Materdea @ 20.05.2015, 15:28
Klikam w komputer i piję kawkę. ☕👨💻
Mateusz "Materdea" Trochonowicz
Ambitnych i niezależnych gier nigdy mało! W zgodzie z tą zasadą brazylijskie studio indie – Swordtales – stworzyło platformówkę Toren. Jeśli mało Wam tytułów, które są bardzo krótkie, ale jednocześnie niosą ze sobą całe kilogramy mistycyzmu oraz miliony możliwych interpretacji każdego zdania wypowiedzianego przez NPC-a, to nie powinniście długo zwlekać z zakupem.
Ambitnych i niezależnych gier nigdy mało! W zgodzie z tą zasadą brazylijskie studio indie – Swordtales – stworzyło platformówkę Toren. Jeśli mało Wam tytułów, które są bardzo krótkie, ale jednocześnie niosą ze sobą całe kilogramy mistycyzmu oraz miliony możliwych interpretacji każdego zdania wypowiedzianego przez NPC-a, to nie powinniście długo zwlekać z zakupem.
Jeśli nastawiacie się na epicką opowieść o wojowniczej księżniczce (co mogą sugerować materiały graficzne) lub coś podobnego, możecie śmiało wyrzucić w kąt myśli o tym, że obejrzycie baśniową wizję świata niczym z produkcji Disneya. To trwa o wiele krócej, niż film tej amerykańskiej wytwórni!
Historia pozwala nam wcielić się w postać Moonchild – dziewczynki, która musi wspiąć się na szczyt tytułowej wieży, aby poznać sekret ludzkiego istnienia. W międzyczasie zdąży dorosnąć, trzykrotnie pokonać złego smoka i przeżyć własne dwa wcielenia, więc wszystko – jak na razie – wydaje się proste i zrozumiałe.
Rozgrywka to tak naprawdę schemat powielany od pokoleń – klasyczna platformówka z ewentualnymi zagadkami środowiskowymi i jeszcze bardziej okazjonalnymi przeciwnikami. Nie zrozumcie mnie źle, wcale nie mam nic przeciwko małej ilości wszystkiego, ale w tym tytule natłok dziwnie wykonanych elementów w połączeniu z przekombinowanymi założeniami proponowanymi nam przez projektantów skumulowany jest do trzeciej potęgi.
W Toren pierwsze miejsce bezapelacyjnie zajmuje fabuła. Scenariusz głęboki jest niczym studnia bez dna. Ostatnie zdanie powinniście przeczytać z lekką nutką ironii i jadu w głosie, wszak doskonale rozumiem tytuły pozwalające na głębsze „rozkminy”, które i ja sam nierzadko podejmuję. Ale w grze studia Swordtales nasze domniemywania trzymają się kupy tylko wtedy, wciągniemy piwko lub dwa, a lepiej coś mocniejszego. Tak, to oznacza, że historia jest pokręcona!
W istocie, otwiera to furtkę fanom mistycyzmów i wszelkich meandrów, dzięki którym można poczuć, jak spod czaszki wydobywa się smród spalenizny. Również i klimat jest tak samo specyficzny, jak pozostałe „ficzery” – w związku z tym gra brazylijskiego niezależnego dewelopera dedykowana jest zdecydowanie dość wąskiej grupie odbiorców. W sieci spotkałem się także z opiniami, jakoby pecetowcy otrzymali wreszcie swoje Ico – coś w tym jest, zważywszy na dość niszową tematykę.
Niestety, oprócz warstwy artystycznej, Toren nie ma nic ciekawego do zaprezentowania. Pomijając sztampową i dość szablonową mechanikę, którą co chwilę urozmaica możliwość zmiany kierunku poruszania się, reszta „ficzerów” prezentuje się miernie. Kierowana przez nas postać niejednokrotnie ma problem z ruchem, wszak opóźnienie pomiędzy skierowaniem gałki analogowej w konkretną stronę, a reakcją bohaterki jest dość spore i uciążliwe. Muszę zwrócić uwagę również na pracę kamery – ta zawieszona jest lekko nad głową protagonistki i umożliwia „gibanie się” o kilka stopni w każdą stronę. Niejednokrotnie jednak ustawia się w taki sposób, że nie sposób dojrzeć, co jest za schodkiem przed nami, ponieważ ekran nie przesunął się wraz z nami.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler