Dead Synchronicity: Tomorrow comes Today (PC)

ObserwujMam (15)Gram (1)Ukończone (7)Kupię (2)

Dead Synchronicity: Tomorrow comes Today (PC) - recenzja gry


@ 07.04.2015, 16:04
Mateusz "Materdea" Trochonowicz
Klikam w komputer i piję kawkę. ☕👨‍💻

Wojna, przedziwne anomalie atmosferyczne oraz bohater z amnezją – to trzy kluczowe kwestie, które stanowią podwaliny historii zaprezentowanej w Dead Synchronicity: Tomorrow Comes Today. Katastroficzna otoczka towarzysząca wydarzeniom zaprezentowanym przez debiutujące studio Fictiorama wygląda naprawdę obiecująco.

Wojna, przedziwne anomalie atmosferyczne oraz bohater z amnezją – to trzy kluczowe kwestie, które stanowią podwaliny historii zaprezentowanej w Dead Synchronicity: Tomorrow Comes Today. Katastroficzna otoczka towarzysząca wydarzeniom zaprezentowanym przez debiutujące studio Fictiorama wygląda naprawdę obiecująco. I atrakcyjnie, jakkolwiek paradoksalnie by to nie brzmiało.



Tytuł wydawany pod egidą i przy współpracy z Daedalic Entertainment, weteranami gatunku, nie odchodzi od kanonu klasycznych point & clicków ani o cal. Jest tutaj wszystko, co w dobrej przygodówce być powinno – zbieranie przedmiotów, łączenie ich ze sobą oraz rozwiązywanie zagadek środowiskowych. W tym aspekcie gra nie jest nadzwyczajna. Całość ponad przeciętność wynosi historia oraz klimat.

Kickstarter i dystrybucja Steam: Dead Synchronicity zostało stworzone dzięki pieniądzom fanów. 1 606 osób zrzuciło się na blisko 52 tysiące dolarów! Na Steam dotarło dzięki społeczności zgromadzonej wokół usługi Greenlight.
Wcielamy się tu w postać Michaela. Dokładnie to nie znamy jego imienia, wszak bohater budzi się z amnezją i jedyne, co wie na pewno, to właśnie to imię krzyczane przez tajemniczy, kobiecy głos. Pobudka nie należy do tych najprzyjemniejszych. Gdy my smacznie odpoczywaliśmy, świat zmagał się z ciągiem niewyjaśnionych katastrof przyrodniczych nazwanych Wielką Falą oraz epidemią nieznanej choroby psychicznej. Jej ofiary nazywane są przez społeczeństwo mianem „rozpuszczonych”, gdyż wirus w istocie rozpuszcza umysł oraz ciało poszkodowanego. Niemniej jednak dotknięty wcześniej zyskuje nadnaturalne moce psychiczne. A protagonistę zaczynają nękać bardzo dziwne wizje.

Od samego początku naszym priorytetowym celem jest zdobycie informacji na temat własnej przeszłości oraz wydarzeń rozegranych na przestrzeni ostatnich lat. Osoby, które wiedzą co nieco, albo potrzebują naszej pomocy i dopiero za przysługę są w stanie zdradzić nam te wieści, albo są po prostu uwięzione i musimy je uwolnić. Tego typu schemat towarzyszy Michaelowi praktycznie do samego końca. Scenariusz gry jest dość krwawy oraz dojrzały, co z pewnością przemówi szczególnie do tych, którzy czuli przesyt dziełami typu Monkey Island lub The Night of the Rabbit. Krótko mówiąc – wszechobecną baśniowością.

Dead Synchronicity: Tomorrow comes Today (PC)

Na samym początku przygody znajdujemy notes, w którym zapisujemy najistotniejsze informacje o naszych „zleceniodawcach”. W pewnym stopniu przypomina to nam, w jakim kierunku powinniśmy poprowadzać własne działania. A w pewnym jest elementem narracji. Cecha ta bardzo przypadła mi do gustu. Kolejne dialogi przetykane są wstawkami Michaela, który snuje rozważania na temat właśnie przyswojonych wiadomości. Później następuje płynny powrót do rozmowy.

Łamigłówki stoją na porządnym poziomie, aczkolwiek czasami można znaleźć wyjątki od tej normy. O ile wykorzystanie zdobytych przedmiotów nie sprawia zbytnich trudności, o tyle sam fakt wejścia w ich posiadanie niekiedy rodzi ból głowy oraz migrenę. Co prawda środowisko bardzo chętnie podpowiada nam, czym warto się zainteresować, ale np. skąd wpaść na pomysł, żeby pod chwiejący posąg podłożyć drewnianą deseczkę? Finalnie figura przewraca się, a my zdobywamy większe odłamki szkła do zrobienia podkopu pod bramą (mniejsze nie zdały egzaminu).

Dead Synchronicity: Tomorrow comes Today (PC)

Akcja w przygodówkach typu point & click ma niekiedy w zwyczaju niemiłosiernie się dłużyć. Dzieło Fictiorama Studios nie ma z tym problemu. Tam każdy przerywnik filmowy, każde pchnięcie fabuły do przodu uaktywnia jakąś efektowną sytuację – dodając do tego spotęgowany motyw katastrofizmu, otrzymujemy całkiem niezłą mieszankę. Na pewno intrygującą, wszak im bliżej końca jesteśmy, tym bardziej chcemy poznać – z całą pewnością – nie mniej spektakularne zakończenie.

Na specjalną uwagę zasługuje również oprawa graficzna. Nieszablonowy styl Dead Synchronicity bez wątpliwości jest atutem produkcji. Bardzo pasuje do narzuconej przez twórców tematyki. Dominują odcienie fioletu z charakterystycznie nałożonym filtrem dla tła (np. podczas wymiany zdań), jak żywo przypominających film 3D, aczkolwiek bez nakładania specjalnych okularów. Dużo zimnych oraz ciemnych odcieni także nadaje indywidualnego sznytu grze – i bardzo dobrze!

Podobnie jest ze ścieżką dźwiękową, która w całości została skomponowana przez rockowy zespół Kovalski. Soundtrack cechuje się wszystkimi najlepszymi „ficzerami” typowego, katastroficznego filmu – charakter, ostre brzmienia, ale także delikatna podniosłość oraz zdolność do budowania odpowiedniego nastroju. Nic dziwnego, że sprzedawany jest nawet oddzielnie. Warto go zakupić!

Dead Synchronicity: Tomorrow comes Today (PC)

Dead Synchronicity: Tomorrow Comes Today w doskonały sposób pokazuje, że gry przygodowe point & click są równie dobrym podłożem dla dojrzałych i poważnych scenariuszy, jak baśniowe opowieści o księżniczkach zamienionych w ropuchy. Mimo iż rozgrywka nie wyróżnia się niczym fantastycznych (chyba że pod uwagę weźmiemy solidność), to dzieło Fictiorama Studios skutecznie nadrabia całą katastroficzną otoczką. I to z nawiązką!


Długość gry wg redakcji:
8h
Długość gry wg czytelników:
6h 17min

oceny graczy
Świetna Grafika:
Styl, klimat oraz sznyt brutalnego, stłamszonego i wyniszczonego świata - zachowany!
Świetny Dźwięk:
Rock w wykonaniu zespołu Kovalski sprawdził się doskonale.
Dobra Grywalność:
Solidne fundamenty pozwoliły na solidną ocenę. Nic ponad.
Dobre Pomysł i założenia:
Pomysł zdecydowanie zasługuje na wyróżnienie. Nieczęsto deweloperzy podejmują poważne tematy - nie tylko w tym gatunku.
Dobra Interakcja i fizyka:
Przygodówkowy standard.
Słowo na koniec:
Dead Synchronicity jest ze wszech miar solidnym tytułem, wyróżniającym się tematyką oraz oprawą audiowizualną.
Werdykt - Dobra gra!
Screeny z Dead Synchronicity: Tomorrow comes Today (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?