W kinach już króluje druga część filmu animowanego „Auta”, co jak zwykle było doskonałą okazją do wydania gry komputerowej o tym samym tytule. I co tam, że będzie to produkt o jakości niewiele lepszej niż słynny niegdyś Maluch Racer. Co tam, że misje treningowe przejdą chyba tylko najwytrwalsi i najcierpliwsi recenzenci (patrz: przystojny, uprzejmy, inteligentny, elokwentny, romantyczny i łaskawy autor niniejszego tekstu), bo w końcu ciężko zakładać, ażeby zwykły zjadacz chleba mógł aż tak długi okres czasu przy niej wysiedzieć. Pewnie, zasypujmy półki sklepowe chłamem, a nóż jakieś niewinne dzieciątko (małe, biedne, Bogu ducha winne, naiwne i nieskalane złem współczesnego marketingu), pod przypływem sympatii do kinowego filmu zakupi jego „grową” adaptację, łamiąc sobie przy tym serce i wydając ciężko zarobione pieniądze swoich (dobrych, kochanych i chcących sprawić radość swemu maleństwu) rodziców. Przed sprawieniem swej pociesze prezentu, radzę więc dobrze się nad nim zastanowić.
Jak już po słowie wstępu mogliście się domyślić, growa wersja drugiej części Aut jest daleka od ideału, a i nawet nie bliska przeciętności. Pierwszym objawem tego, że coś nie gra, jest mała liczba cech opisujących nasze „wozy”. Jest to bowiem jedynie szybkość i przyspieszenie, przy czym zawsze działa tu zależność, że im większa prędkość maksymalna danego wozu, tym mniejsze jego przyspieszenie. Mnie ani trochę się to nie podobało, ale cóż – to akurat kwestia indywidualna. Na plus przynajmniej wychodziła duża liczba pojazdów. Wprawdzie większość niedostępnych od początku, ale których łącznie – już po przejściu gro etapów - będzie aż kilkadziesiąt. Następnie, przygotowane menu od razu zdradziło na czym w ogóle będzie bazowała rozgrywka w Auta 2. Otóż została ona podzielona na jakby 7 epizodów (trening + 6 właściwych kampanii), które z kolei zawsze złożą się z zestawu różnego rodzaju wyścigów (zresztą z „zestawu” bardzo mało różnorodnego, jak się miało niebawem okazać).
Następnie zmuszeni będziemy przejść niezwykle nudny trening, podczas którego poznamy wszelkie (jakże skomplikowane) tajniki produkcji. Nim jednak rozpoczniemy jazdę, mimowolnie zadumamy się nad niezbyt dobrą oprawą wizualną. Wprawdzie wszystko jest dość estetyczne, kolorowe, itp. – ale niezbyt wysoka jakość tekstur może nieco przeszkadzać bardziej wymagającym graczom (i to wcale nie tylko tym „starszym”). Ale to w końcu nie stanowi nadzwyczaj dużego problemu, nie ma sensu wpadać w skrajności. W końcu w tle pobrzmiewała zawsze przyjemna muzyczka, a dubbing podłożony pod nasze Auta również jest na poziomie wysokim, co tworzy nawet nie najgorszą otoczkę dla całej produkcji.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler