Materdea @ 16.09.2013, 13:43
Klikam w komputer i piję kawkę. ☕👨💻
Mateusz "Materdea" Trochonowicz
Na świeże dzieło czeskiego studia Bohemia Interactive można patrzeć przez pryzmat zarówno fana całej serii, wiernego wielbiciela militariów i żołnierskiego losu, jak i mniej wprawionego, rzekłbym laika, dla którego strzelanie to coś między Battlefieldem, a Call of Duty.
Na świeże dzieło czeskiego studia Bohemia Interactive można patrzeć przez pryzmat zarówno fana całej serii, wiernego wielbiciela militariów i żołnierskiego losu, jak i mniej wprawionego, rzekłbym laika, dla którego strzelanie to coś między Battlefieldem, a Call of Duty. Choć nie w stu procentach, to spora część mnie przynależy do tej drugiej grupy. W ten sposób też starałem się ocenić trzecią odsłonę Army, która pomimo wielu usprawnień względem poprzedniczek, ma również kilka wad i niedoskonałości.
Przyznając się bez bicia, muszę powiedzieć, iż wszystkie poprzednie odsłony tejże marki obeszły mnie szerokim łukiem. Właściwie, to ja je w znacznym stopniu zignorowałem, ale nie w tym rzecz. Chodzi o moje nastawienie do produktu południowych sąsiadów – nie oczekiwałem cudów, cudów też nie otrzymałem. Dostałem za to całkiem solidny, pozbawiony większych bugów (zaznaczam – większych) tytuł, który potrafił wciągnąć mnie na tyle, bym spędził w nim kilkanaście godzin najpierw w becie, a teraz w pełnej wersji.
Arma III to zupełne przeciwieństwo „dwójki”. Oferuje odmienne miejsce akcji, klimat, ale także wiele nowych rozwiązań. Akcja przenosi nas do 2028 roku i choć mamy do czynienia z militarną przyszłością, to przedstawiono ją w zupełnie inny sposób, niż np. w Tom Clancy’s Ghost Recon: Future Soldier. Brak tutaj niewidzialnych ciuszków, nanotechnologii i tego typu zagrywek.
Deweloperzy do użytku oddali dwie greckie wyspy – Stratis oraz Altis. O ile pierwsza jest zdecydowanie mniejsza od drugiej, o tyle właśnie Altis może pełnić rolę godnego reprezentanta produkcji Bohemii. Przeogromna, wprost doskonała do umieszczenia tam baz wojskowych, bezdroży, ruin starożytnej architektury, opuszczonych budynków oraz lasów (mimo to dominują górzysto-łyse tereny) – tutaj przede wszystkim czuć śródziemnomorski klimat. To po prostu gigantyczny teren działań, na którym spotyka się setka graczy przy okazji walk w trybie multiplayer. Ale nie tylko, bowiem twórcy oprócz sprawnego wariantu sieciowego, pokazują mechanizmy dla typowych singli w misjach nazwanych „Showcases”. To nic innego jak ładnie wypunktowane oraz zaprezentowane najważniejsze „ficzery” gry. Co ciekawe, Arma III pozwoli na rozegranie kampanii fabularnej, podzielonej na trzy epizody – pierwszy z nich zadebiutuje jeszcze w październiku. Deweloperzy, decydując się na taki ruch, powodują troszkę zamieszania i więcej gigabajtów do pobrania, ale w moim odczuciu wszystko jedno, czy zdecydowali się na niego, bo nie mieli czasu na stworzenie tego rodzaju zabawy, czy im się nie chciało. Arma III to przede wszystkim fajny serwer i ciekawi ludzie do współpracy. Wręcz wymogiem staje się posiadanie 2-3 kumpli do aktywnego spędzania czasu na jednym z kilkuset „dedyków”. Dlaczego? Otóż jak wiadomo, samotna zabawa w trybie wieloosobowym – który już z nazwy powinien dawać nam do myślenia – nie sprawia żadnej przyjemności.
Pomijając aspekty socjalne, istotny jest fakt poprawienia wielu mechanizmów rozgrywki. Na samo czoło tej listy usprawnień wybija się całkowicie przemodelowana animacja postaci. Element kulejący w całym cyklu, tutaj został wykonany perfekcyjnie. Możliwości prowadzenia ostrzału przez kierowanego wojaka zawstydzają wszystkie dzisiejsze wojenne FPS-y – półprzysiad, marsz, trucht, sprint. Jest sporo tego i, jeśli chcesz taktycznie podejść do powierzonego ci zadania, Arma III umożliwia to w całej rozciągłości.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler