Cloudbuilt (PC)

ObserwujMam (1)Gram (0)Ukończone (1)Kupię (1)

Cloudbuilt (PC) - recenzja gry


@ 29.06.2014, 18:06
Krzysztof "guy_fawkes" Kokoszczyk

W telewizyjnym show Dom nie poznania często kapitalnie remontowano domy weteranów wojennych w podzięce za ich poświęcenie dla ojczyzny. Z kolei w Kodzie Nieśmiertelności i RoboCopie armia bądź korporacje uważały ich praktycznie za swoją własność.

W telewizyjnym show Dom nie poznania często kapitalnie remontowano domy weteranów wojennych w podzięce za ich poświęcenie dla ojczyzny. Z kolei w Kodzie Nieśmiertelności i RoboCopie armia bądź korporacje uważały ich praktycznie za swoją własność. Jak sami widzicie, temat bohaterskich jednostek powracał wielokrotnie w mediach. Czyniono z niego polityczną kartę przetargową, wręcz żonglowano przy okazji kampanii wyborczych, zaś koniec końców najmniej przejmowali się Ci, którzy tych wszystkich ludzi wysyłali tam, gdzie diabelnie łatwo o utratę życia bądź zdrowia. Z tym problemem, jak również fascynacją człowieka wojną, próbowali się zmierzyć twórcy Cloudbuilt.


Więcej filmów z Cloudbuilt


Zanim zaświecą Wam się oczy na myśl o kolejnym Valiant Hearts: The Great War, przystopujcie – to nie tego kalibru produkcja. Cloudbulit stawia przede wszystkim na aspekt czysto zręcznościowy - za pomocą kilku podstawowych technik parkourowych (podstawowych dla bohaterów gier czy filmów, a nie zwykłych śmiertelników) biegamy po pionowych ścianach, skaczemy po platformach i omijamy automatyczne systemy obronne, pokonując w ten sposób zawieszone w przestworzach poziomy. Tutorial uczy gracza fundamentalnych ruchów – są proste i zrozumiałe, co stanowi ich niewątpliwy plus. Projektanci map eksploatują je do granic możliwości, zwłaszcza na ostatnich mapach. Widok pojedynczych, lewitujących kładek i arcydługich ścieżek po wertykalnych płaszczyznach sugeruje, że nie o wszystkim poinformowano odbiorcę, lecz to absolutnie mylne wrażenie, bowiem nie zaimplementowano żadnego rozwijania postaci, by oddawała dalsze skoki, czy też wolniej zużywała dopalacz. Niczym w Dark Souls, rozwijać mają się umiejętności osoby siedzącej przed monitorem – jej zręczność, zdolność do błyskawicznego podejmowania decyzji i celność. Pierwsze układy to tylko rozgrzewka, zaś gra stosunkowo szybko przechodzi do wyciskania z każdego śmiałka siódmych potów. Porażki i powtarzanie dziesiątki razy tego samego fragmentu, by idealnie zgrać każdy manewr są tutaj wręcz wpisane w konwencję. Samo Cloudbuilt ani śmie komuś coś ułatwiać. Checkpointy są rzadkie i choć można stawiać także własne, trzeba w tym celu zebrać na mapie odpowiedni przedmiot. Dodatkowo ilość powtórzeń ograniczono, a zwiększa się ją poprzez wykręcanie premiowanych czasów. To nie lada wyzwanie, zwłaszcza tam, gdzie ogromnych trudności nastręcza już dotarcie do wyjścia. Mało hardkoru? To wiedzcie, że autorzy dołożyli jeszcze paskudnie ukryte znajdźki. Zdarzą się chwile, że z pistoletu, który dzierży bohaterka, będziecie chcieli palnąć sobie w łeb.

Cloudbuilt (PC)

Pukawka to dość marna broń przeciwko wieżyczkom i dronom, bowiem niektóre z nich potrafią wytworzyć niemożliwą do spenetrowania tarczę, toteż przydaje się głównie do niszczenia blokujących drogę min. Z kolei jej obecność jest zapewne podyktowana zawodem bohaterki - to ciężko ranny na wojnie żołnierz. Nie powinna zatem nasza G.I. Jane leżeć sobie w łóżeczku i leczyć rany? Otóż… dokładnie to robi, zaś to całe szalone lawirowanie między platformami jest formą mentalnej rehabilitacji pomyślanej, by umysł nie dostał kręćka po ujrzeniu naprawionego, nieźle działającego ciała z wszczepami. Tym samym Cloudbuilt dotyka ciekawych, poważnych problemów - kondycji psychicznej dochodzącego do zdrowia żołnierza i próby psychicznej akceptacji niezbędnych do dalszego życia modyfikacji. Przy okazji autorzy dowodzą także innych rzeczy - świat przyszłości stara się dbać o swoich obrońców, lecz z drugiej strony pozwala na bezsensowny konflikt. Tych i innych wiadomości dowiadujemy się pomiędzy etapami, z monologów naszej protagonistki, zaś kształt map to jakby projekcja jej dziecięcych wyobrażeń o wojnie, gdy sama jej nie znała: wariackiego, brawurowego wyścigu wymagającego talentu, zręczności i determinacji. Dzięki temu Cloudbuilt wyrasta na urokliwą, ciekawą produkcję o gorzkim posmaku, zwłaszcza w kontekście możliwych zakończeń.

Cloudbuilt (PC)

Przede wszystkim to jednak zręcznościówka pełną gębą, Sonic ożeniony z Prince of Persia. Mapy przeważnie oferują nieco swobody w szukaniu drogi do celu, ba , często trzeba poświęcić dłuższą chwilę, by się zorientować, gdzie w ogóle podążyć. Polskie napisy (z błędami, ale tak czy siak ogromny plus za ich obecność) pozwalają chłonąć kolejne wątki historii bohaterki, zaś ładna grafika pociągnięta cel-shadingowym filtrem i klimatyczna, na przemian elektryzująca i spokojna muzyka (niemniej zawsze utrzymana w poważnym tonie) dostarczają odpowiednich wrażeń estetycznych. To kawał porządnie wykonanego kodu, który poza głównym trybem nie oferuje nic, lecz jeśli ktoś ma odpowiednio dużo czasu, chęci i talentu, będzie się tu dobrze bawić.


Długość gry wg redakcji:
6h
Długość gry wg czytelników:
6h 0min

oceny graczy
Dobra Grafika:
Cel-shading to niewątpliwy atut grafiki, pozwalający na chwilę zapomnieć o wieku silnika.
Dobry Dźwięk:
Na przemian spokojna i energetyczna, lecz zawsze poważna. Reszta udźwiękowienia trochę biedna, ale do przeżycia.
Dobra Grywalność:
Zapewne wielu graczy odstraszy hardkorowość tytułu, ale przejście problematycznego układu daje nielichą satysfakcję.
Dobre Pomysł i założenia:
Takiego zobrazowania mentalnej rehabilitacji i przygotowania na wszczepy jeszcze w grach nie widziałem. Wielki plus.
Dobra Interakcja i fizyka:
Przy tytule nastawionym na dynamikę zabawy nie mogło być mowy o błędach. I rzeczywiście Cloudbuilt ma wszystko, czego trzeba. I tylko to.
Słowo na koniec:
Cloudbuilt to świetna propozycja dla miłośników wyzwań, którzy dodatkowo lubią mieć świadomość, że ich wysiłek ma sens.
Werdykt - Dobra gra!
Screeny z Cloudbuilt (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?