Hitman: Rozgrzeszenie (PC)

ObserwujMam (161)Gram (43)Ukończone (79)Kupię (29)

Hitman: Rozgrzeszenie (PC) - recenzja gry


@ 01.12.2012, 15:20
Krzysztof "guy_fawkes" Kokoszczyk

Nie wszyscy bohaterowie długoletnich serii mieli szczęście do obecnej generacji – taki chociażby Sam Fisher doznał sklerozy zapominając połowę swoich umiejętności i przeistaczając się w cyngla bez skrupułów niczym Liam Neeson w filmie Uprowadzona.

Nie wszyscy bohaterowie długoletnich serii mieli szczęście do obecnej generacji – taki chociażby Sam Fisher doznał sklerozy zapominając połowę swoich umiejętności i przeistaczając się w cyngla bez skrupułów niczym Liam Neeson w filmie Uprowadzona. Agent 47 zaliczył już co prawda epizod w aktualnym cyklu rozwojowym sprzętu do grania, ale była to tylko mała rólka na X360 kilka lat temu. Od tego czasu Hitman z typową dla siebie cierpliwością czekał na wejście w stylu prawdziwie next-genowym względem swoich poprzedników. Uderzył w chwili, gdy oczekiwanie na technologiczne roszady zaprzątnęło uwagę milionów i spokojnie jął czynić to, co robi najlepiej – być skalpelem wśród młotów.



Na IO Interactive ciążyła ogromna presja – dać wyposzczonym fanom produkt godzący w ich oczekiwania, a jednocześnie na tyle go upodobnić do współczesnych gier, by zachęcić do kupna szersze grono odbiorców, którzy wcześniej serii nie znali bądź też odpychała ich jej hardkorowość. Na całe szczęście Rozgrzeszenie nie upadło do poziomu Conviction, gdzie marketingowe analizy zdecydowały o porzuceniu tradycji serii (czytaj: zepsuciu marki) – to nadal ogromne pole do popisu dla prawdziwych wyjadaczy, rozpracowujących poszczególne zadania do tego stopnia, by wyeliminować cel z iście chirurgiczną precyzją zanim ktokolwiek się zorientuje, że szef wyzionął ducha. Piszę te słowa już teraz, by uspokoić najbardziej wątpiących – zaś o tym, co konkretnie zagrało, a co nie, dowiecie się poniżej.

Hitman: Rozgrzeszenie (PC)

Abstrahując od warstwy graficznej czy drobnych przetasowań w mechanice Rozgrzeszenie zasadniczo wprowadza dwie poważne zmiany wobec poprzednich odsłon. Pierwsza z nich to absolutne podporządkowanie kolejnych misji spójnej fabule, pełnej dramatycznych scen i okazji do udowodnienia, że Agent 47 to nie tylko zbudowana z genetycznych klocków maszyna do zabijania ślepo wykonująca rozkazy, lecz również człowiek o silnym charakterze oraz systemie wartości. Ażeby tytuł nie pozostał wyłącznie zabiegiem kosmetycznym, nasz łysy bohater musi wpierw zrobić coś, za co później będzie mógł się bić w pierś – i tak oto dostaje zlecenie na samą Dianę Burnwood, jego wieloletni kontakt w ICA (Międzynarodowej Agencji Kontraktów), skąd otrzymywał zadania. Czym sobie zasłużyła na śmierć? Jak się okazuje, wszystko kręci się wokół tajemniczej, młodej dziewczyny (kompletnie przewidywalny motyw), którą krwawiąca Diana przekazuje pod opiekę 47, a ten wypełniając jej wolę automatycznie zdradza Agencję i skazuje się na polowanie zarówno na siebie, jak i pannicę. Co najgorsze ostrzy sobie na nią zęby również kilka innych osób – na szczęście nastolatka nie mogła trafić na lepszego bodyguarda. W myśl reklamującego grę hasła „Jak wiele istnień odbierzesz, by ocalić jedno?” Hitman rozprawi się z każdym, kto podniesie rękę na małolatę. Nie doszukujcie się tutaj jednak nowego Leona Zawodowca czy Lolity – nie ma kiedy wchodzić z nią w ciaśniejsze relacje, bowiem tyle niebezpiecznych osób stąpa po ziemi. Zresztą, Agent 47 nigdy nie należał do gaduł i dziewczę musi sobie znaleźć lepszego dyskutanta do rozmów o naturze wszechświata, a już na pewno chłopaka, gdyby miała na jego temat kosmate myśli niczym Sara Ślesickiego – wiecie, pistolety z wielkimi tłumikami, podduszanie, przebrania, tego typu atrakcje.


Screeny z Hitman: Rozgrzeszenie (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosguy_fawkes   @   21:53, 01.12.2012
Dziękuję. Uśmiech
Masz rację, ale z drugiej strony nie istnieje taki przymus i zapewne nawet mało kto tam zajrzy, jeśli sam nie stępi Instynktu wybraniem wyższego poziomu trudności. Moim zdaniem autorzy zbyt mocno go przekombinowali. Jeśli rzeczywiście miałbym uwierzyć w teorię twórców o Instynkcie zabójcy, to wyobrażam go sobie raczej jako swego rodzaju niejasne ostrzeżenie, że np. ktoś się zbliża lub coś podejrzewa (to akurat wyszło lepiej). X-Ray to już niemal cheat.
0 kudossebogothic   @   22:52, 01.12.2012
W Batmanie też jest tryb detektywistyczny mający praktycznie takie samo działanie jak Instynkt i jego jakoś nikt się nie czepiał. Dla chcącego nic trudnego, jak można jeszcze poszczególne elementy Instynktu dostosowywać (np. poprzez wyłączenie ścieżek po których poruszają się wrogowie) to już w ogóle rozwiązano to idealnie.
Już nie mogę się doczekać kiedy dorwę Rozgrzeszenie w swoje ręce, ale obiecałem sobie, że najpierw nadrobię całą serię, co jak na razie idzie mi BARDZO opornie. Wiem, że pewnie najnowsza część spodoba mi się najbardziej, bo jest w niej najwięcej możliwości pozbywania się przeciwników, czy poruszania się (przede wszystkim krycie się za osłonami i przeskakiwanie między nimi).
0 kudosguy_fawkes   @   23:05, 01.12.2012
Cytat: sebogothic
W Batmanie też jest tryb detektywistyczny mający praktycznie takie samo działanie jak Instynkt i jego jakoś nikt się nie czepiał.
Batman to ponoć najlepszy detektyw świata z masą zabawek, więc to oczywiste, że nikt się tego nie czepiał. To nie był żaden jego zmysł, a funkcjonalność wbudowana w bat-czapę. Poza tym gacki od RockSteady od razu miały takie podejście, podczas gdy w Hitmanie należało samodzielnie udowodnić swoją klasę, a nie być wyręczanym przez grę. Pograsz w starsze, to się przekonasz.
Kiedyś powiedzenie "ukończyłem Hitmana" coś znaczyło. Dziś trzeba dopytywać, z jakimi ustawieniami Instynktu...
0 kudossebogothic   @   09:20, 02.12.2012
Ale Agent 47 to też nie pierwszy lepszy chłystek wzięty z ulicy. Został specjalnie stworzony po to by zabijać niezauważenie, powinien mieć więc przewagę nad normalnym człowiekiem, szósty zmysł. I tym zmysłem jest właśnie Instynkt.
Odnośnie poprzednich części to dopiero teraz zaczynam przygodę z "jedynką". Nie wiem czy takie przyjemne jest wykonywanie 50 raz tego samego i uczenie się na swoich błędach. Bo nawet jak w końcu przejdziemy daną misję nie mamy tej satysfakcji. Lepiej przejść daną misję, bez powtarzania czegokolwiek i najlepiej w efektowny sposób.
No i w pierwszych częściach poruszanie Hitmanem jest strasznie toporne i nie porusza się on bezszelestnie. A strzelanie ze snajperki? Można pomyśleć, że 47 ma Parkinsona.
0 kudosguy_fawkes   @   11:33, 02.12.2012
Tylko dlaczego ten Instynkt pojawił się u niego dopiero teraz? To nie jest tak, że jest wymagany do gry czy też strasznie do niej pasuje - to po prostu odpowiedź na obecne trendy w tworzeniu gier. Teraz bohater gry akcji, który fabularnie w jakiś sposób się wyróżnia, musi mieć jakąś super-hiper-mega nadludzką umiejętność.
Cała idea Hitmana nie opiera się wcale na kosmicznych zdolnościach, a inteligencji, która pozwala mu wytyczyć sobie taką trasę i stworzyć taki plan, by niezauważonym przeniknąć do celu i go zabić. Skoro w poprzednich częściach bez Instynktu dało się to zrobić, to dlaczego teraz nagle staje się on istotny i potrzebny zwłaszcza, że lokacje MOCNO się skurczyły?
Utrudnienia w mechanice starych gier z serii wynikały również z tego, jak się kiedyś robiło gry - bez pobłażania dla ludzi pozbawionych nie tyle skilla, co cierpliwości - kolejnej najważniejszej cechy zabójcy na zlecenie. Sam narzekałem na ten pływający celownik, ale to było jeszcze w momencie, gdy bodaj nikt nie bawił się w ficzer wstrzymywania oddechu. Zresztą okazji do strzelania ze snajperki nie było dużo. I wiedz, że w Rozgrzeszeniu też się trzęsie trochę. Dumny Bardziej niż stabilnego celowania brakowało mi walki na pięści i przyduszania, które w końcu się pojawiło - tajemnica przystępności najnowszej części nie tkwi wcale w tym szóstym zmyśle, a właśnie w dopracowywanej przez lata mechanice, o której nareszcie można powiedzieć, że prawie wszystko gra i buczy.
Reasumując - po dokładnej analizie rozgrywki w Absolution Instynkt, a przynajmniej te przekombinowane jego elementy są zbędne.
I apropo tej satysfakcji po którejś próbie - mów za siebie. Na świecie jest mnóstwo fanów Hitmana, którzy potrafili czerpać z gry ogromną przyjemność; poza tym część pierwsza była dopiero poligonem doświadczalnym dla kolejnych odsłon. Jeśli ktoś nie potrafił Hitmanowi podołać, to po prostu w niego nie grał. To trochę tak, jakby do Dark Souls wprowadzić normalny save na życzenie, bo ludzie nie ogarniają respawnujących się potworów.
0 kudosFox46   @   12:38, 02.12.2012
Ogólnie to ta gra bardzo cierpi na ten instynkt oraz na ciasne lokację, w porównaniu do poprzedniej części to jest ciasno. To jest tak że jeżeli twórcy tak jedno razowo zrobili taka odskocznię to można nawet bardzo im to wybaczyć, jeżeli np: w kolejnej części wprowadzą takie same rozwiązania jak w Absolution to będzie krytyka. Gracze Hitmana obdarzyli wielkim sentymentem tą serię i wybaczyli te błędy z respawnującymi się ciałami, ciasnymi lokacjami , instynktem. Instynkt jest zbędny a batman i jego tryb detektywistyczny to przecież nic innego jak Gadżet wmontowany w maskę jego kostiumu. A Hitman to co ??? ma super nowoczesne soczewki Szczęśliwy nie sądzę.

A ocena jak najbardziej zasłużona 8,5 na tyle zasługuję ta gra nie więcej nie mniej.
0 kudossebogothic   @   11:48, 03.12.2012
guy_fawkes - To naturalne, że gry się rozwijają i dochodzą do nich nowe (lepsze?) rozwiązania. Teraz nikt nie wyobraża sobie FPSa bez regeneracji zdrowia, czy bez możliwości krycia się za osłonami. Instynkt wielu graczom ułatwi życie, a starzy wyjadacze nie muszą z niego w ogóle korzystać, nikt ich do tego nie zmusza, więc w czym problem? Skoro Instynkt jest zły tylko dlatego, że nie pojawił się w pierwszych częściach to graj bez krycia za osłonami i wieloma innymi elementami, które doszły w najnowszej części.
Tak samo się miała sprawa z Arcanią, podniosły się lamenty, że uproszczono grę, a przecież jest mnóstwo opcji, które można wyłączyć. Ja w Arcanię gram bez żadnych pomocy (nawet wyłączyłem paski życia) na najtrudniejszym poziomie Gothic i gdzieś tam ten duch serii jest.
0 kudosguy_fawkes   @   12:01, 03.12.2012
Cytat: sebogothic
guy_fawkes - To naturalne, że gry się rozwijają i dochodzą do nich nowe (lepsze?) rozwiązania. Teraz nikt nie wyobraża sobie FPSa bez regeneracji zdrowia, czy bez możliwości krycia się za osłonami. Instynkt wielu graczom ułatwi życie, a starzy wyjadacze nie muszą z niego w ogóle korzystać, nikt ich do tego nie zmusza, więc w czym problem?
O konsekwentnej ewolucji mechaniki już pisałem - taki chociażby system osłon czy nowe sposoby na uciszanie wrogów są świetnymi patentami, o które Hitman prosił się od lat. Instynkt jednak do nich nie należy. Jako ktoś, kto spędził sporo czasu nad poprzednimi Hitmanami i tym najnowszym powiem prosto z mostu - trzeba być lamą, by nie radzić sobie bez wszystkich ficzerów Instynktu na normalu i niżej. Dość powiedzieć, że rozwinięty Agent 47 to teraz terminator, który przyjmie na klatę wiadro pocisków. I to mówię całkowicie poważnie.
Poza tym lokacje i misje skonstruowano tak doskonale, że korzystanie z niego nie jest potrzebne (zostawiłbym jedynie wspomniane przez IgI'iego podświetlanie przedmiotów, bo to nieźle tu pasuje).
A dlaczego się czepiam? Z prostej przyczyny - w ten sposób seria traci na swej legendzie i elitarności. Ok, dziś może być to opcja do wyłączenia, ale następne mogą już śmiało podążyć tym tropem, jeszcze bardziej go rozwijając, uzależniając od niego gameplay i czyniąc zeń samograja. Z wielu opinii, jakie słyszałem od ludzi znających serię klaruje się pewien wniosek: Absolution jest w porządku, ale jako jednorazowy wybryk, bo uczynienie zeń schematu dla przyszłych odsłon nie będzie dobre. Hitman nie ma być po prostu "kolejną grą akcji", a Hitmanem, tytułem unikatowym. I to znika na naszych oczach bez względu na to, jak mocno będziesz się upierać przy swoim.
0 kudosp3t3r   @   22:28, 15.12.2012
Cytat: sebogothic
W Batmanie też jest tryb detektywistyczny mający praktycznie takie samo działanie jak Instynkt i jego jakoś nikt się nie czepiał. Dla chcącego nic trudnego, jak można jeszcze poszczególne elementy Instynktu dostosowywać (np. poprzez wyłączenie ścieżek po których poruszają się wrogowie) to już w ogóle rozwiązano to idealnie.
Już nie mogę się doczekać kiedy dorwę Rozgrzeszenie w swoje ręce, ale obiecałem sobie, że najpierw nadrobię całą serię, co jak na razie idzie mi BARDZO opornie. Wiem, że pewnie najnowsza część spodoba mi się najbardziej, bo jest w niej najwięcej możliwości pozbywania się przeciwników, czy poruszania się (przede wszystkim krycie się za osłonami i przeskakiwanie między nimi).


zgadzam się z nawiązaniem do Batmana - nikt nie karci trybu detektywa, który w równym stopniu pomaga w rozgrywce i w przeciwieństwie do Hitmana nie da się go wyłączyć. Jeżeli jeszcze nie grasz w Rozgrzeszenie - to naprawdę gorąco polecam, mi gra się bardzo podobała - w przeciwieństwie do Batmana: Arkham City, którego nie mogę jakoś strawić.w
0 kudossebogothic   @   23:16, 19.07.2013
Może odpowiem kilka miechów po fakcie, ale jako, że ponownie powróciłem do "jedynki"...
Cytat: guy_fawkes
Hitman nie ma być po prostu "kolejną grą akcji", a Hitmanem, tytułem unikatowym. I to znika na naszych oczach bez względu na to, jak mocno będziesz się upierać przy swoim.

Jeśli wspomniany tytuł unikatowy to pierwsza część Hitmana to ja już wolę lamerskie gry, które dadzą mi satysfakcję i świetną zabawę, a przy okazji oszczędzą włosy na głowie. No bo jak to jest, żeby 50 razy zaczynać od nowa tą samą misję i ponownie polec na tym samym? W tekście może świetnie brzmi to ciche przekradanie i eliminowanie wrogów, ale w grze wygląda koszmarnie i tragicznie jednocześnie.
Gram w misję "Zabójstwo Lee Honga" i wiem już, że przejdę ją z kodem nieśmiertelności. Bo tej misji NIE DA się przejść inaczej.
Grałem bez kodów, otrułem strażnika i wywiązała się strzelanina z dziesiątkami przeciwników... Dlaczego nie ma zapisu? A na jaki ch*j jest jakieś odradzanie?
Sterowanie, strzelanie w tej grze są strasznie toporne. Nie dość, że gra kara graczy za najmniejsze błędy to na dodatek można skusić przez głupi błąd gry. Chyba nie tak powinna wyglądać elitarność.
A Instynkt jest teraz niemalże każdym tytule. Był w Batmanach, był w Tomb Raiderze, był w The Last of Us, będzie we Wiedźminie 3...
Wiem już, że przy Rozgrzeszeniu i Krwawej forsie będę się bawił o niebo lepiej, niż pierwszej części. Ciekaw jestem "dwójki" i Kontraktów.
0 kudosguy_fawkes   @   23:21, 19.07.2013
UP: Osobiście za najlepszego Hitmana uznaję Krwawą Forsę, bo jedynka jest tyleż bezlitosna, co niedopracowana. Faktem jednak pozostaje, że to ona położyła fundamenty pod całą serię i z tego tytułu należy jej wybaczyć niedoszlifowanie wielu mechanizmów.
Masz problemy z tą misją? Mnie jakoś w miarę łatwo i szybko udało się zaliczyć, choć dziś już nie bardzo pamiętam, jak dokładnie. Najwięcej kłopotów miałem z zabójstwem szefa kartelu narkotykowego w dżungli. Podchodziłem do tej misji z dobre sto razy, aż wreszcie się udało i odetchnąłem...
A tak BTW - dlaczego piszesz tutaj praktycznie to samo, co w wątku dot. Hitmana 1? Ten post ma niewielki związek z Absolution.
0 kudosJacen22   @   12:36, 27.07.2014
Czy w porównaniu dubbingów są jakieś przekleństwa? Bo chciałbym sobie puścić ale jak padnie słowo kur... to szlaban na tydzień gwarantowany. :/

PS: Angielski dubbing w Hitman: Absolution wymiata. Uśmiech
0 kudosdenilson   @   19:54, 27.07.2014
@UP Jest polski dubbing ale nie wiem jak on wypada względem oryginału.
0 kudosIgI123   @   20:33, 27.07.2014
Polski dubbing jest dość nierówny. Nie wszyscy wypadli tragicznie (Mirosław Zbrojewicz), ale Małaszyński w roli 47... Cóż, nie popisał się, poza tym pasuje on do roli Łysego jak pięść do nosa. Zresztą w oryginale Hitman ma niepowtarzalny głos Davida Batesona, który podkłada mu go od pierwszej części. Tu nie ma się co zastanawiać, tylko grać po angielsku.
Tak czy siak po polskiemu też lecą urwy i uje, więc jeśli Jacen obawiasz się szlabanu to nie ryzykuj.
Dodaj Odpowiedź