LocoCycle (PC)

ObserwujMam (2)Gram (0)Ukończone (2)Kupię (0)

LocoCycle (PC) - recenzja gry


@ 23.02.2014, 17:58

Wiele się mówi o konieczności nauki języków obcych, ale niewielu młodych ludzi bierze sobie takie rady do serca. Uważają, ze jeden im wystarczy.

Wiele się mówi o konieczności nauki języków obcych, ale niewielu młodych ludzi bierze sobie takie rady do serca. Uważają, ze jeden im wystarczy. Mówią, że nie będą pracować w ambasadzie ani jako tłumacz, więc jest im to zbędne. Jak pokazuje przykład Pablo, nawet będąc mechanikiem samochodowym, posiadanie wspólnego pierwiastka z poliglotą może się okazać niezwykle istotne.

LocoCycle (PC)

Wielkie nieporozumienie
Pablo przekonał się o tym w czasie pracy dla Big Arms – koncernu zajmującego się sprzedażą supernowoczesnej broni temu, kto da najwięcej. Hiszpański mistrz śrubokręta nienajlepiej mówi po angielsku, a szkoda, gdyż uniknąłby dzięki temu masy kłopotów. Jego koszmar zaczyna się podczas prezentacji najnowszych maszyn zagłady od złowrogiej korporacji. Gdy piorun uderza w wyglądającą jak skrzyżowanie Pontiaca z Nieustraszonego z jednośladami z Trona I.R.I.S., ta porzuca swą złowieszczą naturę i postanawia poczuć wolność i wiatr na tylnym siedzeniu, co ma jej umożliwić motocyklowy zlot w Scottsdale w stanie Indiana. Próbujący ją naprawić Pablo przez przypadek zaklinowuje swoją nogę w pojeździe, jednakże, jeszcze przed chwilą niezwykle inteligentny i znający ponad 50 języków, motocykl nie tylko ma poważne problemy ze zrozumieniem hiszpańskiej mowy bohatera, ale także nie widzi problemu w ciągnięciu zbędnego balastu przez całą drogę.

Sam opis nie pozostawia wątpliwości – historia w LocoCycle jest absolutnie szalona. Humorystyczne próby uwolnienia się oraz kompletne przekręcanie wypowiedzi Pablo przez I.R.I.S. potrafi wywołać uśmiech, zwłaszcza, że autorzy nie stronią od żartów z popkultury. Całość fabuły przypomina mokry sen reżysera filmów klasy D. Kompletnie drewniane aktorstwo w przerywnikach z aktorami, stosowanie ogromnej ilości klisz oraz tony krzywdzących stereotypów tylko to potwierdzają. Całość nabiera rumieńców, gdy Big Arms wysyła po uciekinierkę drugi śmiercionośny motor, najwyraźniej pożyczonego od Johnny’ego Blaze’a, S.P.I.K.E.-a. Jego próby zrozumienia niezwykłej „więzi” łączącej dwójkę protagonistów potrafią niejednokrotnie wywołać uśmiech na twarzy. To kompletne odrealnienie, ignorowanie praw fizyki oraz humor sprawiały, iż chciałem bardzo poznać dalszy ciąg wydarzeń. Dlatego wielka szkoda, że sam finał jest niezbyt zaskakujący i, w porównaniu do całej reszty, bardzo zwyczajny.

LocoCycle (PC)

Płaski klucz
Jednakże to nic w porównaniu z rozgrywką. Niestety, choć sama fabuła wypada całkiem nieźle, tak gameplay przypomina bardziej zbiór minigier niż koherentny kawał kodu. Jeżeli kojarzycie krótki poziom z pojazdami, będący urozmaiceniem w platformówce 3D, rozciągnijcie go do sześciu godzin, dodając przy tym kilka nowych elementów, a otrzymacie kompletny obraz LocoCycle.

Podstawą okazuje się jazda i ostrzeliwanie najbliższych przeciwników. Myli się ten kto oczekuje rozwiązań z arcade’owych wyścigów – cały czas jedziemy tunelem, z którego nie ma możliwości wypaść, a omijanie samochodów bardzo szybko przestaje być konieczne. I.R.I.S. wykańcza po drodze całe zastępy pracowników Big Arms, ale bardzo szybko staje się to niezwykle monotonne. Misje pozostają długie w stosunku do zawartości, co również nie wpływa pozytywnie na odbiór. Autorzy co jakiś czas próbują urozmaić swój produkt szeregiem dodatkowych wyzwań i przeszkód. Będziemy stawiać czoła olbrzymim bossom, niszczyć pociągi wiozące zapasy broni czy szatkować mnóstwo pozostałych zabawek korporacji. Co ciekawe, niektóre pomysły, jak chociażby ostrzeliwanie pancerników albo walka w stylu Street Fightera, wypadają naprawdę ciekawie czerpiąc garściami z innych gatunków. Problem polega na tym, że całość, mimo pozornego zróżnicowania, bardzo szybko się nudzi przez ciągłe powtarzanie tych samych czynności.

LocoCycle (PC)

Lepiej wypadają Quick Time Eventy oraz walki wręcz, aczkolwiek nie przez wzgląd na świeżość rozgrywki. Ich największą zaletą są szalone akrobacje udowadniające, że Just Cause 2 właściwie całkiem nieźle przestrzega praw fizyki. Kilkukilometrowe skoki, używanie Pablo w charakterze ostrza śmierci czy motocykl pilotujący śmigłowiec są tutaj na porządku dziennym. Całość tej efektownej akcji momentalnie ulatuje, gdy znów musimy wziąć pada w ręce. Walki wręcz, choć początkowo całkiem ciekawe, szybko okazują się być prostackie. Do całości wystarczą dwa przyciski wciskane na zmianę, a niech o banalności takiego rozwiązania świadczy fakt, iż combo przekraczające 800 punktów to tutaj chleb powszedni. Same QTE również nie wypadają lepiej, a są wręcz zbędne, gdyż ich niezaliczenie w żaden sposób nie wpływa na rozgrywkę, a jedynie odejmuje część punktów.

Po każdym etapie, niczym w japońskich grach, jesteśmy skrupulatnie oceniani oraz przyznawana jest nam odpowiednia ilość punktów. Wydać można je do ulepszenia jednośladu, jednakże, mimo iż dostępne są trzy drzewka rozwoju, nie ma mowy o umiejętnym rozdzielaniu - odblokowanie całości przed końcem historii jest pewne. Pozostałą walutę można przeznaczyć na odblokowanie dodatkowych treści, jak szkice koncepcyjne, muzyka czy dodatkowe filmy.

Powrót do przeszłości
Pod względem graficznym LocoCycle również nie zachwyca. Wręcz przeciwnie, wygląda zwyczajnie brzydko, jakby się urwało z ery gier szóstej generacji. Tekstury są okropnie niskiej rozdzielczości, otoczenie bardzo ubogie, a przez całą rozgrywkę jesteśmy raczeni ciągle tymi samymi modelami przeciwników, żadnego zróżnicowania. Pozytywnie na tym tle wypadają animacje, zwłaszcza w wykonaniu I.R.I.S., które rzeczywiście potrafią cieszyć oczy. Całkiem poprawna jest także symfoniczna muzyka, jednak, wraz z zamknięciem aplikacji, zupełnie umyka.

LocoCycle (PC)

Sprawa LocoCycle jest niezwykle zagadkowa. Studio Twisted Pixel wkradło się do serc graczy, dzięki m.in. ‘Splosion Manowi bogatemu w interesujący gameplay. Dlatego nie mogę się nadziwić faktowi, iż w przypadku ich najnowszej produkcji sprawa wygląda tak źle. Jedyne co otrzymujemy to zabawną historię i zakrzywiające rzeczywistość animacje, ale to za mało, żeby przyciągnąć graczy na dłużej. Brzydka grafika i monotonna rozgrywka skutecznie odstraszają, a i cena nie jest przesadnie atrakcyjna.


Długość gry wg redakcji:
6h
Długość gry wg czytelników:
6h 0min

oceny graczy
Przeciętna Grafika:
Brzydka. Tekstury są niskiej rozdzielczości, a otoczenie ubogie. Jedynie animacje pozostają całkiem niezłe.
Dobry Dźwięk:
Poprawny. Symfoniczne dźwięki nadają odpowiedni ton scenom, ale nie wybijają się ponad średnią.
Przeciętna Grywalność:
Pierwsze chwile zainteresowania mijają bardzo szybko i przez większość czasu LocoCycle jest zwyczajnie nudne.
Dobre Pomysł i założenia:
Pomysł na historię bardzo ciekawy i zabawny, jednakże zupełnie położony przez przypominający zbiór minigier gameplay.
Przeciętna Interakcja i fizyka:
Niewielka. Ogranicza się jedynie do przeciwników i postronnych pojazdów.
Słowo na koniec:
LocoCycle zapowiadało się na zabawną i interesującą grę. Choć pierwszy warunek spełniło całkiem nieźle, przez szaloną, stosującą wiele klisz, historię, tak przy drugim kompletnie poległo. Rozgrywka jest okropnie monotonna, przez co zamiast przyjemności przynosi jedynie znużenie.
Werdykt - Przeciętna gra!
Screeny z LocoCycle (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosFox46   @   11:39, 24.02.2014
Noo przecież to Next genowa produkcja Szczęśliwy