadku gier single player jest nią dostęp do konta za kilka złotych Uśmiech

Co nie różni się niczym od piractwa, więc rozwiązanie co najmniej średnie.

@ Shuwar - ta gra to tak naprawdę trochę interaktywna książka. Mało tu czegokolwiek poza łażeniem od punktu do punktu i czytaniem bardzo długich kwestii (momentami aż za długich) oraz podejmowaniem wyborów. Ja nie jestem fanem oryginalnego Tormenta i przyznam, że na początku ciężko mi się było odnaleźć, ale im dalej tym lepiej, choć nie powiem, pierwsze 2 godziny póki co mnie nie porwały. Zobaczymy dalej.
0 kudosshuwar   @   07:30, 07.03.2017
Cytat: Beny1234
dostęp do konta za kilka złotych
To jakbyś proponował mi pirata, ale odpłatnego Dumny

Cytat: Dirian
ta gra to tak naprawdę trochę interaktywna książka
Właśnie się to zauważyłem (obejrzałem kilka gameplay'i). Czytanie nie byłoby złe o ile jeszcze gra miałaby inne elementy jak np. strategiczna walka turowa, ekslporacja, crafting (którego tu chyba nie ma).

Gdyby udało się ją jeszcze odpalić na słabszym sprzęcie, mógłbym ogrywać "tą książkę" w między czasie na moim laptopie. A tak... musiałbym odpalać mojego stacjonarnego potwora żeby sobie poczytać.

Chyba zainteresuję się jeszcze Pilar of Eternity, bo zdaje się, że ta gra jest gatunkowo podobna do Tormenta.
0 kudospetrucci109   @   10:21, 07.03.2017
"To świat pełen szarości i dojrzałości, którego główny bohater nie dba o innych. Chce wiedzieć, jak ocalić swój własny tyłek, a że przy okazji robi inne rzeczy, to już efekt uboczny."

To mi się podoba. Lubię takich bohaterów, a nie takich co to za każdym razem ratują tylko świat Szczęśliwy
0 kudosTheCerbis   @   12:17, 07.03.2017
Bardzo dobra recenzja, jak zawsze Panie Naczelny. :>
Za jakiś czas być może zainwestuję w nowego Tormenta, choć nie ukrywam, że chciałbym przejść poprzednika. Niestety jednak archaizm Planescape (jak i innych, starszych gier RPG z widokiem izometrycznym) już mnie trochę odrzuca, czego żałuję. Dlatego m.in. nie przeszedłem jeszcze pierwszych Falloutów, BG czy ID.
0 kudosshuwar   @   12:33, 07.03.2017
Cytat: TheCerbis
już mnie trochę odrzuca
Witaj w klubie.

Ale zacząłem się ostatnio zastanawiać, czy nie ogrywać tych starych tytułów na moim laptopie, który ani trochę nie jest demonem wydajności, za to można by pogrywać w wolnej chwili.
0 kudosTheCerbis   @   12:39, 07.03.2017
Ja zacząłem się zastanawiać, od kiedy mam stary, pożyczony monitor. Dumny
1 kudospetrucci109   @   12:43, 07.03.2017
A ja zacząłem w takie rzeczy grać od kiedy mój komp nie daje już rady z nowościami Dumny
0 kudosUxon   @   18:01, 07.03.2017
A ja zacząłem pod koniec lat 90-tych. I gram do dziś. I będę grał, aż kostucha zabierze albo mnie, albo tych, którzy potrafią jeszcze takie gry robić Uśmiech
0 kudosurban1212   @   18:29, 07.03.2017
A Ja w takie gry mogę grać do końca swojego żywota Uśmiech archaizm absolutnie Mi nie przeszkadza.
0 kudoskobbold   @   19:19, 07.03.2017
Cytat: shuwar
Ale zacząłem się ostatnio zastanawiać, czy nie ogrywać tych starych tytułów na moim laptopie, który ani trochę nie jest demonem wydajności, za to można by pogrywać w wolnej chwili.

A co to ma do rzeczy Pytanie Wszystkie te gry są dostosowane do nowych systemów i platform.

Archaizmy mają to do siebie, że grając w nie musisz zatrudnić wyobraźnię. Nie masz podanego na tacy to na co patrzysz w rozdzielczości 4k. Masz kupkę pikseli i opis co to jest na co patrzysz a reszta zależy od Ciebie, i to jest w nich fajne Uśmiech Mam zainstalowanego Planescape Torment i od kilku miesięcy nie mogę jej ukończyć mimo, że jestem w ostatnim mieście, bo są gry które się przechodzi i są gry w które się gra Uśmiech
0 kudosIgI123   @   12:58, 11.03.2017
Na Pillarsy się przymierzam i w końcu się przymierzę, ale Torment... No, boję się że będę się patrzył na niego przez pryzmat jedynki i nie docenię go tak jak powinienem.
0 kudosUxon   @   13:31, 11.03.2017
@Igi Niepotrzebnie się martwisz. To tak samo, jakby nie chcieć rozpocząć Pillars w obawie przed spojrzeniem na niego przez pryzmat Baldur's Gate. Dokładnie identyczna analogia. Numenera nie jest ani kontynuacją, ani nawet oddzielną przygodą w tym samym świecie. Jedyne co łączy te gry to ogólna koncepcja, podobna forma i swoista atmosfera. Poza tym nie mają ze sobą właściwie żadnego związku. Mimo że jest ten tormentowy sznyt, to podczas rozgrywki, gdy fabuła zaczyna się rozkręcać, przestaje się myśleć o Planescape. Dlatego bez obaw odpalaj obie. Tylko najlepiej po kolei Uśmiech
1 kudoskobbold   @   13:12, 03.06.2018
Dawno żadna gra mnie tak nie wciągnęła(ostatnio to było Divinity: Original Sin), ze świetną wciągająca fabułą. Jest to na pewno tytuł specyficzny i nie dla wszystkich. Największa jego bolączką jest ślamazarne tempo. Czytania jest mnóstwo, większość zadań można wykonać poprzez opcje dialogowe zamiast uciekać się do walki, co jest świetnym rozwiązaniem, ale powoduje, że ilość niepotrzebnego, nic nie wnoszącego teksu może przytłaczać. Walka, jeśli już do niej dojdzie, jest też strasznie powolna i w zasadzie niczym się nie wyróżnia. Jest jakieś tam drzewko rozwoju i zdobywamy nowy sprzęt po drodze, ale podejrzewam, że gdybym biegał z podstawowym sprzętem to bym nie zauważył większej różnicy. Za to fabuła miażdży i powoduje, że przestaje się zwracać uwagę na te wszystkie niedociągnięcia. Jest to w zasadzie interaktywna książka. Rozczarowaniem jest zakończenie, które, względem tego z czym mieliśmy do czynienia do tej pory, jest zdecydowanie zbyt "proste konstrukcyjnie" i pozostawia spory niedosyt.
0 kudosUxon   @   13:29, 03.06.2018
@kobbold Zagraj w oryginalne Planescape magiem z wymaksowaną mądrością i inteligencją. Gra wymiata z butów.
Dodaj Odpowiedź