The Swapper (PC)

ObserwujMam (5)Gram (0)Ukończone (2)Kupię (-1)

The Swapper (PC) - recenzja gry


@ 08.09.2013, 11:57
Krzysztof "guy_fawkes" Kokoszczyk

Plan wygląda tak: godzimy się z sąsiadami, przepraszamy rodzinę za wszystkie przykrości, podlewamy kwiatki, zostawiamy zapas żarcia dla psa, informując sąsiadkę, by go karmiła regularnie oraz spisujemy testament, bo z dzisiejszym indykiem lecimy w daleką przestrzeń.

Plan wygląda tak: godzimy się z sąsiadami, przepraszamy rodzinę za wszystkie przykrości, podlewamy kwiatki, zostawiamy zapas żarcia dla psa, informując sąsiadkę, by go karmiła regularnie oraz spisujemy testament, bo z dzisiejszym indykiem lecimy w daleką przestrzeń. I wcale nie wiadomo, czy wrócimy. A że w kosmosie nie słychać krzyku, zdzieranie gardła w rozpaczliwym „WYŁĄCZ ŻELAZKO!!!” zda się na nic. Panie i Panowie, wdziewamy strój astronauty i udajemy się na Chori V wraz z grą The Swapper!



Niezależnych platformówek rozgrywających się poza Ziemią trochę już było – z ciekawszych wypada przytoczyć obdarzone klimatycznymi, naprawdę obcymi światami Capsized oraz Waking Mars. Obie miały swój urok, a ta pierwsza dodatkowo potrafiła dać w kość zręcznościowym charakterem. Jednakże, moim zdaniem muszą one uznać estetyczną wyższość The Swapper. – to ścisła czołówka najpiękniejszych produkcji tego rodzaju, wizualna pierwsza liga na poziomie Deadlighta czy Limbo. Klasę tego elementu potwierdza fakt, iż… wykonano go ręcznie, w głównej mierze z gliny, a następnie przeniesiono do komputera, co przywodzi na myśl kultowe, plastelinowe The Neverhood. Efekt końcowy jest powalający, a genialne oświetlenie, oszczędne, lecz świetne udźwiękowienie (klasyka w postaci fortepianu jak zwykle daje radę), a nawet takie wysmakowane detale, jak fantastycznie dobrane czcionki budują razem niesamowitą atmosferę wyobcowania, osamotnienia, a jednocześnie kontaktu z czymś nieznanym, całkowicie wymykającym się naszym definicjom życia. Stacja kosmiczna, na której rozgrywa się większość wydarzeń jest niemal zupełnie opuszczona i ze strzępków informacji znajdowanych w mijanych terminalach wynika, że stało się coś bardzo złego, a przyczyną wydają się być dziwne, na pozór niegroźne znaleziska. I choć nie napotykamy tutaj żadnego faktycznego przeciwnika, atmosfera jest gęsta, niepokojąca, a dodatkowo pogłębiają ją pytania o istotę życia, definicję duszy i świadomości.

The Swapper (PC)

Te dylematy bezpośrednio wiążą się z samym gameplayem, bowiem już na samym początku protagonista otrzymuje specyficzne urządzenie, tworzące jego… klony (maksymalnie 4), do których może przenosić swoją świadomość. Kopie powtarzają jego ruchy, na czym oparto niemal wszystkie obecne w The Swapper zagadki – należy więc tak nimi manipulować, by m.in. obciążyły odpowiednie platformy, odblokowując tym samym dalszą drogę oraz dostawały się w miejsca z pozoru niedostępne. Co zadziwiające, ta prosta mechanika umożliwia rzeczy nieprawdopodobne, jak chociażby… wspinaczkę bezpośrednio w powietrzu, niejako „po trupach” swoich duplikatów. Te oczywiście, tak samo, jak bohater są wrażliwe na upadki z dużej wysokości (co nie jest często spotykane w platformówkach), zaś wejście z nimi w fizyczny kontakt powoduje ich zniknięcie. Z początku rozwiązywanie łamigłówek przychodzi łatwo i z przyjemnością, lecz później sprawy się komplikują: dochodzą bowiem np. snopy światła w różny sposób blokujące działanie urządzenia, zaś czasem, w formie przerywnika, zdarzy się etap wymagający przemieszczania się w próżni, trochę przywodzący na myśl te z Dead Space’a, bo i przecież główny bohater z daleka przypomina nieco Isaaca Clarka.

The Swapper (PC)

Spędzając 7h z dziełem Facepalm Games żałowałem, że cdp.pl porzuciło już serię „Grywalność ponad wszystko”, gdyż The Swapper pasuje do niej idealnie. Geneza tej refleksji leży w Capsized, które swego czasu doczekało się oficjalnego wydania na nasz kraj – pudełkowego, spolszczonego, choć tekstu było tam tyle, co napłakał grumpy cat. Natomiast dzisiejszy indyk lubi zarzucić gracza komunikatem bądź ścianą tekstu, więc tutaj lokalizacja byłaby więcej, niż na miejscu. Mimo tego ciężko mi nie polecić zapoznania się z czymś tak klimatycznym i świeżym pod względem mechaniki – bo chyba jeszcze żaden bohater logicznej, niezależnej platformówki nie dwoił się i troił w takim stylu. Wizualnie i technicznie nie brakuje tej produkcji niczego. Dopracowane sterowanie (o dziwo, nie wspiera pada!) i czytelna, kreślona na bieżąco mapa nie powinny nikomu ani napsuć krwi, ani pozwolić się zgubić w drodze do jednego z dwóch finałów. Jeśli o mnie chodzi, to w przypadku tak świetnych indyków mogę zakrzyknąć tylko jedno: „kurde wincyj!!!”.


Długość gry wg redakcji:
7h
Długość gry wg czytelników:
6h 2min

oceny graczy
Genialna Grafika:
Ścisła czołówka platformówkowych indyków - balsam na oczy.
Świetny Dźwięk:
Oszczędny, lecz razem z grafiką buduje świetną atmosferę.
Świetna Grywalność:
Świeża mechanika, klimat i świetne zagadki przyciągają do gry niczym elektromagnes.
Świetne Pomysł i założenia:
Zarówno mechanika, jak i poruszana problematyka tchnęły powiew świeżości w świat niezależnych, logicznych platformówek.
Dobra Interakcja i fizyka:
Świetne, precyzyjne sterowanie, choć dziwne, że gra nie obsługuje pada.
Słowo na koniec:
Protagonista dwoił się i troił, by wybrnąć z opresji, a ja, żeby przedstawić Wam The Swapper w dobrym świetle. Obecna cena w kontekście długości jest ciut za wysoka, ale gdy zejdzie do połowy, wiecie, co robić. Wielki Gul patrzy.
Werdykt - Świetna gra!
Screeny z The Swapper (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?