Materdea @ 02.11.2014, 18:14
Klikam w komputer i piję kawkę. ☕👨💻
Mateusz "Materdea" Trochonowicz
Jak doskonale pamiętacie, piąta Cywilizacja doczekała się całkiem solidnego pakietu dodatków. Od tych większych (np.
Jak doskonale pamiętacie, piąta Cywilizacja doczekała się całkiem solidnego pakietu dodatków. Od tych większych (np. Bogowie i Królowie), po te najmniejsze, kosztujące grosze w Steam. Czy Beyond Earth – wydawałoby się pełnoprawna kontynuacja/odsłona cyklu – można przekreślić i powiedzieć, iż jest to tylko spore rozszerzenie? Z całą pewnością nie!
Choć zapewne są i tacy malkontenci, którzy z przekonaniem w głosie wykrzykują swoje hasła na forach dyskusyjnych. Ja jednak nie uważam, by Firaxis Games miało choćby przez chwilę myśl, by opublikować Beyond Earth jako, dajmy na to, samodzielny dodatek. Duchowy spadkobierca Alpha Centauri nie jest na tyle ubogi, aby go w ten sposób sponiewierać!
Tyle tytułem wstępu. Sid Meier’s Civilization: Beyond Earth stanowi pewien rodzaj sequela wydanej w 2010 roku „piątki”. Komu udało się ją skończyć, ten doskonale wie, że niedobitki ludzkości wyruszyły w kosmos w celu poszukiwania nowego domu. Akcja zaczyna się w momencie, kiedy kapsuły ratunkowe z ocalałymi spadają na nieprzyjazny ląd, a naszym celem staje się aklimatyzacja oraz podłożenie fundamentów pod kolejne pokolenia młodych Ziemian.
Beyond Earth wprowadza do rozgrywki szereg większych nowości oraz zmian. Jedną z nich jest rasa obcych, a więc domowników naszej nowej planety. W gruncie rzeczy mamy dwa wyjścia z tej sytuacji – albo zachowamy się względem nowych znajomych neutralnie, albo rozpoczniemy ich totalną anihilację. Opcja numer dwa jest o tyle utrudniona, że walka z gospodarzem na jego terytorium przysparza więcej kłopotów, niż pożytku. Obcy posiadają rozlegle rozmieszczone gniazda, dzięki którym potrafią całkiem sprawnie się odradzać, przez co eksterminacja jest w zasadzie bezcelowa. Nie zajmiemy również ich terenów, wszak nie jest to nacja ani frakcja, ino „puste” jednostki na mapie.
Kolejnym „ficzerem” są cnoty. To mechanizm, który został tylko delikatnie zmodyfikowany względem poprzedniej części cyklu. Jest to nic innego, jak odpowiednik polityki socjalnej z Cywilizacji 5. Cnoty rozwijamy w czterech kierunkach – militarnym, rozwojowym, naukowym i gospodarczym. Możemy skupić się na jednym z nich, ale równie dobrze możemy zadecydować o mozolnym szkoleniu we wszystkich.
Następne w kolejce są doktryny – Harmonia, Supremacja i Czystość. Każda z nich reprezentuje jakąś specjalizację, którą w pewnym momencie kariery naszej kolonii musimy wybrać. I tą jedną drogą kroczymy do samego końca przygody, wszak związane są z tym wygląd miast (oraz wszelkich powiązanych infrastruktur), późniejsze pakty i stosunki dyplomatyczne (nie wszyscy zadają się ze wszystkimi), a także samo zakończenie. Harmonia to nic innego, jak totalna asymilacja z nowym otoczeniem; Supremacja jest dedykowana fanom technologii, rozwoju implantów oraz cybernetyki; Czystość angażuje pamięć o przodkach i lądzie, z którego przybyliśmy.
Względem „piątki” nielicho zmieniło się drzewko technologii. W każdej poprzedniej Cywilizacji było ono dość liniowe i – nie oszukujmy się – takie samo. W Beyond Earth możemy podziwiać po części autorskie pomysły projektantów, a po części faktyczne projekty, które tworzone są gdzieś w dalekiej Arizonie. Niemniej jednak to, w którą stronę pokierujemy nasze przyszłe imperium, zależy wyłącznie od nas. Równie dobrze możemy rozwijać tylko podkategorie związane z genetyką, kompletnie omijając pozostałe gałęzie.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler