Materdea @ 15.03.2015, 12:40
Klikam w komputer i piję kawkę. ☕👨💻
Mateusz "Materdea" Trochonowicz
Na Assassin’s Creed: Rogue fani komputerów osobistych musieli czekać blisko 4 miesiące dłużej, w stosunku do osób szarpiących na konsolach poprzedniej generacji. Możemy przypuszczać, że ten czas ekipa z Ubisoft Sofia, bułgarskiego oddziału francuskiego koncernu, wykorzystała na optymalizację i jak najlepsze przeniesienie przygód Patrica Shaya Cormaca na pecety.
Na Assassin’s Creed: Rogue fani komputerów osobistych musieli czekać blisko 4 miesiące dłużej, w stosunku do osób szarpiących na konsolach poprzedniej generacji. Możemy przypuszczać, że ten czas ekipa z Ubisoft Sofia, bułgarskiego oddziału francuskiego koncernu, wykorzystała na optymalizację i jak najlepsze przeniesienie przygód Patrica Shaya Cormaca na pecety. Tak też było!
W listopadzie zeszłego roku, gdy do redakcji trafiła kopia gry na konsolę PlayStation 3, Marcin wnikliwie przeanalizował wszystkie plusy i minusy „spin-offa czwórki” – jak określa się Rogue – i wystawił adekwatną do nich notę. Jego wrażenia możecie przeczytać w tej recenzji. Ja skupię się wyłącznie na jakości portu i przedstawię ewentualne niedociągnięcia deweloperów.
Pierwszą rzeczą, na którą chyba wszyscy zwracają uwagę, jest ilość opcji, które możemy sami określić. W tej części Assassin’s Creed jest ich całkiem sporo, choć odniosłem wrażenie, że o kilka mniej, niż miało Black Flag. W każdym razie producenci ograniczyli słowo "minimalne" do – nomen omen – minimum. Najniższa jakość tekstur oznaczona została słowem "normalna", zaś dalej mamy ino "wysoka" oraz "najwyższa".
Samo działanie aplikacji opisałbym jako zaskakująco zadowalające. Doskonale pamiętamy, co stało się z pecetową wersją Unity, a i wspomniane Black Flag – pomimo odleglejszej daty premiery na komputerach – nie ustrzegło się poważniejszych błędów. Rogue wydaje się najbardziej dopracowane z wymienionego trio, oferując nie tylko kilka sztuczek niedostępnych na konsolach zeszłej generacji (Xbox 360 oraz PlayStation 3), ale także usprawnione animacje. Do niewidzianych wcześniej efektów można zaliczyć - standardowo - podbity antyaliasing, wyższą rozdzielczość, a także nieco bardziej rozbudowaną mgłę wolumetryczną. Oprócz tego dostrzeżemy znacznie lepsze działanie ogólnie rozumianego światła, a więc rozpraszanie promieni, gdy patrzymy pod słońce czy też sprawniejsze odbicia w tafli wody.
Na konfiguracji sprzętowej, przy której momentami dławiła się „czwórka”, Rogue działało bardzo dobrze – choć dało się odczuć spadki klatek, to nie w znaczącej ilości. Mój komputer wyposażony jest w takie monstrualne podzespoły, jak procesor Intel Core i5 750 z taktowaniem 2,6 GHz, 8 GB pamięci RAM oraz kartą grafiki Radeon HD6870. Mimo kilku dobrych lat na karku każdego z tych elementów, "najnowszy" Assassin’s Creed hulał w najwyższych możliwych detalach z rozdzielczością 1080p w – średnio – 50 klatkach na sekundę. To, doprawdy, zacny wynik.
Assassin’s Creed: Rogue na PC miałem okazję testować zarówno przed premiera, jak i po tzw. „day one patch”, a więc już po oficjalnym debiucie. Zarówno w obu przypadkach nielichy problem sprawiało mi radykalne obniżenie się framerate’u występujące wyłącznie w etapach rozgrywających się w teraźniejszości. Nie mam pojęcia czym to jest spowodowane – wyłączyłem nawet antywirusa. Niemniej jednak nawet po wspomnianej łatce nie udało mi się komfortowo rozegrać rozdziałów w Abstergo Entertainment.
W międzyczasie aplikacja lubiła sprawić mi niespodziankę w postaci zawieszania się na 5-6 sekund. Ekran stawał w miejscu, zaś dźwięk rozbrzmiewał sobie w najlepsze. W tym przypadku również nie odnalazłem przyczyny, przez co – po prostu – zawiesiłem karierę Cormaca na kołku.
Chciałbym naprawdę pozytywnie ocenić port Assassin’s Creed: Rogue na tyle, by w tabelce zaprezentowało się to mistyczne „8”. Niestety – niby nie krytyczne, ale wystarczająco uprzykrzające życie błędy oraz niedociągnięcia nie pozwalają mi na tego typu decyzję. Choć można z całym przekonaniem powiedzieć, że Ubisoft Sofia stworzyło najlepszą jakościowo konwersję z dotychczasowych gier wydanych na silniku AnvilNext, to wciąż z dość frustrującymi babolami technicznymi.
Świetna |
Grafika: Konwersja oferuje kilka efektów niewidzianych na konsolach, rozdzielczość do 1080p oraz lepszy antyaliasing - prezentuje się naprawdę ładnie! |
Świetny |
Dźwięk: Wszystko jak należy - wysoki standard serii. |
Dobra |
Grywalność: Bawiłem się bardzo dobrze, ale głównie ze względu na fabułę. Mechanika rozgrywki to w zasadzie kopia z Black Flag. |
Dobre |
Pomysł i założenia: Asasyn, który zostanie templariuszem? Jestem za! |
Dobra |
Interakcja i fizyka: Wciąż są problemy ze sterowaniem, fizyka jest skromna, ale z głównym bohaterem można się zżyć. |
Słowo na koniec: Assassin’s Creed: Rogue to niezły port, a bodaj najlepszy od wprowadzenia silnika grafiki AnvilNext. Nie ustrzegł się co prawda poważniejszych błędów, ale to dobry zwiastun na przyszłość. |
Werdykt - Dobra gra!
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler