guy_fawkes @ 04.11.2012, 17:04
Krzysztof "guy_fawkes" Kokoszczyk
Małe kociaki są po prostu słodkie. Lustrują otoczenie swoimi rozbieganymi oczkami, jak szalone biegają i skaczą wokół kłębka wełny, wyprawiając przy tym gimnastyczne figury zawstydzające nawet sportowców nagradzanych za swoje gumowe ciała medalami.
Małe kociaki są po prostu słodkie. Lustrują otoczenie swoimi rozbieganymi oczkami, jak szalone biegają i skaczą wokół kłębka wełny, wyprawiając przy tym gimnastyczne figury zawstydzające nawet sportowców nagradzanych za swoje gumowe ciała medalami. Jaki więc jest z nimi problem? Ano taki, że gdy się czasem zbliży rękę, wraca podrapana. Mniej więcej podobnie wyglądają sprawy z Giana Sisters: Twisted Dreams.
Ten sfinansowany na Kickstarterze owoc studia Black Forest Games nie jest tworem całkowicie nowym, pozbawionym dziedzictwa – i nie mam tutaj nawet na myśli jego poprzednika wydanego na Nintendo DS, lecz oryginał, który pojawił się wieki temu, m.in. na Commodore 64, Atari ST oraz Amidze. The Great Giana Sisters wyróżniały w sumie nie tyle własne, dobre pomysły, co… skopiowanie mnóstwa elementów z kultowego Super Mario Bros na skalę wręcz chińską – wystarczy spojrzeć na pierwszy etap, by rozpoznać najbardziej znane w historii 1-1. Dziś jednak porzućmy dywagacje o mrocznej przeszłości serii, albowiem liczy się fakt, że Giana Sisters: Twisted Dreams to kawał pysznego, chrupkiego indyka, choć pełnego zdradzieckich, malutkich kosteczek tylko czekających, by utkwić w gardle.
Główną bohaterką jest znana z poprzednich części Giana, która tym razem wyrusza w Świat Snów, by odnaleźć porwaną siostrę. W pogoni za smokiem-szelmą przemierzy kilkadziesiąt etapów zbierając po drodze klejnoty, a co jakiś czas walcząc z bossami. Tych ostatnich jest mało, lecz nadrabiają trudnością – pierwsze kilka podejść służy w zasadzie opracowaniu stosownej taktyki. To ważne, gdyż Kickstarterowy Project Giana to platformówka nawiązująca do oldskulowych przedstawicieli gatunku, a także wielu współczesnych, mających za cel wystawienie zręczności oraz cierpliwości gracza na zaiste ciężką próbę. Jeśli nie dość Wam było masochistycznych leveli w Super Meat Boyu, Gianę powitacie z otwartymi ramionami, przy jednoczesnym zaczerpnięciu głębokiego oddechu, bo na szczęście aż tak hardkorowo nie jest. Przynajmniej nie w normalnym trybie…
Co nie znaczy, że nie ginie się co kilkanaście sekund – w przypadku etapów wieńczonych starciem z bossem zdarzało mi się pocałować glebę nawet 80 razy z dość prostej przyczyny – starym zwyczajem nie wolno dotykać przeciwników w żaden inny sposób niż skakanie im na głowę (i to nie wszystkim!). Na dodatek, Giana, tutaj wkraczająca w okres dorastania, nie ma żadnej możliwości ostrzeliwania przeciwników z dystansu jak to zwykli czynić bracia hydraulicy, a nawet ona sama w innych tytułach ze swoim udziałem. Z drugiej strony bohaterowie Nintendo mogą sobie tylko pomarzyć o możliwościach, jakimi dysponuje blond/fioletowo włosa protagonistka. Z racji swej kiełkującej, buntowniczej natury może w każdej chwili przemienić się z grzecznej dziewczynki w małą punkówę, by wykonywać dalekie skoki oraz przebijać się przez mury oraz oponentów. Również jej zwykłe wcielenie trudno posądzić o nieużyteczność – dzięki wirowaniu potrafi swobodnie, powoli opadać, co strasznie się przydaje. Zresztą – tutaj nie ma niepotrzebnych zdolności, gdyż wszystkie wykorzystuje konstrukcja plansz. Gameplay polega na nieustannym przełączaniu się pomiędzy obiema wersjami jej osobowości, by w ten sposób radzić sobie z napotykanymi trudnościami, a to nie koniec atrakcji.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler