Dirian @ 20.07.2015, 13:46
Chwalmy Słońce!
Adam "Dirian" Weber
Zjawisko remasterowania gier z dnia na dzień zyskuje na popularności, czego wybitnym przykładem jest obecna generacja konsol. Osobiście nie mam nic do odświeżania hitów sprzed lat, o ile lifting ten niesie faktycznie zmiany, za które warto zapłacić, by móc jeszcze raz cieszyć się tytułem, przy którym kilka czy nawet kilkanaście lat temu doskonale się bawiliśmy.
Zjawisko remasterowania gier z dnia na dzień zyskuje na popularności, czego wybitnym przykładem jest obecna generacja konsol. Osobiście nie mam nic do odświeżania hitów sprzed lat, o ile lifting ten niesie faktycznie zmiany, za które warto zapłacić, by móc jeszcze raz cieszyć się tytułem, przy którym kilka czy nawet kilkanaście lat temu doskonale się bawiliśmy. Ochoczo spojrzałem więc w stronę odświeżonego Worms World Party, mojej ulubionej części robaków. Już pierwsze odpalenie gry dało mi jednak do zrozumienia, że Team 17 chciało najwyraźniej pokazać, jak nie powinno się robić remasterów.
Teoretycznie Worms World Party Remastered zapowiadało się nieźle - podniesiona rozdzielczość do 1080p, obraz wyświetlany w 60 klatkach, usprawniony tryb sieciowy, podpięcie steam-owych osiągnięć. Standardowy pakiet, który powinien skłonić sporo fanów pierwowzoru do zakupu odświeżonego wydania.
Szybko okazało się, że coś tu jest jednak nie tak. Pierwsza - i jak się później okazało, każda - wizyta w menu nie ma nic wspólnego z rodziałką Full HD. Menu zostawiono w starej rozdzielczości - 640x480. Nie muszę chyba wspominać jak fatalnie prezentuje się ono na współczesnych monitorach? Próby grzebania w ustawieniach nic nie dały - niby jest 1920x1080, niby powinno być ok, ale nie jest. Team 17 najwidoczniej uznało, że wystarczy by 1080p widoczne było w trakcie rozgrywki, na planszach. A menu? Kogo ono obchodzi.
Po przebiciu się przez toporne dziś okienka i rozpoczęciu faktycznej rozgrywki, rzeczywiście obraz zaczyna być wyświetlany w reklamowanej, wyższej rozdzielczości. Gra wygląda wówczas... w miarę ok. Trzeba od razu wziąć poprawkę, że robaki w Full HD, jak i np. inwentarz z broniami po przeskalowaniu są dość maciupkiego rozmiaru, no ale idzie się do tego przyzwyczaić. To w końcu stare dobre Wormsy - nikt nie gra w nie dla podziwiania widoków. Co jednak ciekawe i zarazem zaskakujące w negatywnym tego słowa znaczeniu, gra wcale nie utrzymuje obiecanych 60 klatek. Na PC, który ciągnie bez zająknięcia Wiedźmina 3 na wysokich detalach, Worms World Party Remastered wyświetlane jest przy skaczących 40-60 klatkach, w zależności od zadymy na ekranie. Zwolnienia są niewidoczne, bo w końcu to tylko prosta gra 2D, ale czuć tu fuszerkę ze strony programistów - obiecywano stabilne 60 FPS.
Inne "poprawki" to odświeżone udźwiękowienie, ale można grać też na tym oryginalnym. Szczerze mówiąc? Nie słyszę tu większych różnic, prócz tego, że parę broni brzmi nieco inaczej. Nic, za co byłbym w stanie wydać choć centa. Dodano też wsparcie dla pada, sprawdzałem z modelem od Xboksa 360 i faktycznie, dało się grać. Tyle że już nikt nie pomyślał o tym, aby pozwolić graczowi zmienić ustawienie przycisków - musimy dostosować się do z góry narzuconych ustawień.
Teoretycznie powinien działać tryb sieciowy. Problem w tym, że ja za nic nie mogę się połączyć z Wormnetem. Dostępny jest tylko jeden, umieszczony w Wielkiej Brytanii serwer, który w ogóle nie odpowiada na moje próby dostania się na niego. Z tego co wyczytałem w komentarzach na Steam, nie tylko ja mam taki problem, a jak już się ktoś połączył, to zwyczajnie nie było z kim grać. Cóż, nie dziwota.
Worms World Party Remastered to wyjątkowo złe odświeżenie kultowej gry, które nie powinno ujrzeć światła dziennego. Za podniesienie rozdzielczości (i to tylko w trakcie rozgrywki!), obsługę gamepada i kilka innych mniej lub bardziej działających opcji, wydawca życzy sobie 14 euro. To zupełnie absurdalna kwota, za skandalicznie kiepski remaster. Tę grę można kupić jedynie wówczas, jeżeli chcecie sprawdzić, jak sprawnie działa opcja Steam Refunds na platformie Valve. Do niczego innego odświeżone World Party się nie nadaje.
Słaba |
Grafika: 1080p i 60 FPS - miało być pięknie. W istocie, jest 1080p, ale tylko w trakcie rozgrywki. Menu dalej wyświetlane jest w 480p. O stabilnych 60 klatkach możemy zapomnieć. |
Przeciętny |
Dźwięk: Dźwięk, jak to w Wormsach - po prostu jest. |
Przeciętna |
Grywalność: To nadal Wormsy, ale jak się pomyśli, że wydało się 14 euro na tak spartolony remaster, to się odechciewa grać. |
brak |
Pomysł i założenia: Ktoś, kto wpadł na pomysł odświeżenia tej gry w taki sposób, powinien rzucić się z mostu. |
Przeciętna |
Interakcja i fizyka: Zerowe zmiany względem pierwowzoru. |
Słowo na koniec: Worms World Party Remastered to podręcznikowy przykład na to, jak nie powinno się odświeżać gier. |
Werdykt - Okropna gra!
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler