State of Decay (PC)

ObserwujMam (24)Gram (11)Ukończone (11)Kupię (6)

State of Decay (PC) - recenzja gry


@ 21.11.2013, 22:41

Ostatnio wychodzi tak dużo tych gier o apokalipsie zombie, że zaczynam się powoli gubić. Programiści naprawdę podłapali temat, dwojąc się i trojąc, by jak najskuteczniej wyeksploatować modę na żywe trupy.

Ostatnio wychodzi tak dużo tych gier o apokalipsie zombie, że zaczynam się powoli gubić. Programiści naprawdę podłapali temat, dwojąc się i trojąc, by jak najskuteczniej wyeksploatować modę na żywe trupy. Nie trzeba nikogo przekonywać, że powodem takiego stanu rzeczy, w dużej mierze, jest bijący rekordy popularności serial The Walking Dead, niemniej do tej pory nie powstała żadna gra, która przekonująco oddawałby klimat panujący w telewizyjnym obrazie. Jasne: trochę ciekawych produkcji wychodzi, ale takiego ścisłego „symulatora”, osadzonego w świecie zombie jeszcze nie mieliśmy. Nareszcie jednak ten stan rzeczy choć trochę się odwrócił. Wprawdzie recenzowane przeze mnie State of Decay miało swoją premierę już kilka miesięcy temu na konsoli X360 (Kamil poświęcił jej swoją recenzję), ale dopiero teraz mogą po nie sięgnąć posiadacze „blaszaków”. I, jako że, jest to właśnie produkcja, na jaką czekaliśmy od dłuższego czasu, zdecydowanie warto przyjrzeć się jej ponownie – tym razem w wydaniu PCtowym.



Dzieło debiutującej firmy Undead Labs zalicza się do gier akcji TPP. Z góry uprzedzam, że absolutnie nie mamy do czynienia z produkcją skupiającą się na bezmyślnym eliminowaniu hord nieumarłych (acz to także jedna z gwarantowanych atrakcji). State of Decay w dużej mierze koncentruje się na zupełnie innych elementach, związanych z szeroko pojętym przetrwaniem w tym nieprzyjaznym środowisku. Wiąże się to z walką z trupami, ale istotną rolę odgrywa również kolekcjonowanie zapasów, rozbudowa domu-bazy oraz tworzenie własnej społeczności. Wszystko to w otwartym, oferującym swobodę eksploracji, świecie. Ciekawie brzmiąca koncepcja, która – ku mojemu zaskoczeniu – w dużym stopniu zdaje egzamin i dostarcza naprawdę niemałych wrażeń. Na dobrą sprawę, State of Decay zabrakło chyba tylko dwóch elementów do tego, abym dosłownie nie miał czego się czepiać. W pierwszej kolejności, ucierpiał scenariusz. Akurat w tego typu grze nie jest to najważniejsza kwestia, ale jednak zabrakło mi większego nacisku na ten element. Poznamy więc dwóch facetów, którzy, niczego się nie spodziewając, wyjeżdżają na mały biwak w podmiejską okolicę i padają ofiarą krwiożerczych pokrak. My przejmiemy kontrolę nad niejakim Marcusem Campbellem, który, wraz ze swoim kumplem Edem, spróbuje jakoś obronić się przed nieżywym plugastwem. Z czasem herosi uciekną przed armią nieumarłych i znajdą schronienie wśród grupy innych ocalałych, ale do przetrwania daleka jeszcze droga. Nie ma zwrotów akcji i fabularnych smakołyków. Gra nie wytwarza nadzwyczajnego napięcia i nie powala ciekawymi intrygami. Co z tego, że wpadamy na różnych ludzi, skoro nie są to postacie ani ciekawe, ani skomplikowane. Są jeszcze scenki przerywnikowe, ale określiłbym je mianem drętwych drętwych i niezbyt fachowo wyreżyserowanych. Niestety brakło większej inwencji. Mimo to wcale jakoś szczególnie tego nie przeżywałem. Powiedziałbym wręcz, że w ogóle nie przeszkadzało mi to w delektowaniu się rozgrywką.

State of Decay (PC)

Drugą przykrą sprawą, jest mocno skaszaniona oprawa wizualna. Nawet nie chodzi o to, że gra dostała nadzwyczaj brzydkie tekstury, kulejącą animację i serwuje sporo błędów, bo to da się przeżyć. O wiele większym problemem jest fatalna optymalizacja, potrafiąca porządnie przyciąć również mocniejsze maszyny. Zupełnie niezrozumiałe spadki płynności potrafią skutecznie uprzykrzyć zabawę, co zdecydowanie nie powinno mieć miejsca przy takim poziomie wykonania. Mam nadzieję, że wyjdzie jakaś łatka, która naprawi ten stan rzeczy – byłoby to wskazane.

Na tym jednak kończy się moje stękanie, State of Decay okazuje się bowiem produkcją nadzwyczaj grywalną i absorbującą. Tym, co w oczywisty sposób wysuwa się na czoło zalet produkcji, jest jej otwarty świat – a co za tym idzie, duża swoboda działania. Do tej pory chyba jeszcze nie mieliśmy gry „o zombie”, w której faktycznie dałoby się dowolnie przemierzać tak rozległe mapy i w "beztroski" sposób zwiedzać kolejne lokacje. Jedynymi niewidzialnym ogranicznikami są aktualne wydarzenia i wątek fabularny – ale ostatecznie nic nie stoi na przeszkodzie, by chwilowo porzucić wykonywane zadań, na rzecz zwiedzania.


Screeny z State of Decay (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosUxon   @   08:42, 22.11.2013
Wszystko ok tylko ciekawi mnie jedna kwestia. Mamy rozmach, tworzymy społeczność, budujemy schronienia itd, brzmi to bardzo fajnie ale mamy w tym jakiś cel czy wszystko się sprowadza do przeżycia od rana do rana? Da się grę ukończyć czy jest to symulator przetrwania i można grać w nieskończoność?
0 kudospetrucci109   @   10:32, 22.11.2013
Na bank muszę przejść tą grę Uśmiech
0 kudoszvarownik   @   11:15, 22.11.2013
Cytat: Uxon
Wszystko ok tylko ciekawi mnie jedna kwestia. Mamy rozmach, tworzymy społeczność, budujemy schronienia itd, brzmi to bardzo fajnie ale mamy w tym jakiś cel czy wszystko się sprowadza do przeżycia od rana do rana? Da się grę ukończyć czy jest to symulator przetrwania i można grać w nieskończoność?
Gra ma fabułę i można ją skończyć, ale wkrótce ukaże się dodatek Breakdown, który w teorii pozwoli na nieograniczona zabawę w czysty survival Uśmiech
0 kudosmk49   @   16:54, 22.11.2013
trzeba będzie kupić wygląda fajnie i gra się w nią fajnie
0 kudosroxa175   @   20:00, 22.11.2013
Wygląda nieźle, chyba się zainteresuję tą produkcją. ;)
0 kudosFox46   @   12:55, 24.11.2013
8/10 czyli na PC tez daję radę a każdy tak skreślał ta grę i wyszło całkiem nieźle jak na sam początek.
Może dwójka jak wyjdzie na nową generację konsol i PC to już będzie pełnoprawna gra AAA
0 kudosAzumiChan   @   07:32, 26.08.2016
Cytat: Uxon
Wszystko ok tylko ciekawi mnie jedna kwestia. Mamy rozmach, tworzymy społeczność, budujemy schronienia itd, brzmi to bardzo fajnie ale mamy w tym jakiś cel czy wszystko się sprowadza do przeżycia od rana do rana? Da się grę ukończyć czy jest to symulator przetrwania i można grać w nieskończoność?


Podstawka czyli fabuła to około 10 godzin, Tryb Breakdown to nieskończoność (Max Lv.99 i grasz dalej, ale zaczynając cały czas w 99 jak mawiają na niego "Armagedon" bo tam żeby już odjechać w czarnym worku to wystarczy chwila nieuwagi) - u mnie prawie 1000 godzin grania (serio).
Dodaj Odpowiedź