Blackhole (PC)

ObserwujMam (4)Gram (0)Ukończone (0)Kupię (0)

Blackhole (PC) - recenzja gry


@ 13.12.2015, 16:37
Mateusz "Materdea" Trochonowicz
Klikam w komputer i piję kawkę. ☕👨‍💻

Blackhole od czeskiego studia FiolaSoft to bardzo ciekawa propozycja. Choć gatunkiem nie odbiega od pewnego kanonu - a więc dwuwymiarowej zręcznościówki, platformówki i gry logicznej - to swoim sznytem potrafi zainteresować gracza. Ma też pewne elementy rozgrywki, które wyróżniają ją na tle konkurencji.

Choć nasi południowi sąsiedzi nie wypłynęli jeszcze na szerokie wody gamedevu wielkobudżetowym szlagierem klasy AAA, nie oznacza to, że brakuje im utalentowanych ludzi. Wydane na początku tego roku Blackhole to niesamowicie wciągająca, bardzo klimatyczna i interesująca przygoda pewnego szeregowego pracownika załogi astronautów, który specjalizował się – do tej pory – w parzeniu kawy!

Za stworzeniem tej logicznej platformowo-zręcznościowej produkcji odpowiada czeskiego studio FiolaSoft. W Blackhole wcielamy się w postać, jak wspomniałem, „zaparzacza kawy” – typowego, korporacyjnego (o ile w kosmosie istnieje coś takiego) parobka od podawania tego cennego napitku. Do czasu naszej interwencji, a więc nazwania go, jest pozbawiony tożsamości. Chłopaczyna pracuje razem z załogą statku kosmicznego Endera, gdy podczas ostatniej misji zamykania tytułowej czarnej dziury, zostajemy niespodziewanie przez nią wciągnięci. Jakimś cudem trafiamy na stały ląd, ale pozostali członkowie naszej drużyny zostali rozrzuceni (dosłownie) po całej, nieznanej, lokacji.

Istotną rolę, w tym pozornie nieskomplikowanym przedstawieniu, odgrywa sztuczna inteligencja (a może nie do końca sztuczna?) o nazwie Auriel. Po katastrofie, jakimś cudem przenosi się do podręcznego PDA, które – oczywiście – znajduje i podnosi nasz protagonista. Od teraz prowadzimy misję ratunkowo-naprawczą wraz z nową towarzyszką, która, nie szczędzi sobie sarkastycznych uwag i komentarzy. Czasami spełniają swoją rolę, ale w większości powodowały u mnie grymas zażenowania, aniżeli uśmiech.

Jednak nie to jest filarem Blackhole. Chodzi o świetnie skonstruowaną i wyważoną rozgrywkę, dającą masę zabawy. Dzieło FiolaSoft podzielone zostało na kilka światów, a w każdym z nich mamy kilkanaście zróżnicowanych etapów. Mechanika opiera się na tym, by z każdego levelu zebrać jak najwięcej (do ukończenia etapu tylko połowę lub mniej niż połowę wszystkich) selfburnów – enigmatycznych elementów, które pozwolą naprawić nasz doszczętnie zniszczony statek. Na późniejszym etapie dochodzą także poszczególne fragmenty samej maszyny (nie jestem w stanie przytoczyć tych fikuśnych nazw) oraz członkowie załogi, wszak im również udało przeżyć katastrofę.

Pod pewnymi względami, czeski tytuł przypomina swoją budową Super Meat Boy z 2011 roku. Choć nie giniemy równie często, a tempo nie jest aż tak zabójcze, to w obu przypadkach mamy mierzony czas, tablicę z wynikami najlepszych graczy, a także fikuśne pułapki. Nawet w momencie śmierci lub zrestartowania pozycji grającego, ponieważ utknął w martwym punkcie, pojawia się półprzezroczysta poświata tej pozycji!

W odróżnieniu od kultowego „indyka” studia Team Meat, Blackhole oferuje jednak, dodatkowo, pewien kluczowy „ficzer” – możliwość zamienienia sufitu z podłogą, włączając w to ściany! W określonych punktach na mapie, projektanci umiejscowili specjalne znaczniki pozwalające – gdy na nie wskoczymy – obrócenie podłoża o 90 lub 180 stopni we wszystkie kierunki. Balansowanie pomiędzy takimi perspektywami jest niezbędne do ukończenia wszystkich etapów na 100 procent, a w późniejszej fazie zabawy również, by w ogóle ukończyć level. Ale co ciekawe, gdy w ten sposób bawimy się grawitacją, to nie dotyczy ona elementów otoczenia. Woda nie wycieka ze zbiorników, a selfburny nie latają jak potłuczone.

Blockhole wygląda równie dobrze, co prezentuje się na tle gameplayu. Światy są od siebie wystarczająco różne, zaś postacie naszkicowane w tak przyjemnym i charakterystycznym stylu, że patrzy się na nie z niezwykłą przyjemnością.

Blackhole to pozycja, którą zdecydowanie chcecie sprawdzić, gdy znudzicie się wielkobudżetowymi hitami. Jednak nie myślcie, że produkcja czeskiego zespołu FiolaSoft to tylko krótka historyjka, od której można oderwać się po godzinie zabawy. Jest to gra z gatunku tych, które łatwo opanować, lecz trudno wymasterować! Zagorzali fani zręcznościowych platformówek odnajdą tu cząstkę swojej pasji, a laicy z całą pewnością zostaną zachęcenia do sprawdzenia innych gier z tego gatunku!


Długość gry wg redakcji:
0h
Długość gry wg czytelników:
nie podano

oceny graczy
Świetna Grafika:
Zróżnicowane światy, urzekająca animacja i sympatyczna kreska, przy pomocy której stworzono wszystkie postacie.
Dobry Dźwięk:
Ścieżka dźwiękowa to nie najmocniejsza (bolały powtarzające się utwory) strona Blackhole, ale w solidny sposób podtrzymująca klimat.
Świetna Grywalność:
Tytuł może okazać się nieco zbyt trudny dla początkujących (ale takich naprawdę początkujących), lecz wszyscy pozostali powinni się z czeską produkcją bawić się wyśmienicie.
Dobre Pomysł i założenia:
Choć idea manipulacji przestrzenią to, przynajmniej dla mnie, nie najświeższy patent, to konwnencja, styl i sznyt Blackhole nadaje mu drugiej młodości.
Dobra Interakcja i fizyka:
Zbieramy nieco elementów z przeróżnych zakamarków, ale nie jest to coś na miarę "dychy" za interakcję.
Słowo na koniec:
Blackhole nie zwojuje rynku, nie wywinduje czeskiego gamedevu do elity, ale daje przykład, że za południową granicą mieszkają też utalentowani goście.
Werdykt - Dobra gra!
Screeny z Blackhole (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?