Red Orchestra 2: Heroes of Stalingrad - Rising Storm (PC)

ObserwujMam (22)Gram (0)Ukończone (1)Kupię (0)

Red Orchestra 2: Heroes of Stalingrad - Rising Storm (PC) - recenzja gry


@ 04.07.2013, 17:07

Gdy około dwa lata temu recenzowałem sieciowego FPSa Red Orchestra 2, wskazałem na produkt z relatywnie dużym potencjałem, ale zarazem tak zabugowany i tak niedorobiony, że często niezdatny do jakiejkolwiek sensownej rozgrywki.

Gdy około dwa lata temu recenzowałem sieciowego FPSa Red Orchestra 2, wskazałem na produkt z relatywnie dużym potencjałem, ale zarazem tak zabugowany i tak niedorobiony, że często niezdatny do jakiejkolwiek sensownej rozgrywki. Z czasem Tripware trochę swoje dziecko dopieściło i solidnie połatało, toteż następnym krokiem w rozwijaniu marki miało być wydanie samodzielnego dodatku, o podtytule Rising Storm (po naszemu – Nadciągająca Burza) – który niedawno trafił do sklepów. Czy projekt brnie w odpowiednim kierunku? Sprawdźmy.



W Rising Storm porzucimy terytoria Matki Rosji, a przeniesiemy się w rejony azjatyckie – dodatek traktuje bowiem o konflikcie japońsko-amerykańskim, trwającym rzecz jasna w okresie II Wojny Światowej. Pamiętamy: Japończycy zaatakowali Pearl Harbour, czym na dobre zaangażowali Amerykanów w walkę z państwami osi, czyniąc ich jednocześnie swoim głównym oponentem w obliczu ogólnoświatowej wojny. Oczywiście właśnie te wydarzenia posłużyły Tripware jako tło dla ich produkcji, w związku z czym w rejonach Pacyfiku stoczymy kilka największych bitew z tamtego okresu, np. na wyspie Iwo Jima, Sajpan czy Guadalcanal. I, jak się można domyślić, staniemy po dwóch stronach konfliktu: albo jako dzielny, heroiczny Amerykanin, albo równie dzielny i heroiczny Japończyk. Tyle w teorii.

Red Orchestra 2: Heroes of Stalingrad - Rising Storm (PC)

I – na dobrą (a raczej złą sprawę) – jakieś większe nowości w rozgrywce na tym się tak naprawdę kończą. Rising Storm, będąc dodatkiem samodzielnym, nie wnosi zbyt wiele względem Heroes of Stalingrad, poza nowymi mapami, jednostkami, broniami i pomniejszymi drobiazgami.

Red Orchestra 2: Heroes of Stalingrad - Rising Storm (PC)

Nim rozpoczniemy właściwą zabawę, dobrze będzie przejść całkiem nieźle przygotowany samouczek – zresztą niemal identyczny z tym, który poznaliśmy przy okazji podstawki. Zapoznajemy się tu z mechaniką gry, sposobem poruszania się, ale co najważniejsze, poćwiczymy strzelanie – co, tak jak w podstawowej wersji gry, jest ciut bardziej skomplikowane niż w innych FPSach tego typu (choć znowu bez przesady). Wszystko ze względu na to, że autorzy uwzględnili wiele aspektów czysto fizycznych. Pociski nie lecą cały czas w linii prostej, a – pod wpływem grawitacji – opadają. Wartą odnotowania jest konieczność mechanicznego regulowania odległości strzału w poniektórych pukawkach, choć przyznam szczerze tylko w teorii wydawało mi się to przydatne, w praktyce kompletnie nie widziałem sensu, by z takiego dobrodziejstwa korzystać. Poza tym w samouczku ponownie zostanie zaprezentowany bardzo fajnie i sprawnie działający system osłon, zakładający możliwość opierania broni o „barierę” i wychylania się zza niej. Dodatkowo, nauczymy się podstaw dowodzenia naszymi żołnierzami (jeśli zdecydujemy się na zabawę dowódcą) oraz dowiemy się w jaki sposób wykorzystywać, wspomagający nas, ostrzał artyleryjski. Faktycznie dobrze jest sobie to wszystko przyswoić przed właściwą rozgrywką – nie są to może elementy szczególnie skomplikowane, ale pewnych rzeczy moglibyśmy sami nie wypatrzyć (np. tego, że koniecznie trzeba zmieniać przegrzewającą się lufę w CKMie, by nie wybuchła nam w twarz). Samouczek to jedyny tryb dla pojedynczego gracza, jaki uświadczymy w Rising Storm. Tak, jak „podstawka” przewidywała tylko i wyłącznie grę sieciową, tak dodatek niczego w tej materii nie zmienia. Przygodę z grą zaczniemy więc od wyboru serwera...


Screeny z Red Orchestra 2: Heroes of Stalingrad - Rising Storm (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosbeneck   @   19:12, 10.07.2013
mam i gram,bardzo udany dodatek z fajnym klimatem.