Warlocks vs Shadows (PC)

ObserwujMam (4)Gram (0)Ukończone (1)Kupię (0)

Warlocks vs Shadows (PC) - recenzja gry


@ 20.09.2015, 12:49
Mateusz "Materdea" Trochonowicz
Klikam w komputer i piję kawkę. ☕👨‍💻

Warlocks vs Shadows to polska produkcja z gatunku tych, które kiedyś rządziły na dyskach graczy z całego świata – chodzonych bijatyk. Reprezentuje coś pomiędzy klasycznym beat ‘em up, a pierwszymi odsłonami Mortal Kombat.

Warlocks vs Shadows to polska produkcja z gatunku tych, które kiedyś rządziły na dyskach graczy z całego świata – chodzonych bijatyk. Reprezentuje coś pomiędzy klasycznym beat ‘em up, a pierwszymi odsłonami Mortal Kombat. Krakowskie studio ONE MORE LEVEL wykazało się nie lada inwencją i przygotowało interesującą propozycję dla fanów pixelartu oraz dynamicznej rozgrywki!



Najnowsze przedsięwzięcie ONE MORE LEVEL powstało w kooperacji z katowickim studiem Frozen District. Warlocks vs Shadows pozwala na rozegranie kampanii fabularnej – tak ją nazwijmy – w pojedynkę, ale także we dwójkę na jednym ekranie oraz przez sieć. Do tego dochodzą pojedynki, a więc coś w stylu modelu PvP znanego głównie z gatunku MMMORPG oraz tryb hordy – im więcej fal przeciwników przeżyjesz, tym lepiej dla Ciebie. I tym wyższy wynik wykręcisz.

Gameplay w swoich założeniach jest banalnie prosty. Po wybraniu wariantu zabawy przystępujemy do zdecydowania się na jednego z kilku wojowników. Na początku dostępnych jest pięciu – strażnik, piromanta, lodowa mistrzyni, bugbear wojownik i szamanka. Nazwy ich klas dość trafnie nawiązują do umiejętności, które posiadają.

Warlocks vs Shadows (PC)

Do dyspozycji otrzymujemy kilka zróżnicowanych tematycznie światów. Od czegoś na wzór tropikalnego lasu, przez zimową krainę, kończąc na wnętrzu wulkanu (?). W ich ramach mamy 6-7 etapów. W nich walczymy z kolejnymi falami coraz trudniejszych oraz liczniejszych oponentów. Po udanej walce zazwyczaj czeka na nas nagroda (jakiś przedmiot do wyposażenia protagonisty) lub handlarz. Od czasu do czasu, podczas potyczki, z przeciwników wypadają fragmenty inwentarza – hełm, zbroja czy buty. U wspomnianego dilera możemy sprzedać rzeczy niepotrzebnie zapychające ekwipunek, a dodatkowo kupić jakiś lepszy kozik czy tarczę. Oczywiście wygląd bohatera nie zmienia się w zależności od noszonego wyposażenia, a całość sprowadza się do poprawienia jego statystyk.

Na końcu każdego ze wspomnianych światów czeka nas walka z bossem. Prawdę mówiąc nie spodziewałem się tak satysfakcjonujących pojedynków z szefami poziomów. Ci są od nas dziesięciokrotnie więksi, zaś schemat walki to klasyka wszystkich gatunków – obczajenie ataków, unikanie ich i wyprowadzanie własnych ciosów. Mimo to starcia są satysfakcjonujące i stanowią interesującą odskocznię od normalnego „grindu”, jak można nazwać, językiem MMORPG-a, normalne levele.

Problematyczny staje się multiplayer, który opisałem powyżej. Kiedy próbujemy wyszukać losowego partnera do zabawy w jednym z kilku trybów rozgrywki, wtedy bolesna prawda uderza nas prosto w twarz – brak chętnych. Choć solowych wielbicieli Warlocks vs Shadows z całą pewnością nie brakuje, to jeśli nie mamy własnego kompana do wieloosobowej zabawy, na przypadkową osobę z internetu nie mamy co liczyć.
Należy również uważać na poziom trudności, ponieważ gra już w pierwszym świecie potrafi dopiec. Choć nie jest to drugie Dark Souls, to przy tymczasowym braku koncentracji możemy wpaść w młyn wrogów i bardzo szybko stracić cały pasek życia – sytuacja najczęściej zdarza się podczas końcowych fal, kiedy oponentów jest naprawdę bez liku.

Warlocks vs Shadows (PC)

Zastrzeżenia mam również do warstwy technicznej gry. Choć tytuł ONE MORE LEVEL i Frozen District reprezentuje tak uwielbiany pixelart, to przy dużym natężeniu przeciwników płynność potrafi zwolnić do nawet 20 klatek na sekundę! Zważywszy na to, że mój komputer nie pochodzi z epoki kamienia łupanego, a radził sobie z Assassin’s Creed IV: Black Flag (które graficznym killerem też nie jest), to działanie Warlocks vs Shadows może być problematyczne. Odnoszę też wrażenie, że ilość pojedynczych etapów w obrębie jednego świata jest zbyt duża i pod jego koniec towarzyszy uczucie monotonii oraz znużenia.

Koniec końców otrzymaliśmy naprawdę ciekawą i przyjemną propozycję na rozrywkowe wieczory, kiedy Metal Gear Solid V: The Phantom Pain chwilowo nam się przejadł, a Mad Max znużył nas pustkowiami. Fani 8-bitowej stylistyki, nieskrępowanej siekaniny i ciekawie zaprojektowanych lokacji, z całą pewnością, mają czego tutaj szukać!


Długość gry wg redakcji:
6h
Długość gry wg czytelników:
8h 0min

oceny graczy
Dobra Grafika:
Pixelart w najbardziej klasycznym wydaniu!
Dobry Dźwięk:
Timtirimti, rampapam - skocznie, akurat do dynamiki rozgrywki.
Dobra Grywalność:
Późniejsze fale oponentów potrafią dać nam w kość, ale taki podkręcony poziom trudności to - moim zdaniem - niebywała zaleta. Mimo wszystko rozgrywka jest prościutka (sieka!), a i radość współmierna.
Dobre Pomysł i założenia:
Hołdując 8-bitowym klasykom, ONE MORE LEVEL i Frozen District wstrzelili się w trend panujący... 2-3 lata temu, ale mimo wszystko wyszło całkiem sprawnie.
Dobra Interakcja i fizyka:
Niekiedy z oponentów wypadają przedmioty, w które możemy wyposażyć bohatera. Otoczenie jest niezniszczalne.
Słowo na koniec:
Warlocks vs Shadows to coś pomiędzy beat 'em up, a Mortal Kombat, a to sprawdza się naprawdę dobrze!
Werdykt - Dobra gra!
Screeny z Warlocks vs Shadows (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?