7 Grand Steps (PC)

ObserwujMam (1)Gram (0)Ukończone (0)Kupię (0)

7 Grand Steps (PC) - recenzja gry


@ 30.06.2013, 10:44
Mateusz "Materdea" Trochonowicz
Klikam w komputer i piję kawkę. ☕👨‍💻

Historia to nudny przedmiot. Przynajmniej dla kogoś, kto za grosz nie miał smykałki do zapamiętywania miliona dat i jeszcze większej liczby miejsc bitew.

Historia to nudny przedmiot. Przynajmniej dla kogoś, kto za grosz nie miał smykałki do zapamiętywania miliona dat i jeszcze większej liczby miejsc bitew. Dzięki 7 Grand Steps, Step 1 What Ancients Begat czytanie podręcznika stanie się… jeszcze bardziej nużące niż jest dotychczas. Lepiej obejrzeć film, jak to robiliście w przypadku lektur na język polski, leniuszki.

Jak trafnie zwróciliście uwagę, tytuł sugeruje, iż jest to pierwsza część przyglądania się ewolucji świata. Faktycznie, cała kampania prowadzi nas od początku do końca epoki zwanej antykiem. Sam program, chcąc nie chcąc, stylizowany jest na ówczesny okres, więc również taka drobnostka wpływa na wczucie się w klimat.

Niestety, pozytywne aspekty trzeba wyciągać za nogi spod łóżka produkcji Mousechief. Dlaczego? Odpowiedź jest prozaiczna: nie ma tutaj wielu dobrych elementów. Tytuł to kompletna nuda, połączona z nudnymi mechanizmami, które do spółki z nudnym gameplayem i praktycznie brakiem ścieżki dźwiękowej (nawet najnudniejszej) tworzą tak nudną całość, że na dziełu nie chce się poświęcić więcej niż godziny. Tutaj nawet słowo „zabawa” jest sporym nadużyciem.

7 Grand Steps (PC)

Warto napomknąć, w jaki sposób rozpoczynamy tutaj pełną przygód eskapadę w sam początek ludzkiego bytowania. Klasyczne menu główne, choć występuje, to w nieco innej – i paradoksalnie odświeżonej – formule. Zamiast standardowych przycisków pokroju „new game”… wrzucamy żeton. W pewnym stopniu całe 7 Grand Steps, Step 1 What Ancients Begat opiera się na tych okrągłych przedmiotach pożądania wszystkich stałych bywalców salonów gier na przełomie lat 80. i 90., ale o tym nieco później.

Po wykonaniu powyższej czynności przenoszeni zostajemy na specjalną planszę, gdzie umieszczany jest nasz bohater. Nie znamy jego imienia, pochodzenia ani innych personaliów – to po prostu młody mężczyzna, pałający chęcią życia i założenia rodziny. Ostatni zwrot umieściłem tutaj nieprzypadkowo. Niezależne dzieło studia Mousechief na równi ze strategicznym myśleniem (bowiem gra w domyśle reprezentuje gatunek strategii) stawia takie czynności, jak ożenek (podstawową postacią ciągle jest facet), płodzenie dzieci oraz ich edukowanie tak, by bez żadnych problemów weszły w fazę dorosłości.

7 Grand Steps (PC)

Na początku wspomniałem o żetonach – i o tym, że stanowią solidny fundament omawianego tytułu. To wszystko prawda. Do niczego nie przydadzą nam się strzałki na klawiaturze, czy też wysłużone WSAD, ponieważ ruch postaci wywołany jest dzięki… tak, wrzuceniu odpowiedniego krążka. Każdy z nich ma wyryty stosowny symbol, który odpowiada polu, na jakie może przesunąć się bohater. Wraz z odkrywaniem kolejnych wynalazków bądź zjawisk, zmienia się też dany symbol, aczkolwiek to tylko kosmetyczna poprawka. Co jakiś czas na tychże polach może fikać kółko – różnego koloru i wielkości. Zebranie ich powoduje zwiększenie liczby punktów potrzebnych do wejścia na wyższy poziom – i to dosłownie. Później naturalnie możemy wrócić na niższe kondygnacje, jednak coraz rzadziej pojawiać się będą żetony z odpowiednim znaczkiem. Skończenie etapu powoduje określenie następnej ścieżki rozwoju, jeśli mogę to tak ująć. Im trudniejsza, ale także bardziej owocna, ścieżka, tym więcej punktów „legendy” (bo tak gra to określa) jest wymaganych.

7 Grand Steps (PC)

Wszystko brzmi co najmniej dziwnie. Niemniej o ile z definicji tytuł ten prezentuje się całkiem nieźle, o tyle w praniu wchodzi tak sobie. Całość utrzymana jest w stylu gry planszowej, toteż oszczędna animacja i nieco zbyt zimne kolory skutecznie powodują negatywny pogląd. Tutaj po prostu półgodzinna sesja powoduje mega splin, przez co jedno posiedzenie wystarcza, aby chęci na drugą rundę skutecznie gdzieś znikły. I to stanowi główny zarzut do deweloperów 7 Grand Steps, Step 1 What Ancients Begat, a zarazem gwóźdź do trumny ów „indyka”.

Koniec końców otrzymujemy produkt mocno niezależny – co zresztą widać. Koncepcja bardzo oryginalna, ale i trudna. Szczerze mówiąc, polecam tylko silnie zdesperowanym singlom. Jeśli posiadają wiele godzin na powolną, monotonną i apatyczną rozrywkę, nie odbiją się od gry, a nawet ją polubią.


Długość gry wg redakcji:
5h
Długość gry wg czytelników:
nie podano

oceny graczy
Przeciętna Grafika:
Oszczędna, acz utrzymana w ówczesnych realiach - przynajmniej w takich, o jakich my wiemy z archeologicznych wykopalisk. Niemniej zimne barwy i oszczędna do maksimum animacja skutecznie odstraszają.
Słaby Dźwięk:
W menu i rozpoczynając ruch słychać cokolwiek, ale tak po prawdzie, to już nie pamiętam, co to było. Na pewno nic istotnego, bo z pewnością wtedy nie odpaliłbym własnej muzyki z WMP.
Przeciętna Grywalność:
Jeśli ktoś się zaprze, to 7 Grand Steps ukończy. Poddawałbym wątpliwości, czy aby z przyjemnością. I czy aby w stosownym czasie.
Przeciętne Pomysł i założenia:
Tutaj duży plus. Nawet jak na tytuł z gatunku indie, to oryginalność tematyki, pomysłu i wykonania należy pochwalić.
Przeciętna Interakcja i fizyka:
Wrzucanie żetonu to całkiem fajna sprawa - w pewnym stopniu nostalgiczna.
Słowo na koniec:
Koniec końców wyszło "tak se". Zazwyczaj tytuły nudne, ale oryginalne i broniące się tematyką oceniałem wyżej, ale dla 7 Grand Steps robię wyjątek. Niechlubny wyjątek.
Werdykt - Przeciętna gra!
Screeny z 7 Grand Steps (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?