60 Seconds (PC)

ObserwujMam (17)Gram (3)Ukończone (3)Kupię (1)

60 Seconds (PC) - recenzja gry


@ 15.11.2015, 18:11

Wojna nigdy się nie zmienia... ale podejście do surwiwalowych gier i owszem.

Podczas rozmów na temat różnorakich metod surwiwalu, trudno uniknąć spojrzeń pełnych politowania. Duża część społeczeństwa nie bierze w ogóle pod uwagę upadku obecnej cywilizacji, będąc zbyt zajęta pracą, rodziną czy życiem w ogólności, dlatego przygotowania na ewentualną apokalipsę w wykonaniu tzw. prepersów traktują jako nieszkodliwą fanaberie. Choć aktualnie tylko nieliczni budują schrony oraz uczą się przetrwania w dziczy, tak jeszcze 60 lat temu, na innym kontynencie, nie było to traktowane tak pobłażliwie.

I nawet wtedy, mając wybudowany schron przeciwatomowy, nie wszyscy byli w pełni gotowi, co zdaje się udowadniać produkcja studia Robot Gentleman, cofająca gracza do Stanów Zjednoczonych lat 50. ubiegłego wieku. Wcielając się w rolę Teda, przykładnego męża i ojca dwójki dzieci, musiałem jak najlepiej wykorzystać ostatnią minutę w pięknym domu z białym płotem, a następnie zapewnić byt rodzinie, gdy powierzchnia jest dewastowana przez broń atomową.

Produkcja składa się z dwóch, znacznie różniących się od siebie faz. Pierwsza nawiązuje do tytułowych 60 sekund, jakie mijają od odgłosu syren do wybuchu pierwszych bomb. W tym krótkim oknie czasowym należy zebrać wszystkie niezbędne dla przetrwania przedmioty - wodę i żywność, karty do gry dla rozrywki, broń lub apteczkę, a następnie zanieść je do schronu. Nie można również zapominać o członkach własnej rodziny, jako że ci najwyraźniej zostali pozbawieni instynktu zachowawczego (albo kompletnie ogłuchli od treningów córki na sakshornie) i alarm nie robi na nich żadnego wrażenia. Każdy obiekt zajmuje określoną ilość z dostępnych czterech slotów, jakie na raz może nosić Ted, dlatego ważne jest umiejętne planowanie kolejności podnoszenia zapasów, aby ograniczyć konieczność opróżniania rąk do minimum. Rozmieszczenie przedmiotów jest zupełnie losowe, dlatego nie ma mowy o zapamiętaniu umiejscowienia tych najistotniejszych, a kilkusekundowe rozeznanie przed włączeniem alarmu pozwala tylko na pobieżny rzut oka, co rzeczywiście prowadzi do chaotycznego biegania po domu i przewracania wszelkich gratów po drodze, czego można się spodziewać po tego rodzaju sytuacji.

Po uprzątnięciu mieszkania z członków rodziny oraz ogołoceniu z rzeczy, które udało się zebrać, rozpoczyna się druga faza, przetrwanie w schronie. Zamiast, jak poprzednio, pełnego widoku 3D, autorzy serwują przygodową grę tekstową z grafikami w dwóch wymiarach jako tło. Każdego dnia w dzienniku dowiadywałem się o aktualnym statusie członków rodziny Teda, dystrybuowałem zapasy jedzenia i wody między nimi, wysyłałem ekspedycje na powierzchnię oraz reagowałem na losowe wydarzenia specjalne. Właśnie te niecodzienne sytuacje testowały moją umiejętność odpowiedniego wybierania przedmiotów w czasie apokalipsy. Może gdybym zabrał ze sobą latarkę, Ted nie złamałby nogi w tym nowoodkrytym, ciemnym tunelu? Być może Timmy przeżyłby jeszcze kilka nocy, gdybym wziął dodatkową apteczkę? Niewykluczone, że zaopatrzenie się w radio, aby mieć kontakt ze światem zewnętrznym, dałoby choć cień szansy na ewakuację. Tego typu decyzji podejmuje się niezwykle dużo i niejednokrotnie mają one ogromny wpływ na dalszy rozwój rozgrywki.


Screeny z 60 Seconds (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosMicMus123456789   @   21:57, 17.11.2015
Gierka zabawna na swój sposób Uśmiech Dzięki początkowej fazie gry można ją rozegrać na kilka sposobów w końcu za każdym razem grając co innego można zebrać z domu.