Obduction (PC)

ObserwujMam (17)Gram (2)Ukończone (3)Kupię (0)

Obduction (PC) - recenzja gry


@ 09.10.2016, 11:49

Świetna przygodówka od wyśmienitego, acz ostatnio nieco zapomnianego twórcy. Fantastyczny spadkobierca serii Myst i doskonałe doświadczenie artystyczne.

Postać Randa Millera nieodzownie musi kojarzyć się z rewelacyjną serią Myst. Jeden z głównych twórców jej pierwszych dwóch odsłon (druga o tytule Riven) był jednocześnie autorem bodaj najbardziej spektakularnego sukcesu finansowego w branży w całym XX wieku. I choć wydawało się, że przed Millerem i jego Cyan Worlds klaruje się świetlana przyszłość, tak ostatecznie te wielkie perspektywy stopniowo gdzieś zaczęły się rozmywać. Wprawdzie po Riven Cyan wydało naprawdę dobre Uru: Ages Beyond Myst i Myst V: End of Ages („trójkę” i „czwórkę” wyprodukowały inne studia), ale ostatecznie tytuły nie dorównały swoim poprzednikom ani liczbą nabywców, ani jakością (choć podkreślam, że wciąż trzymały poziom). Potem Cyan próbowało zawojować rynek produkcją Myst Online, ale ostatecznie pomysł miał spore problemy z ujrzeniem światła dziennego, a finalnie daleki był od porwania tłumów. Później natomiast studio zajęło się głównie tworzeniem remake’ów swoich starych hitów (czyli przede wszystkim Mysta) i przygotowywaniem ich konwersji na urządzenia mobilne. Generalnie, od 1993 roku praca Randa Millera oscylowała tylko wokół tej jednej marki i nie jestem pewien czy Amerykanin w tym czasie brał udział w jakimkolwiek innym projekcie. Oczywiście nic złego nie ma w poświęceniu się tylko jednemu przedsięwzięciu, ale przez te wszystkie lata zdecydowanie coś nie iskrzyło w działalności dewelopera... aż do niedawna.

Na zupełnie nową markę wspomnianego twórcy musieliśmy czekać aż do teraz, bo do 2016 roku. Pierwszoosobową, „chodzoną” przygodówkę Obduction, w żaden sposób niepowiązaną ze wcześniejszymi dokonaniami Cyan, zapowiedziano już w 2013 roku, gdy organizowano akcję crowdfoundingową na zrealizowanie koncepcji Randa (w efekcie uzbierano przyzwoitą kwotę, opiewającą na nieco ponad 1.3 mln dolarów). Osobiście mam wrażenie, że fundatorzy wsparli poczynania Millera głównie z sentymentu do jego prac z lat 90’, choć tak naprawdę mało kto wierzył w realną szansę na powtórzenie sukcesu artystycznego (i komercyjnego) sprzed ponad 20 lat. Życie bywa jednak zaskakujące. Mimo że oczekiwałem, iż Obduction będzie tytułem co najmniej przyzwoitym, sprawnie wyreżyserowanym i godnym uwagi, nie spodziewałem się, że okaże się aż tak wyśmienitym kąskiem. Nie ma co owijać w bawełnę: Miller w końcu wraca na salony i robi to w sposób kunsztowny, niebanalny i intrygujący.

Wybaczcie ten przydługawy wstęp, niemniej bez streszczenia kilku faktów ciężko umieścić Obduction we właściwym kontekście. Mając to za sobą, zostawmy zamierzchłą historię i przejdźmy do najnowszej gry. Czym więc jest dzieło Randa Millera? Jak wspominałem, mamy do czynienia z klasyczną, pierwszoosobową przygodówką, przypominającą serię Myst. Różnicą jest jedynie nowocześniejsza oprawa, przede wszystkim pozwalająca na płynne (a nie skokowe) poruszanie się po planszy - dokładnie tak, jak w masie innych gier „chodzonych” wydawanych w ostatnich czasach (choć trzeba zaznaczyć, że Obduction posiada także klasyczny „skokowy” tryb, w tym przypadku bardzo niepraktyczny).

Zabawa zaczyna się niewinnie: startujemy na niewielkiej plaży nad jeziorem, oglądamy spektakularne błyski na niebie, w tle słuchamy dziwnego wstępu narratora… po czym niewielkich rozmiarów kulisty obiekt zlatuje z nieba, otacza nas dziwną aurą, a my doznajemy czegoś w rodzaju omdlenia. Po bliżej nieokreślonym czasie nasze wirtualne alter-ego odzyskuje kontakt z rzeczywistością, a wówczas wszystko staje się jasne: uwaga, uwaga, właśnie zostaliśmy porwani przez kosmitów.


Screeny z Obduction (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?