Zack Zero (PC)

ObserwujMam (3)Gram (0)Ukończone (1)Kupię (0)

Zack Zero (PC) - recenzja gry


@ 08.05.2013, 10:25
Mateusz "Materdea" Trochonowicz
Klikam w komputer i piję kawkę. ☕👨‍💻

Bieganie po platformach i ciachanie kolejnych zastępów oponentów to już przeszłość. Ta prehistoryczna wręcz forma grania w tym momencie niemal wymarła, ale od czego mamy naszych dzielnych, niezależnych deweloperów.

Bieganie po platformach i ciachanie kolejnych zastępów oponentów to już przeszłość. Ta prehistoryczna wręcz forma grania w tym momencie niemal wymarła, ale od czego mamy naszych dzielnych, niezależnych deweloperów. Oni to mają zapał i chęć do odtwarzania takich staroszkolnych gatunków. Prawda jest jednak taka, że robią to z pietyzmem, dokładnością i polewając przy tym zjadliwym sosem współczesności. Innymi słowy – wychodzi im bardzo przystępna gra, która w doskonały sposób przypomina co niektórym, jak kiedyś wyglądała nasza branża.



Dzieło Crocodile Entertainment opowiada banalną historię Zacka – wojownika jakich mało. Niefortunnie złożyło się, iż złowrogi Zurlog, pan i władca podziemi, zamknął w pieczarze jego narzeczoną imieniem Marlene. W takiej sytuacji protagoniście nie pozostało nic innego, jak wsiąść na konia i pogalopować pod samiusieńkie bramy siedziby nieprzyjaciela. Dodajmy, iż akcja dzieje się w (nie)dalekiej przyszłości, co skutkuje futurystycznym wnętrzem odwiedzanych budynków, a także quasi-industrialnym wystrojem lokacji. Takie połączenie wydaje się całkiem w porządku. Nadaje niepowtarzalnego stylu produkcji, co w znacznym stopniu podkreśla jej pozytywne aspekty.

To tyle w kwestii fabuły. Jak wspomniałem, banalna, niewymagająca nie wiadomo jakich nakładów myślenia, lekka, strawna etc. – idealny pretekst dla tworzenia wstawek filmowych, a także dla kontynuowania rozgrywki. Cut-scenki reprezentują podobny poziom, co scenariusz – banał. Przeskakujące, lekko animowane plansze z podłożonym dźwiękiem i głosem lektora przywodzą na myśl najwspanialsze bajki dzieciństwa. Samo w sobie Zack Zero to typowa platformówka, gdzie głównym zadaniem jest niszczenie kolejnych hord oponentów. Ale nie tylko. Deweloperzy wprowadzili do gry wiele zagadek środowiskowych, dzięki czemu poćwiczymy nie tylko palce, a również makówki. Co prawda nie są najtrudniejsze, jednak niektóre potrafią zmusić grającego do bardziej wytężonego wysiłku umysłowego. Niemniej wszystkie sprowadzają się głębszej penetracji (dobrze to brzmi?) otoczenia w celu odnalezienia jakiejś ukrytej wajchy, lub rozegrania tego w bardziej logistyczny sposób (czy lepiej podbiec do tego włącznika, a dopiero potem do tamtego? A może lepiej użyć ogniowej przemiany i rozpocząć walkę z bossem?). Mimo wszystko cieszy fakt, iż twórcy postawili na różnorodny gameplay. Zwłaszcza, że skaczemy nie w jednym wymiarze, choć gra wygląda na typowego dwuwymiarowca. Tak w istocie jest, jednak Zack od czasu do czasu może „wchodzić” nieco głębiej w otoczenie, szukając dodatkowych punktów. Najczęściej jest to jakiś korytarz lub wąskie przejście, przy czym nie zakryte, a odsłonięte, co by widzieć kierowaną postać. Również i oponenci nie poruszają się gęsiego, a rozbiegają po lokacji – kamera skierowana jest lekko na rzut izometryczny, dzięki czemu możliwy jest taki efekt. Sprawdza się to rewelacyjnie i nadaje niepowtarzalnego charakteru.

Zack Zero (PC)

Skoro o różnorodności mowa. Zack Zero wyróżnia jeszcze jeden element – tematyczne lokacje. Rozpoczynając przygodę w tajnym laboratorium przechodzimy przez pustynne pustkowia, w międzyczasie odwiedzając kwaterę Zurloga, a kończąc w szklarni zdominowanej przez wszelkie zmutowane rośliny. Rozmaitość miejscówek to wyraźna zaleta dzieła Crocodile, a przyciągająca wzrok, bardzo miła dla oczu, paleta kolorów tylko potęguje wrażenie, że obcujemy z tytułem jakiegoś większego studia, a nie klasycznym indie. Ponadto protagonista mierzy się z kilkoma rodzajami oponentów, którzy na przestrzeni całej zabawy dosyć często się powtarzają. Na szczęście możemy spotkać również kilku bossów, a także kilkunastu mniejszych szefów. Na każdego z nich musimy mieć odpowiednią taktykę, która bardzo często sprowadza się do przeczekania ataku nieprzyjaciela, a potem wskoczenia mu na plecy i rąbania ile sił w łapach. To miłe urozmaicenie od mashowania jednego przycisku na zwykłe jednostki.

Zack Zero (PC)

Zack, z racji posiadania jakiegoś super kombinezonu, może przybierać 3 różne formy. To także wiąże się z łamigłówkami, które niejako wymuszają na nas zmiany postaci tak, by odblokować przejście, bądź zdobyć cenne klejnoty. Pod klawiszami 1, 2, 3 na klawiaturze kryją się: ognista, lodowa oraz ziemna przemiana – każda od innego żywiołu, każda posiadająca inne właściwości. Ogniowa przemiana doskonale sprawdza się w szybkim przemieszczaniu, lodowa pozwala spowalniać upływ czasu, zaś ziemna może poszczycić się silnym atakiem w podłoże, powalając pobliskich przeciwników. Startując, od razu mamy 20 – czyli maksymalny – poziom doświadczenia oraz wszystkie odblokowane ciosy. W pewnym momencie tracimy tą całą zdobycz intelektualną, a więc bardzo sztampowo wracamy do początku z pierwszym levelem i jednym, dwoma atakami. Wraz z pokonywaniem kolejnych rozpadlin, zdobywaniem kolejnych diamencików i figurek (pełnią rodzaje znajdziek) wchodzimy na wyższe poziomy i uzyskujemy dostęp do nowych-starych ciosów. Dodatkowo, wszystkie przybierane formy zużywają pewien rodzaj many, a to skutkuje ograniczeniami w korzystaniu z nich. Jednak odczekanie 2-3 sekund powoduje zregenerowanie się wigoru bohatera i możność ponownego wejścia w skórę ogniomistrza lub innego żywiołaka.

Zack Zero (PC)

Po ukończeniu każdego etapu wyświetla nam się specjalna tablica podsumowująca zdobycze punktowe, czas przejścia etc. – możemy je poprawiać, mierząc się z innymi graczami z całego świata przy pomocy leaderboardsów. Bardzo fajna forma rywalizacji, choć żałuję, że deweloperzy nie zaimplementowali klasycznej kooperacji. W produkcjach tego typu taki mechanizm doskonale się sprawdza. W tym wypadku nie ma żadnego podłoża fabularnego, ale myślę, że oddzielny tryb, zupełnie oderwany od głównego wątku, na pewno nikomu by nie zawadził.

Zack Zero to ciekawa alternatywa dla wszystkich chętnych odpoczynku od wielkich premier. Jednocześnie to fajny powrót do przeszłości i korzeni gier wideo – w nowoczesnej oprawie graficznej i elektronicznej muzyce. 10 czy 15 minutowe sesje, tak dla relaksu, sprawdzają się fantastycznie – nie ma chyba takiej grupy docelowej, której nie mógłbym polecić produkcji Crocodile Entertainment. Naprawdę, powinna się spodobać absolutnie wszystkim!


Długość gry wg redakcji:
6h
Długość gry wg czytelników:
nie podano

oceny graczy
Świetna Grafika:
Pełne kolorów, różnorodne lokacje - najjaśniejszy w tej konstelacji pozytywów punkt Zack Zero.
Dobry Dźwięk:
Elektroniczne brzmienia może i są przyjemne, jednak nie tak, jak sobie to wyobrażałem. Szału nie ma, ale ścieżka dźwiękowa mogłaby być bardziej bogata.
Świetna Grywalność:
Zack oferując 3 formy przemiany w poszczególne żywioły zapewnił tyle różnorodnych pomysłów na gameplay, że aż prosi się o zrobienie kontynuacji.
Świetne Pomysł i założenia:
Nietypowo, bo fabuła może i nie absorbująca nadto uwagi grającego, niemniej ciekawie i z pomysłem. Trochę naciągany twist po kilkunastu minutach zabawy może wprawić w zażenowanie, jednak to tylko niewielki wycinek całości.
Świetna Interakcja i fizyka:
Rozwalamy skrzynki z bonusowymi punktami, otwieramy bramy i najważniejsze - wchodzimy w głąb lokacji. To nie klasyczna dwuwymiarowa platformówka, a rozbudowany slasher.
Słowo na koniec:
Zack Zero to fantastycznie podane danie! Polecam wszystkim, strudzonym po całodziennej harówce w szkole/pracy - można się ciekawie rozerwać.
Werdykt - Świetna gra!
Screeny z Zack Zero (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?