Zidan @ 14.05.2011, 13:13
The First Templar jest produkcją TPP z elementami cRPG, przenoszącą nas (po raz kolejny…) w czasy wypraw krzyżowych. Poznamy tu historię templariusza Celiana, którego zadaniem nie będzie jednak bezpośrednie uczestniczenie w wojnie z Saracenami, a odnalezienie legendarnego Świętego Graala.
The First Templar jest produkcją TPP z elementami cRPG, przenoszącą nas (po raz kolejny…) w czasy wypraw krzyżowych. Poznamy tu historię templariusza Celiana, którego zadaniem nie będzie jednak bezpośrednie uczestniczenie w wojnie z Saracenami, a odnalezienie legendarnego Świętego Graala. Zobaczmy więc jak najnowsze dzieło studia Haemimont Games, tworzącego jak do tej pory głównie gry strategiczne (Tropico 3, Imperium Romanum i kilka innych) poradziło sobie z nowym dla siebie wyzwaniem.
Scenariusz i klimat produkcji początkowo zrobiły na mnie naprawdę spore wrażenie. Twórcom świetnie udało się balansować na krawędzi realizmu i średniowiecznej fantastyki, co faktycznie mi się podobało i silnie motywowało do dalszego poznawania przygód Celiana. Niestety ciekawego klimatu na dłuższą metę nie udało się utrzymać i już po kilku poziomach pozostaje z niego jedynie kilka miłych wspomnień. Atmosfera robi się bowiem zupełnie zwyczajna i miałka, a fabuła okazuje się stosunkowo monotonna i przewidywalna. Szkoda, początki dawały nadzieję na coś nieco bardziej ambitnego.
Podczas rozgrywki niemal zawsze kierujemy dwoma bohaterami, rzecz jasna nie jednocześnie - my bowiem przejmiemy stery nad jednym z nich, by drugi podążał zaraz za nami. W dowolnym momencie możemy przełączać się między protagonistami, wcielając się w tego, którego styl walki bardziej nam odpowiada. Towarzyszących nam person nie przygotowano zbyt wiele, ponieważ głównego, zawsze występującego Celiana wspomogą jedynie dwie postacie, takie, jak jego przyjaciel Roland – również templariusz; oraz poznana w trakcie gry Maria. Oprócz tego że bohaterowie w oczywisty sposób wspomogą się w walce, czasami także będą musieli nawiązać ze sobą ścisłą współpracę, celem np. otwarcia jakiś wrót. Nie jest to wprawdzie zbyt rozbudowana kooperacja, ale minimalnie urozmaicająca rozgrywkę.
Wielką wadą produkcji jest fakt, że okazuje się ona stosunkowo uboga w zakresie ruchów i kombinacji ciosów wykonywanych przez naszych podopiecznych. Gdy pierwszy raz zobaczyłem bardzo rozległe drzewko rozwoju bohaterów (a właściwie cztery rozległe drzewka), miałem wizję „wykupienia” za zdobyte punkty doświadczenia wielu zdolności, dużej liczby kombinacji ciosów, itp. Nic z tych rzeczy. W praktyce okazuje się, że nauczymy się dosłownie garsteczki (!) kombinacji oraz kilku ataków specjalnych (np. kontratak, szarża, cios wytoczony przeciw wszystkim oponentom dookoła wojaka i kilka innych), a wszystkie te atrybuty będziemy po prostu kilkukrotnie wzmacniać. Dodajmy do tego garstkę cech do wielokrotnego podrasowania (takich jak życie, energia, czy też siła) i mamy cały obraz zaimplementowanego tu systemu rozwoju podwładnych. Jest tego zdecydowanie za mało, nawet mimo pewnej różnorodności pomiędzy zdolnościami poszczególnych postaci. Celian czy Roland to typowe rębajła okładające swoich przeciwników mieczami i tarczą, a Maria to kobieta reflektująca na walkę zwinniejszą, nastawioną na eliminację wrogów przy pomocy dwóch sztyletów (co ciekawe, może nimi np. rzucać). Ubolewam nad tym, że nie przygotowano większej ilości bohaterów do pokierowania. W taki sposób szybko wpadamy w schemat, tym bardziej, że zabawa Marią nie należy akurat do szczególnie rozrywkowych i kierowanie nią podczas starć okazuje się czynnością średnio pasjonującą.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler