zvarownik @ 27.12.2013, 16:14
Kamil "zvarownik" Zwijacz
Platformówki to zdecydowanie jeden z najbardziej obleganych gatunków gier wśród twórców niezależnych. Konkurencja w tym segmencie jest ogromna i by wybić się spośród innych podobnych produkcji, należy mieć albo niesamowite umiejętności i stworzyć genialny projekt, albo trafić do grona szczęśliwców.
Platformówki to zdecydowanie jeden z najbardziej obleganych gatunków gier wśród twórców niezależnych. Konkurencja w tym segmencie jest ogromna i by wybić się spośród innych podobnych produkcji, należy mieć albo niesamowite umiejętności i stworzyć genialny projekt, albo trafić do grona szczęśliwców. Polski tytuł Oozi: Earth Adventure miesza trochę tego i tego, ale czy to wystarczy, by zapaść w pamięci na dłużej?
Odpowiedź jest krótka i nieco brutalna – nie. Niestety nasza rodzima propozycja nie może konkurować z mistrzami gatunku, w stylu Super Meat Boy’a czy też Fez. Twórcom zabrakło przede wszystkim pomysłu na ten tytuł, bo umiejętności w tworzeniu gier raczej im odmówić nie można, no ale po kolei.
Historyjka, jak to zwykle bywa w przypadku platformówek, jest głupawa i niezbyt ciekawa. Gracz wciela się kosmitę, który rozbił się na obcej planecie i musi się z niej wydostać. Zadanie oczywiście nie należy do najłatwiejszych i na wiecznie uśmiechniętego ufoludka czeka mnóstwo niebezpieczeństw i kilkanaście poziomów do pokonania. Krótko rzecz ujmując, nie będziecie zbytnio zawracać sobie głowy warstwą fabularną, ponieważ jest ona tylko po to, żeby była. Nic mniej i nic więcej, ale to wystarczy, by bawić się na przyzwoitym poziomie przez około 4 godziny.
Na pozytywny odbiór Ooziego wpływa głównie rozgrywka. Deweloperzy przygotowali kilka poziomów trudności, więc każdy znajdzie tu coś dla siebie i nie zostanie zniechęcony wymagającym gameplayem. Ja walczyłem na normalu i nie napotkałem większych trudności, chociaż każdy z bossów wymagał kilkukrotnego podejścia. Krótko pisząc, to produkcja przeznaczona dla każdego.
Zabawa jest nieskomplikowana i polega głównie na skakaniu po platformach (to ci dopiero niespodzianka). Plansze zostały podzielone na kilka środowisk - począwszy od lasu, przez tajne laboratorium, po niegościnną krainę. W gruncie rzeczy, całość zrobiona jest jednak na jedno kopyto i po zaliczeniu drugiego rozdziału ma się wrażenie, że widziało się już wszystko, a zmieniają się tylko kolory. W zasadzie nie wiem w czym leży problem, ponieważ Oozi zyskuje nowe umiejętności, mechanika rozgrywki ubarwiana jest atrakcjami pokroju przenoszenia ładunków wybuchowych czy te z karmienia stworów. Niemniej coś nie zagrało chyba w samym projekcie poziomów. Dość szybko pułapki zaczynają się powtarzać, tak samo, jak metody ich pokonywania (np. „trampoliny” są zastępowane w późniejszych etapach chodzącymi stworkami, od których można się odbijać). Chyba tu jest pies pogrzebany. Tak, czy siak, jeżeli nie planujecie masterować i powtarzać po kilka razy każdy level, to nie powinniście się znudzić do samego końca.
Wracając na chwilę do umiejętności naszego podopiecznego, z biegiem czasu zyskuje on takie zdolności, jak miażdżenie, przytrzymywanie się ścian i… to chyba tyle. Znaczy się mamy jeszcze rzeczy pokroju podwójnego skoku, odbijania się od przeszkód i chowania, ale nic więcej. Trochę mało, ale w gruncie rzeczy zdałem sobie z tego sprawę dopiero teraz, podczas pisania tego tekstu. Wychodzi więc na to, że w trakcie zabawy zupełnie nie odczuwa się jakichkolwiek braków.
Przeciwnicy dzielą się na kilka typów. Na jednych wystarczy tylko skoczyć, by się ich pozbyć, innych z kolei trzeba zmiażdżyć, kolejnych omijać za wszelką cenę, a przed następnymi się chować. Na plus zasługują bossowie. Walki z nimi, jak przystało na oldskulową platformówkę, wymagają nauki ich postępowania i wyczekania odpowiedniego momentu do ataku. Te kilka starć to absolutnie najmocniejsze momenty całej gry.
Powyższe wypociny mogę podsumować tylko w jeden sposób - Oozi: Earth Adventure jest nijakie. Nie można mu zarzucić zbyt wiele, ale nie da się też napisać o nim, że jest hardkowory, jak kultowa już produkcja studia Team Meat, nie jest zakręcony jak twór Phila Fisha, nie jest piękny i zabawny jak ostatnie Raymany. Jest po prostu platformówką, która może zachwycałaby lata temu, ale dziś nie wyróżnia się zupełnie niczym. Mimo wszystko bawiłem się nieźle i tak też oceniam tytuł studia Awesome Games, na przyzwoitą szóstkę.
Dobra |
Grafika: Oozi: Earth Adventure, jak na dwuwymiarową platformówkę, wygląda trochę lepiej niż "dobrze". |
Przeciętny |
Dźwięk: Ale brzmi nieco gorzej. |
Dobra |
Grywalność: Oldskulowa gra platformowa z fajnymi walkami z bossami. |
Przeciętne |
Pomysł i założenia: Tytuł niestety nie wyróżnia się niczym spośród reszty. |
Dobra |
Interakcja i fizyka: Około 4 godziny gry zlatuje momentalnie, ale można je wydłużyć przez zbieranie gwiazdek. |
Słowo na koniec: Oozi: Earth Adventure to dobra gra platformowa, która cierpi na odtwórczość i brak przysłowiowych jaj. |
Werdykt - Dobra gra!
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler