B92 @ 11.11.2012, 13:13
Mam na imię Bartek urodziłem się w 1992 roku, stąd mój nick B92. Chodzę do III klasy liceum ogólnokształcącego o profilu matematyczno-informatyczno-fizycznym.
Interesuję się sportem, głównie piłką nożną (Chelsea Londyn) oraz grami i sprzętem komputerowym. Słucham rocka, punk i muzyki "z radia", ulubiony zespół to Linkin Park. Jeśli chodzi o filmy to oglądam wszystko co dobre, moim ulubionym filmem jest Gladiator.
Wcześniej byłem redaktorem naczelnym portalu GameRAR.pl i redaktorem Tawerny Gier.
Bartłomiej "B92" Koczenasz
Odkąd PeCetowa FIFA dogoniła swojego next-genowego brata, Pro Evolution Soccer stoi w cieniu serii Electronic Arts. O wersji 2013 mówiło się nie inaczej jeszcze przed wypuszczeniem dema, a odsunięcie od produkcji Shingo "Seabassa" Takatsuka, głównego projektanta poprzednich odsłon kopanki Konami także nie napawało optymizmem.
Odkąd PeCetowa FIFA dogoniła swojego next-genowego brata, Pro Evolution Soccer stoi w cieniu serii Electronic Arts. O wersji 2013 mówiło się nie inaczej jeszcze przed wypuszczeniem dema, a odsunięcie od produkcji Shingo "Seabassa" Takatsuka, głównego projektanta poprzednich odsłon kopanki Konami także nie napawało optymizmem. Faworytem w pojedynku gigantów w tym sezonie niewątpliwie była właśnie FIFA, jednak piłka nożna jest sportem, gdzie niekoniecznie wygrywa silniejszy. Czy w tym roku zespół Japończyków stać na niespodziankę?
Po odpaleniu Pro Evolution Soccer 2013 i rozegraniu pierwszego meczu pomyślałem „stary dobry PES”. Po kilku następnych, stwierdzenie „stary” było jak najbardziej trafne, ale czy nadal dobry? W mechanice gry nie poczułem żadnych wyraźnych zmian, nawet w stosunku do odsłon z 200X roku. Poza małym niuansem, który jednak nie wpływa dobrze na rozgrywkę. Mianowicie, za sprawą funkcji PES FullControl - do której wrócę później - zabawa straciła na dynamice, a piłkarze poruszają się tak, jakby mieli związane nogi, bądź ubrali zbyt ciasne spodenki. Do tego różnice umiejętności zawodników nie są już tak zauważalne, jak chociażby w ubiegłorocznej wersji, gdy wystarczyło wystawić szybkiego napastnika na szpicy i zagrać mu prostopadła piłkę. Ten bez problemu urwał się obrońcy i wyszedł do akcji jeden na jednego z bramkarzem. Teraz taki Wasilewski nie ma najmniejszych problemów z dogonieniem szybkiego napastnika. To samo tyczy się wrzutek w pole karne, gdzie walkę o górną piłkę niekoniecznie wygra ten wyższy i silniejszy, a jak już wygra, to mimo wysokiej cyferki przy umiejętności gry głową, piłka zazwyczaj i tak ląduje na trybunach. Działa to także w drugą stronę - napastnik postury Messiego potrafi przepchnąć rosłego, silnego obrońcę. I gdzie tu jest logika?
Wracając do wcześniej wspomnianej nowości o nazwie PES FullControl, przyznać muszę, że jest to jeden z nielicznych aspektów, który w nowym PESie mi się spodobał. Wystarczy wcisnąć jeden guzik i gra daje nam pełną swobodę w budowaniu akcji, a piłka leci dokładnie w to miejsce, w które wskażemy. Zero szablonowości, zagrań nie tam gdzie chcemy. Rozwiązanie traktuję jednak bardziej jako ciekawostkę, niż coś rewolucyjnego, bowiem po zabawie z ustawieniami u konkurencji dostaniemy dokładnie to samo, choć w bardziej topornej odsłonie (trzeba szperać po opcjach, a tu wystarczy jeden przycisk). Druga „nowość”, którą Konami chwali się na pudełku, czyli ProActive AI to czysta kpina. Nie widzę kompletnie żadnej poprawy w inteligencji przeciwników, poza faktem, że potrafią strzelić bramkę z "niczego", ale to bardziej przypadkowy gol i słaba postawa bramkarza, niż wirtuozeria komputera. Do tego nasi podopieczni wcale nie trzymają się ustalonej taktyki i nie raz mi się zdarzyło, że mimo wystawienia 3 napastników, przy szybkiej kontrze skrzydłem, gdy chciałem wrzucić piłkę w pole karne zauważałem, że tam nikogo nie ma. Rzadko także zdarza się, że nasz partner wybiega na wolne pole tak, jakbyśmy akurat tego chcieli. Na tle konkurenta inteligencja w Pro Evolution Soccer 2013 po prostu kuleje. Tak więc z nowych aspektów i tych „starych, ale nowych” na plus idzie tylko PES FullControl.
Kolejne nieporozumienie to jest rzekomo poprawiona sztuczna inteligencja bramkarzy. Nie dość, że parady nie wyglądają efektownie, to powiedziałbym nawet, iż są one po prostu sztuczne i niejednokrotnie przesadzone. Po co rzucać się na turlającą się piłkę, skoro wystarczy się schylić i ją złapać? Do tego bardzo często się zdarza, iż goalkeeper przeciwników broni niczym cyborg, mimo zaledwie 70pkt umiejętności, a nasz „światowej klasy” bramkarz przepuszcza piłki jedna za drugą.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler