Song of the Deep (PC)

ObserwujMam (1)Gram (0)Ukończone (0)Kupię (1)

Song of the Deep (PC) - recenzja gry


@ 20.07.2016, 14:22
Adam "Dirian" Weber
Chwalmy Słońce!

Piękna, ale nie do końca dopracowana podróż przez oceaniczne głębiny.

Gdy studio Insomniac Games, kojarzone przede wszystkim z cyklami Ratchet & Clank czy Resitance, zapowiedziało prace nad Song of the Deep, wielu graczy złapało się za głowę. Pierwsze materiały nie budziły najmniejszych wątpliwości - znana ekipa postanowiła stworzyć małą platformówkę! Z czasem na szczęście okazało się, że to tylko odskocznia, przygotowywana przez kilkunastoosobowy zespół, a reszta chłopaków pracuje nad znacznie większym projektem - świetnie zapowiadającym się Spider-Manem na PlayStation 4. My tymczasem jesteśmy świeżo po premierze prawdopodobnie najmniejszego projektu w historii Insomniac. Czy warto się nim zainteresować?

Zacznijmy od początku. Przygodę z Song of the Deep inicjuje coś w rodzaju interaktywnej bajki, jaką rodzic czyta dziecku na dobranoc. Poznajemy historię małej Merryn, której ojciec jest rybakiem. Dwuosobowa rodzinka żyje sobie gdzieś na obrzeżu - ojciec pracuje, a dziewczynka zawsze grzecznie wyczekuje na jego powrót do domu, by wieczorami usłyszeć opowieści o morskich kreaturach, syrenach czy skrywających skarby podwodnych głębinach. Pewnego dnia staruszek nie zjawia się jednak na brzegu, co niepokoi córkę. Mija długa i nieprzespana noc, ale Merryn nie załamuje się - zamiast rozpaczać, postanawia skonstruować w warsztacie ojca podwodną łódź. Gdy prace dobiegają końca, córka czym prędzej wskakuje do batyskafu i wyrusza na poszukiwania taty.

I tak oto wskakujemy w oceaniczne głębiny, rozpoczynając tym samym właściwą rozgrywkę. Ta jest oparta na klasycznym schemacie znanym z innych metroidvanii. Eksplorujemy otoczenie, rozwiązujemy zagadki, mierzymy się z licznymi fragmentami nastawionymi na zręczność, ale też bierzemy udział w pojedynkach. Z czasem musimy rozwijać naszą łódź, wyposażając ją w kolejne ulepszenia, jak np. zwiększenie mocy silnika, dodanie reflektorów pozwalających zajrzeć w najgłębsze zakamarki czy system torped do walki z najbardziej wymagającymi przeciwnikami. Większość usprawnień kupujemy u wesołego kraba pustelnika za zdobywane w trakcie rozgrywki monety, ale część po prostu znajdujemy gdzieś wśród oceanicznych głębin. Ulepszeń jest dość sporo i większość okazuje się przydatna, ale w pewnym momencie, gdzieś tak w połowie zabawy, okazuje się, że nie ma już za bardzo czego rozwijać, w efekcie czego do końca korzystamy naprzemiennie z tych samych gadżetów. Czyżby twórcom skończyły się pomysły?

Nieco lepiej wygląda balans pomiędzy walką, eksploracją i zbieractwem, a etapami zręcznościowo-logicznymi. Wszystkiego jest po trochu, w efekcie czego gameplay jest dość urozmaicony. Szkoda tylko, że z czasem wkrada się monotonia - zagadki zaczynają się powtarzać, a różnice pomiędzy przeciwnikami sprowadzają się do innej kolorystyki. Niezbyt wymagające i nieszczególnie ciekawe są walki z nielicznymi bossami, które nie przysparzają większych trudności i zarazem emocji. Często w trakcie zabawy widać, że choć deweloperzy mieli dobre chęci, to zabrakło im doświadczenia w projektowaniu platformówek. Objawia się to chociażby przy jednym z ostatnich etapów, gdzie zdarzyło mi się kilka razy zginąć przez mało precyzyjne sterowanie. Da się zauważyć, że twórcy chcieli oddać wpływ sił, jakie działają pod wodą na łódkę, przez co reaguje ona z lekkim opóźnieniem na nasze polecenia, ale rozwiązanie to nie idzie w parze z wymaganiami, jakie gra stawia przed nami w etapach, gdzie niezbędna jest kliniczna wręcz precyzja i błyskawiczne reakcje.

Song of the Sea - w podobnej tematyce do Song of the Deep utrzymana jest bajka Song of the Sea (w Polsce - "Sekrety morza"). Jeżeli nie mieliście okazji jej obejrzeć, to gorąco polecam nadrobić zaległości.

Song of the Deep broni się jednak innymi elementami, a jednym z nich są przepięknie zaprojektowane poziomy. Oceaniczne głębiny okazują się bajecznie prześliczne, a Merryn szybko uświadamia sobie, że opowieści i legendy, jakie słyszała ze strony ojca na temat podwodnego świata, wcale nie są zmyślone. Pływamy wśród podwodnych ruin, pięknych kolorowych roślin i zagadkowych podwodnych stworów. Otoczenie zarazem nigdy się nie nudzi - Insomniac Games bawi się jego barwami, zachwyca nas kolejnymi szczególikami. To jeden z najpiękniejszych podwodnych światów jakie kiedykolwiek wykreowano, dlatego warto się w niego zanurzyć.

Ciekawie zrealizowano też sposób prezentowania fabuły - otóż mimo że mamy do czynienia z metroidvanią, od samego początku zabawy towarzyszy nam świetna narratorka, opowiadająca o kolejnych wydarzeniach. W bardziej kulminacyjnych momentach na ekranie pojawiają się z kolei śliczne animowane plansze. To wszystko wypada doskonale i daje nam poczucie brania udziału w interaktywnej baśni.

Gdyby tylko rozgrywka w Song of the Deep była równie jakościowa, co oprawa i warstwa fabularna, otrzymalibyśmy zjawiskowy tytuł. W zeszłym roku taką produkcją było genialne Ori and the Blind Forest. Tak się jednak nie stanie, bo w dziele studia Insomniac jest trochę zbyt wiele niedociągnięć w warstwie gameplayu. Nie zmienia to jednak faktu, że to nadal udany i - pomijając garść frustrujących etapów - wart uwagi projekt. Cudowne wizualnie morskie głębiny, doskonale poprowadzona narracja i urocze minki, jakimi częstuje nas Merryn w trakcie zwiedzania najgłębszych zakamarków oceanu, zachęcają do dobrnięcia do napisów końcowych.


Długość gry wg redakcji:
7h
Długość gry wg czytelników:
nie podano

oceny graczy
Świetna Grafika:
Kolorowe, żywe plansze, które na każdym kroku cieszą oko. Jedna z ładniejszych platformówek.
Świetny Dźwięk:
Fantastyczny głos narratorki i klimatyczny, idealnie wpasowujący się w rozgrywkę soundtrack.
Dobra Grywalność:
Trochę ciekawych zagadek, trochę prostej walki i garść frustrujących etapów. Twórcy chcieli dobrze, ale widoczny jest ich brak doświadczenia w tworzeniu metroidvanii.
Dobre Pomysł i założenia:
Niezły pomysł na całość, całkiem ciekawe ulepszenia dla łodzi podwodnej. Szkoda tylko że gdzieś tak od połowy zabawy Insomniac Games nie jest już w stanie nas niczym zaskoczyć.
Dobra Interakcja i fizyka:
Mało precyzyjne sterowanie wdaje się we znaki i przez to na niektórych etapach gra potrafi niesłusznie karać gracza.
Słowo na koniec:
Cudowna oprawa wizualna, trochę fajnych pomysłów i trochę niedociągnięć. Song of the Deep to dobra gra, ale nic ponadto.
Werdykt - Dobra gra!
Screeny z Song of the Deep (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?