zvarownik @ 08.05.2013, 10:11
Kamil "zvarownik" Zwijacz
O Mars: War Logs chyba mało kto słyszał przed premierą. Sytuacja jest nieco dziwna, bo zapowiedzi producenta, trailery, screeny - wszystkie sugerowały, że szykuje się całkiem niezłe, niszowe RPG.
O Mars: War Logs chyba mało kto słyszał przed premierą. Sytuacja jest nieco dziwna, bo zapowiedzi producenta, trailery, screeny - wszystkie sugerowały, że szykuje się całkiem niezłe, niszowe RPG. 26 kwietnia gra ukazała się w cyfrowej dystrybucji na komputerach PC, wypuszczono bardzo fajny materiał wideo na premierę, a ja zajawiony strasznie od razu zassałem grę na dysk twardy.
Fabuła opowiada o niejakim Roy’u, tajemniczym jegomościu, który odsiaduje wyrok w marsjańskim więzieniu. Do tego brutalnego miejsca trafia nowy, młody człowiek, który z miejsca pakuje się w tarapaty, gdy jeden z lokalnych bandziorów chce go, emm, rozdziewiczyć. W jego obronie staje Roy, robi porządek z łobuzami i zaczyna ze świeżakiem knuć plan, mający na celu ucieczkę z więzienia. Tak mniej więcej zaczyna się to wszystko, nie znaczy to jednak, że przez całą grę staramy się uciec z pierdla. Jest to zaledwie pierwszy akt, po którym pakujemy się w jeszcze większe problemy, ale o tym przekonają się chętni, którzy zaryzykują blisko 80 zł.
Mars: War Logs to takie mroczniejsze wcielenie Mass Effect. Lokacje są liniowe do bólu i nie grzeszą wielkością. Jak w każdej tego typu produkcji, możemy natknąć się na zadania poboczne zlecane przez mieszkańców (np. zbieranie zaległej kasy dla burdelmamy), a także jakieś skrzynie, w których kryją się skarby (na Marsie za takie uznaje się śmieci…). Walka odbywa się w czasie rzeczywistym, w której okładamy wrogów jakimiś pałkami, rzucamy pisakiem w oczy, turlamy się po ziemi, itd. Można odpalić specjalne menu, które zwalnia czas i pozwala na wybranie dodatkowej funkcji. Czy to będzie strzał z broni palnej, rzut granatem, podłożenie miny czy skorzystanie z mocy specjalnej, którą Roy uzyskuje w trakcie ucieczki z więzienia. System ten, choć w miarę sprawny, psuje czasami nerwy tak, że ma się ochotę grę wyłączyć (zwłaszcza podczas pierwszych godzin), a komputer wyrzucić przez okno. Przecież gdzieś w połowie historii tak się wpieniłem, że wziąłem i odinstalowałem ten tytuł, bo myślałem, że trzeba będzie popełnić seppuku, jak tak dalej będzie. Na szczęście po dwóch dniach mi przeszło. Ściągnąłem Marsa ponownie i dokończyłem zabawę.
Podyktowane jest to tym, że kamera w tej produkcji to jakieś nieporozumienie – gubi się, zawiesza, pokazuje czasem wszystko to, co niepotrzebne. Dodatkowo, grając na padzie już w ogóle istny kosmos (trochę dziwnie to brzmi wziąwszy pod uwagę, że akcja rozgrywa się na Marsie), ale o tym przeczytacie nieco później. Dodatkowo, zdarzają się różne dziwne błędy, np. gdy przeturlam się kawałek i w trakcie wykonywania tej czynności natrafię na przeciwnika, to przez chwilę nie mogę się poruszać, to samo gdy wejdę i wyjdę z menu. Oczywiście jest to równoznaczne z tym, że dostanę w międzyczasie kilka razy w plecy. Kod gry także trochę oszukuje, robi jakieś czary mary w stylu: ja próbuje kopnąć przeciwnika stojąc od niego 5 cm, a on i tak czasami odskoczy i nie będzie miał problemu, by z metra dosięgnąć mnie kolbą karabinu.
Starcia są czasami bardzo męczące. Nawet będąc uzbrojonym po zęby, przypakowanym skurczybykiem, można się wywinąć na trzech wojakach z psem. To, że nie są łatwe, a przeciwnicy nie stoją jak matoły, czekając na swoja kolej, tylko atakują, nierzadko i w 5 osób jednocześnie, uważam jak najbardziej za plus, jednak w międzyczasie natrafia się na tyle błędów i takie niedopracowanie, że cała frajda się ulatnia na rzecz nerwów. Na całe szczęście nie zdarza się to za każdym razem, bo mimo wszystkich swoich wad, ten system jest naprawdę kozacki i daje sporo satysfakcji.
Walka to jednak nie jedyny porządnie wykonany element gry. Twórcy ze studia Spiders zatroszczyli się także o niezły system wytwarzania i ulepszania przedmiotów. Po lokacjach porozmieszczane są kupki gruzu, w których grzebiemy jak przysłowiowy menel, to samo w ciałach pokonanych typów. Często znajdujemy jakieś śmieci, z których da się później wytworzyć np. amunicję do broni, apteczki, itd. Nie jest to w żaden sposób skomplikowane, bo wystarczy posiadać odpowiednią ilość dziadostwa, a później w menu wcisnąć jeden klawisz, niemniej trzeba pamiętać, by zbierać szmelc, inaczej może się okazać, że stajesz do walki bez apteczek i amunicji, co jeszcze bardziej uprzykrza życie.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler