Alien Shooter 2: Conscription (PC)

ObserwujMam (6)Gram (2)Ukończone (6)Kupię (1)

Alien Shooter 2: Conscription (PC) - recenzja gry


@ 01.07.2012, 12:20
Krzysztof "guy_fawkes" Kokoszczyk

My, gracze, znamy multum sposobów na podróż w czasie. Jajogłowi niech sobie gadają, że to nieziszczalne bądź możliwe tylko w teorii, lecz dla nas to żaden problem znaleźć się w epoce wojen napoleońskich, z nich przeskoczyć w okopy II wojny światowej, a stamtąd już spacerkiem ku przyszłości.

My, gracze, znamy multum sposobów na podróż w czasie. Jajogłowi niech sobie gadają, że to nieziszczalne bądź możliwe tylko w teorii, lecz dla nas to żaden problem znaleźć się w epoce wojen napoleońskich, z nich przeskoczyć w okopy II wojny światowej, a stamtąd już spacerkiem ku przyszłości. Gdy jednak chcę się cofnąć o niewiele ponad dekadę, do przełomu wieków XX i XXI, odpalam Alien Shooter 2: Conscription.



Jeśli właśnie drapiecie się po głowie, co ta gra tu robi to wiedzcie, że miałem dokładnie ten sam problem. Jakoś ciężko mi było połączyć AS z indie, ale w tym przypadku zapewne wystarczył niewielki budżet, by załapać się do szacownego grona tytułów nietuzinkowych, bądź chociaż nawiązujących do oldskulowych produkcji. Omawiany tutaj indyk bynajmniej nie jest nawiązaniem – to naprawdę staroszkolna szpila, znaleziona w starym, zakurzonym pudle na strychu branży. Na początku trudno mi było uwierzyć, że autorom chciało się po tylu latach wskrzeszać wątpliwą legendę, lecz gdy zerknąłem w ich dorobek (poza jednym RTS-em wszystko robią na jedną modłę) przestałem się dziwić – to studio najwidoczniej istnieje tylko po to, by klepać kolejne tego typu mało ambitne, izometryczne shootery.

Alien Shooter 2: Conscription (PC)

Poprzednie odsłony serii były całkiem sympatycznymi odmóżdżaczami, które zebrały wokół siebie zaskakująco sporo grono miłośników, choć praktycznie w każdym aspekcie nie dorastały do pięt konkurencji. Czym zaś jest Conscription? Samodzielnym dodatkiem do dwójki, wprowadzającym nowego bohatera i kilka, dosłownie kilka ulepszeń, przeto na dobrą sprawę niewiele różni się od podstawowej gry i patrząc na screeny łatwo je ze sobą pomylić. Od strony graficznej zmieniło się tylko jedno: dodano kilka wyższych rozdzielczości, w tym panoramicznych, lecz reszta pozostała nietknięta – to nadal brzydka i toporna oprawa sprzed lat, która zachwyciłaby jedynie wyposzczonego pustelnika skazanego na dziesięciolecia grania w E.T. the Extra-Terrestrial. Wyprodukowane przez Frozenbyte Shadowgrounds dosłownie zmiotło Alien Shootera pod wieloma względami – od grafiki przez większą złożoność i dopracowanie rozgrywki po nieco lepszą fabułę. Oczywiście nie trzeba od razu CryEngine’ów, by dać graczowi radość, ale skoro postać może się zawiesić na byle skrzyni czy kamieniu zmuszając do restartu całego poziomu (tak jest, wzrok Was nie myli!) to aż się prosi, by zostawić na pożarcie krwiożerczym stworom nie tylko silnik, lecz również ludzi sprawujących nad nim pieczę, a przedtem jeszcze solidnie, długo ich wybatożyć (tyle, ile trwają loadingi) za przeciwników kampiących poza polem widzenia kamery.

Alien Shooter 2: Conscription (PC)

Eksterminowanie potworów daje pewną radość, lecz skutecznie ją umniejszają wspomniane bugi, a także inteligencja sojuszników. Wyobraźcie sobie, że najgorszą rzeczą nie jest wcale to, że nagle zostajecie otoczeni przez bazylion stworów, mając przy sobie jedynie pistolet na kapiszony i brudne paznokcie, tylko momenty, w których trzeba utrzymać przy życiu jakiegoś kretyna czy tam kretynkę. Osobnik ów ma tendencję do pchania się prosto w paszcze kosmitów, więc jedyne, co pozostaje, to go wyprzedzić i samemu dać się zjeść. Upajająca perspektywa zwłaszcza, że dzieje się to pod koniec gry, kiedy pojawiają się machiny spawnujące wrogów, zapewne pożyczone od Call of Duty. I bez tego Alien Shooter 2: Conscription, analogicznie jak jego poprzednicy, potrafi doprowadzić do szewskiej pasji, będąc w istocie grą dla hardkorowców, których wręcz boli sama myśl o checkpointach, flashbackach i innych ułatwieniach. Nie zdążycie dobiec na samym końcu poziomu do windy? Ups, macie problem. Autorzy miłosiernie pozostawili jednak totalnie oldskulowy motyw kilku „żyć”, ale często i one nie wystarczają. Szczerze – są gry, które nawet na hardzie przechodzi się bez zająknięcia, tymczasem AS już na easy solidnie chłoszcze gracza, a potem jest tylko gorzej (na szczęście poziom trudności można zmieniać w locie). Poziom „Impossible” pozostawiam czarodziejom klawiatury i myszy, reagującym na wydarzenia na ekranie szybciej, niż polscy piłkarze odpadają z mistrzostw.


Screeny z Alien Shooter 2: Conscription (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosroxa175   @   14:07, 02.07.2012
Jak widać jednak wady przeważają nad zaletami, użeranie się z bugami i wkurzającą kamerą nie jest dla mnie, więc podziękuję za tą grę Uśmiech
0 kudosSzymono111   @   20:57, 02.07.2012
Nie zawsze liczy się fabuła. Znaczenie ma także oryginalny gameplay,ale...ta gra nie ma nawet tego,więc jest zwykłym babolem niewartym zachodu.
0 kudosremik1976   @   21:24, 02.07.2012
Dobrze, że grałem tylko w pierwszą część, bo to jest delikatnie mówiąc tragiczne. Ta część powinna mieć numerek 0.5, a nie 2. Tak się składa, że teraz gram sobie w Alien Breed: Impact i może nie jest to jakaś genialna gra, ale miażdży to coś pod każdym względem.
0 kudosguy_fawkes   @   22:56, 02.07.2012
Alien Shooter zatrzymał się lata temu i moim zdaniem w ogóle nie powinien być ruszany. Ta seria ma swoich zwolenników, bo mimo wszystko da się w to grać, ale Conscription to zdecydowanie najgorsza odsłona. Przy wspomnianym przez remika Alien Breed czy też Alien Swarm (darmowe!) lub Shadowgrounds to prostu badziew, którym szkoda w ogóle się interesować. Wystawiona przeze mnie ocena świadczy o tym, że można z gry czerpać pewną radość, ale nie jest to poziom, który byłby naprawdę satysfakcjonujący. Jakiś czas temu CD-A wrzuciło na cover Alien Shooter Gold. Kto ma, a jeszcze nie grał, niech sobie spróbuje.
0 kudosmessiahone   @   11:38, 05.07.2012
Fajne jako typowy shooter. Coś ala stare automaty. Na krótką chwilę można się oderwać od codzienności.
Dodaj Odpowiedź