Chaos towarzyszył ludzkości od zarania dziejów. Musiał się z nim uporać nawet sam Bóg! A co dopiero musi zrobić biedny Rufus, żeby go dostatecznie ogarnąć. Naprawdę dużo m.in. poskładać świadomość swojej dziewczyny, ocalić świat, powstrzymać wrogo nastawionych przestępców i takie tam…
Zagadnienie zaprezentowane w tytule dzieła Daedalic Entertainment nie będzie tak prostym do rozwiązania, na jakie wygląda – mimo banalnego podejścia do tematu, to zaiste, grubsza sprawa! Wszystko przez decyzję podjętą przez radę zasiadającą w podniebnym mieście Elysium, która ratyfikowała ustawę o zniszczeniu ukochanego złomowiska, czyli Deponii. Rufus, nie godząc się z tym faktem, postanawia przeszkodzić w realizacji tychże planów. Jedynym wyjściem z sytuacji są specjalne kody umieszczone w głowie oblubienicy, Goal. Sęk w tym, że wynajęty doktorek spaprał robotę i zamiast wydobyć ciąg liter, podzielił świadomość dziewczyny na trzy odrębne od siebie części. Tym sposobem zadanie strasznie się pokomplikowało. Ale czymże są takie wyzwania dla naszego pechowca!
W odróżnieniu od poprzedniczki, tutaj każdy element jest dopięty na ostatni guzik. Brak jest jakichkolwiek nieścisłości, a jeśli wydaje się nam, że takowe występują, to tak naprawdę abstrakcyjne myślenie twórców. Przez 15 godzin wyśmienitego seansu nie spotkałem się z ani jedną nielogiczną zagadką! Wręcz przeciwnie – wszystkie zostały doskonale pomyślane i wykonane. Developerzy pokusili się również o zaimplementowanie łamigłówki niezwiązanej de facto z gameplay’em. W swej prostocie jest po prostu genialna i ostatecznie przechyliła szalę oceny na „ósemkę”. Do tego otwarte i zarazem satysfakcjonujące zakończenie – tak, 8 to idealna nota.
Zmiana scenerii zdecydowanie pomogła grze wyjść z pewnego „monotematycznego dołka”, jaki dokuczał „jedynce”. Akcja osadzona jest nad morzem, a my przez lwią część czasu przemierzamy coś w rodzaju kurortu. Jest centralny plac, gabinet naukowca, enigmatyczny domek na wzgórzu czy barka naszego przyjaciela, Bozo. Mniej więcej po połowie zabawy za pomocą łodzi wyżej wymienionego pana możemy się swobodnie przemieszczać pomiędzy czterema lokacjami na rozległym akwenie wodnym. Naturalnie tylko klikając ikonkę symbolizującą dany teren na radarze. Ponadto komiksowy styl, tak charakterystyczny dla niemieckiego producenta, idealnie sprawdził się w bardziej kolorowych miejscówkach. Paleta barw znacząco się powiększyła, czego efektem jest m.in. występowanie mocnego różu, sporej ilości zielonego czy niebieskiego (inaczej aniżeli w poprzedniczce, gdzie dominowały: ceglany i brunatnoczerwony). W moim odczuciu zabieg tego typu zwiększył atrakcyjność produkcji – i to niebagatelnie! Szczerze, to pod koniec przygody w Deponii lekko doskwierał mi brak czegoś nowego, świeżego, na co mógłbym trochę dłużej popatrzeć, a nie tylko przebrnąć dalej. Kontynuacja idealnie zniwelowała to wrażenie.
Jak na przygdówkę przystało, odwiedzane środowiska obfitują w masę detali i najdrobniejszych szczegółów. I podobnie jak w pierwszej odsłonie serii, także tutaj mamy możliwość podświetlenia sobie aktywnych elementów otoczenia. Patent przydaje się w bogato udekorowanych miejscach, za co dziękuję twórcom współczesnych tytułów z tego gatunku. Co jak co, ale klikanie każdego pixela jest dosyć archaicznym modelem na prowadzenie rozgrywki.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler