Samorost 3 (PC)

ObserwujMam (2)Gram (1)Ukończone (1)Kupię (0)

Samorost 3 (PC) - recenzja gry


@ 17.04.2016, 11:00
Adam "Dirian" Weber
Chwalmy Słońce!

Przepiękna i fascynująca podróż przez organiczny świat.

Studio Amanita Design powinno być dobrze znane sporemu gronu graczy, ale chyba prościej będzie napisać - Machinarium. To właśnie ta czeska ekipa odpowiada za wydaną w 2009 roku grę point'n'click, która zgarnęła wiele branżowych nagród i rozkochała w sobie nie tylko miłośników logicznych "klikaczy". Kilka lat później wydano równie intrygujące Botanicula, a w roku Anno Domini 2016 utalentowani Czesi oddają w nasze ręce trzecią część Samorosta, tytułu, od którego zaczęła się ich przygoda z grami wideo.

Pierwszy Samorost debiutował dawno temu, bo 13 lat temu, jako gra przeglądarkowa. Kilka lat później zagraliśmy w "dwójkę", która porzuciła przeglądarkowe korzenie, a dziś mamy okazję ograć kolejną, trzecią już odsłonę. Samorost 3 to największy i zarazem najlepszy Samorost - tu nie ma żadnych wątpliwości.

Zabawę rozpoczynamy po raz kolejny w skórze białego ludka, według niektórych - gnoma. Fabuła tutaj istnieje, ale finalnie ma marginalny wpływ na całą rozgrywkę. To coś na zasadzie klasycznego motywu walki dobra ze złem, ale nie ma co się zbytnio na ten temat rozdwodzić. Samorost 3 to przede wszystkim eksploracja i podziwianie kolejnych lokacji, a pod tym względem gra wypada niemal wybitnie. Startujemy w rodzinnych stronach bohatera, pełnych intensywnej zieleni, kicających gdzieś koło jego nóg królików czy fruwających owadów. Mimo że samo otoczenie jest dość statyczne, to połączenie wszystkich tych elementów, okraszone niezwykłą ścieżką dźwiękową i licznymi odgłosami natury sprawia, że mamy wrażenie jakbyśmy przechadzali się po tajemniczym lesie.

Każda kolejna plansza nieziemsko cieszy oko i ucho, a my podziwiamy kunszt grafików czasami zastanawiając się w jaki sposób trzeźwy ludzki umysł mógł wykreować tak abstrakcyjne, organiczne lokacje. Jak bowiem wytłumaczyć lot na owłosionej asteoroidzie, która sprawia wrażenie, jakby zaraz miała ożyć? W Samorost 3 dziwi i zaskakuje wiele rzeczy, a gra na każdym kroku zachęca do eksploracji. Pomijając główny wątek fabularny i etapy, które trzeba zaliczyć by popchnąć zabawę do przodu, każda kolejna plansza kryje w sobie garść sekretów, za których odkrycie nagradzani jesteśmy osiągnięciem, radosnym tańcem głównego bohatera, efektowną animacją czy kawałkiem muzycznym. Odkrywanie tych szczególików przynosi zdecydowanie najwięcej frajdy, a nawet jeżeli coś pominiemy, nic nie stoi na przeszkodzie by wskoczyć w nasz kosmiczny spodek (który stworzymy na początku gry) i wrócić do poprzedniej lokacji w celu jej wymaksowania.

Głównym wyzwaniem w Samorost 3 są wszechobecne zagadki. Jedne są dość prościutkie i sprowadzają się do znalezienia czegoś na planszy, inne wymagają główkowania i ustawiania rozmaitych elementów, jak chociażby przesuwania dźwigni. Jako że rozgrywka w znacznej części powiązana jest z fantastyczną muzyką, nie brakuje także wyzwań dźwiękowych, w ramach których musimy np. odegrać na czułkach robala określoną sekwencję, niczym na pianinie. Przykładów jest oczywiście dużo więcej, ale pozostawiam Wam ich odkrycie. Mnie najbardziej cieszy fakt, że trudno znaleźć tu dwa takie same rebusy, co pozwala uniknąć schematów i monotonii, na co często gracze skarżyli się m.in. przy okazji wydanego niedawno The Witness.

Oczywiście najwięcej satysfakcji przynosi samodzielne rozwiązywanie łamigłówek, ale jestem zdania, że projektanci z Amantia Design niekiedy nieco przekombinowali (być może w celu sztucznego wydłużenia rozgrywki), bo część zagadek jest na tyle trudna i nielogiczna, że ich samodzielne rozkminienie jest niemal niemożliwe. Szczęśliwie w każdej chwili możemy rzucić okiem (po rozwiązaniu prostej łamigłówki) do magicznej księgi, w której pięknymi, ręcznie malowanymi obrazkami pokazano krok po kroku, co należy zrobić na danej planszy. To fajne rozwiązanie, pozwalające uniknąć frustracji, tym bardziej że w Samorosta warto zagrać nawet nie tyle dla zagadek, co dla przepięknych lokacji.

Mimo że nie jestem fanem gier logicznych, w Samorost 3 bawiłem się świetnie. Tytuł ten to dzieło, pozwalające nie tylko rozruszać szare komórki, ale cieszące przede wszystkim wizualnie i zaskakujące niemal na każdym kroku. Wewnętrzna satysfakcja z czynienia postępów w rozgrywce rośnie w nas przez całą rozgrywkę, dlatego czuć pewną pustkę, gdy po około 6 godzinach kończymy zabawę. Nie powiem Wam czy to najlepsza produkcja ze stajni Amanita Design, bo nie grałem ani w poprzednie Samorosty, ani w Botanicule czy nawet Machinarium, ale bawiłem się na tyle dobrze, że niebawem na pewno nadrobię zaległości.


Długość gry wg redakcji:
6h
Długość gry wg czytelników:
2h 0min

oceny graczy
Genialna Grafika:
Przepięknie wyglądające, szczegółowe plansze. Zachwycają na każdym kroku.
Świetny Dźwięk:
Tajemniczy, kojący, doskonały soundtrack.
Świetna Grywalność:
Świetne, choć dość trudne łamigłówki. Kilka trochę mało logicznych, ale można sięgnąć do podpowiedzi.
Świetne Pomysł i założenia:
Samorost wygląda jak poprzednie Samorosty, tyle że przygotowane przez zespół ze znacznie większym budżetem.
Świetna Interakcja i fizyka:
Proste i intuicyjne sterowanie, sporo interakcji z planszami.
Słowo na koniec:
Świetna i piękna łamigłówka.
Werdykt - Świetna gra!
Screeny z Samorost 3 (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosDirian   @   11:51, 17.04.2016
Cytat: Dawidci
"Werdykt - brak gra!"? Dumny

Już jest ok Dumny