Fallout 4 - Far Harbor (PC)

ObserwujMam (13)Gram (1)Ukończone (6)Kupię (2)

Fallout 4 - Far Harbor (PC) - recenzja gry


@ 16.08.2016, 14:36
Adam "Dirian" Weber
Chwalmy Słońce!

Nie tylko CD Projekt RED umie robić porządne dodatki - Far Harbor to świetne rozszerzenie dla Fallout 4!

Studio CD Projekt RED pokazało za sprawą Serc z Kamienia oraz Krwi i Wina, jak powinny wyglądać dodatki do gier, na które warto wyłożyć pieniądze. Okazało się jednak, że nie tylko Polacy postanowili wrócić do złotych czasów, gdy rozszerzenia dla gier były czymś więcej niż tylko pakietem bzdurnych i drogo wycenionych skórek czy innych pierdół. Jakikolwiek by nie był Fallout 4, a to gra która zebrała bardzo mieszane opinie, dodatek Far Harbor do niej to jedno z najbardziej solidnych rozszerzeń, w jakie mieliśmy okazję zagrać od dłuższego czasu.

Akcja Far Harbor toczy się na tytułowej wyspie, ale zabawę rozpoczynamy chwilę wcześniej - szczegóły tutaj. Fabuła, przynajmniej początkowo, toczy się w okół poszukiwań Kasumi, młodej dziewczyny, która z bliżej nieznanych powodów zniknęła. Szybkie śledztwo pozwala nam dojść do wniosku, że wyruszyła właśnie w kierunku tajemniczej wyspy. Chwilę później i my dobijamy do brzegów tego pokrytego dziwną mgłą odludzia.

Na miejscu wita nas obraz obskurnej rybackiej osady, kojarzącej mi się nieco z najciemniejszymi zakątkami Dunwall z pierwszego Dishonored. Jest mrocznie, ciemno, a powitalny komitet zdecydowanie nie ma zamiaru przyjmować nas chlebem i solą. Nie mija kilka chwil i zyskujemy nieco zaufania u mieszkańców miasta, pomagając im odeprzeć kolejny atak zamieszkujących pobliskie obszary bestii. Skąd w ogóle u Kasumi pomysł by tu zagościć? Ano przypuszcza się, że dziewczyna jest Syntkiem, przedstawicielką jednego z trzech ugrupowań (obok Dzieci Atomu i rodowitych mieszkańców wyspy), które uznały Far Harbor za swój dom i azyl. Sytuacja jest skomplikowana, bo pomiędzy grupami, delikatnie rzecz ujmując, nieco wrze, w efekcie czego wyspa to jeden wielki konflikt i skupisko kolejnych problemów.

Fabularnie Far Harbor jest przynajmniej dobre - historia wciąga zdecydowanie bardziej niż opowieść związana z Instytutem, jaką znamy z podstawki. Co rusz odkrywamy nowe tajemnice, jest tu też kilka ciekawych postaci, z którymi prowadzimy interesujące dialogi. Co ważne, czuć konsekwencję naszych wyborów - grając miałem wrażenie, że moje decyzje w jakimś tam stopniu wpływają na dalsze losy wyspy i jej mieszkańców. Pojawiały się też rozterki, związane z tym, po której stronie konfliktu się opowiedzieć. A może wybrać neutralność?

Główny wątek starcza na solidnych kilka godzin zabawy, ale takie przejście rozszerzenia nie ma dużego sensu. Warto wykonywać misje poboczne, bo część z nich zdaje się być w mniejszym lub większym stopniu powiązana z osią fabularną. Wówczas licznik powinien zamknąć się w okolicach 13-15 godzin, a to całkiem sporo. Fani zaglądania pod każdy kamień spędzą tu jeszcze więcej czasu. Jeżeli chodzi o różnorodność, jest różnie. Standardowe misje kurierskie i te polegające na dotarciu i eksterminacji przeciwników są tu chlebem powszednim, do czego przyzwyczaiła nas już podstawka Fallout 4, ale scenarzystom z Bethesdy udało się je oprawić w fajną fabułę, w efekcie czego nie czułem szczególnego znużenia. Zdaje się też, że poprawiono nieco dialogi, które oferują teraz trochę bardziej rozbudowane wypowiedzi, choć niestety wciąż nie jest to to, czego byśmy oczekiwali po grze RPG.

Mocnym punktem DLC jest pokaźna wyspa, która skrywa całą masę tajemnic i ciekawych lokacji do odkrycia. Far Harbor ocieka klimatem, choć wyspie trochę bliżej atmosferą do S.T.A.L.K.E.R.-a niż klimatów stricte "falloutowych". W każdym razie to jedna z ciekawszych otwartych miejscówek, jakie przygotowano na potrzeby gier, więc warto postawić tu swoją wirtualną stopę. Koniecznie gdy słońce zajdzie już za horyzont, bo wtedy eksploracja smakuje najlepiej.

Wyspa Far Harbor to także odświeżony bestiariusz, w którym znajdziemy kilku groźnych i wymagających, a przede wszystkim, pomyślnie zaprojektowanych przeciwników. Agresywne pełzacze czy olbrzymi krab, który zamienił skorupę na kempingową przyczepę robią wrażenie, choć w ogólnym rozrachunku tego typu oponentów jest trochę mało - przeważają zmodyfikowane ghule i traperzy, a także kojarzone z podstawką błotniaki. Szkoda, że nie pokuszono się o większą różnorodność.

Na szczęście jako całość Far Harbor zdecydowanie daje radę, będąc udanym rozszerzeniem podstawki. To zupełnie nowa historia, którą szczególnie warto poznawać mając u boku Nicka Valentine - jeżeli polubiliście charyzmatycznego detektywa, to tutaj dowiecie się sporo więcej na jego temat. Dorzućmy do tego obszerną wyspę, mroczny i dość ciężki klimat i solidnie nakreślony wątek fabularny. Jeżeli w Fallout 4 zagrywacie się do dziś, bądź też chcielibyście do gry wrócić, to na Far Harbor na pewno się nie zawiedziecie. W przypadku gdy podstawka Was odrzuciła, to raczej nie macie czego tu szukać - pod względem mechaniki rozgrywki oraz projektu questów nic się nie zmieniło.


Długość gry wg redakcji:
15h
Długość gry wg czytelników:
19h 52min

oceny graczy
Dobra Grafika:
Technologicznie brakuje większych usprawnień względem podstawki, a spowita mrokiem i mgłą wyspa nie ma wielu powodów by cieszyć oko. Docenia się jednak świetną grę świateł oraz klimatycznie zaprojektowane miejscówki.
Świetny Dźwięk:
Udźwiękowienie i dialogi to mocna strona podstawki, nie inaczej jest w dodatku.
Świetna Grywalność:
To nadal strzelanka z elementami RPG - nic nie zostało w tej kwestii zmienione. Jeżeli odpowiada Wam ten stan rzeczy, będziecie bawić się tu świetnie, bo Far Harbor pod wieloma względami przebija podstawkę.
Dobre Pomysł i założenia:
Ciekawie przygotowane lokacje, nieźle nakreślona i poprowadzona fabuła.
Dobra Interakcja i fizyka:
Fizyka wciąż potrafi płatać figle.
Słowo na koniec:
Bardzo udany dodatek, który powinien ograć każdy fan Fallouta 4.
Werdykt - Świetna gra!
Screeny z Fallout 4 - Far Harbor (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosDirian   @   22:34, 16.08.2016
Cytat: Materdea
Adam, ja to szanuję!

Dzięki Mati.
0 kudosshuwar   @   11:47, 17.08.2016
15h? Mi zaglądanie wszędzie zajęło 24h i pewnie jeszcze bym coś znalazł Uśmiech
To co najbardziej podobało mi się w tym dodatku, to to, że stając przed wyborem mogłem domyślić się jaki będzie miało to wpływ na fabułę. Czułem pełną kontrolę. Czego nie mogę powiedzieć o samej grze. Tam kilka źle poczynionych wyborów i okazało się, że jestem anty synkt'owy - a to nie było zgodnie z moimi odczuciami.
0 kudosDirian   @   12:10, 17.08.2016
Cytat: shuwar
15h? Mi zaglądanie wszędzie zajęło 24h i pewnie jeszcze bym coś znalazł Uśmiech

Te 15h to główny wątek i część misji dodatkowych. Jak ktoś chce zaglądać wszędzie i zrobić każdego questa to wiadomo, że potrwa to dłużej Uśmiech Dlatego ten czas przejścia dla sandboxów jest jednak dość umowny.
0 kudosshuwar   @   10:29, 18.08.2016
No może i tak. Ale jak napisano w recenzji... lepiej nie odpuszczać pobocznych, bo mają one wpływ na zakończenie wątku, a bardziej na to w jakim stopniu będziemy mieli na niego wpływ.
0 kudoslopas   @   19:16, 19.08.2016
Czyli dodatek się opłaca jeśli nawet średnia czasu gry wynosi ok 20h to jest to dobry wynik. Do tego nie każdy jest wyjadaczem więc pewnie i po 30h się komuś zdarzy pograć.
Dodaj Odpowiedź