Kolejną, chyba najbardziej zadziwiającą (i satysfakcjonującą zarazem) nowością w Total War: Shogun 2 jest tryb multiplayer. W każdej innej grze serii traktowany był po macoszemu, co przeinaczało się na jego małą popularność. Sam szczerze przyznam, iż do tej pory nie zarzynałem przeciwników po sieci, grając w Total War. Czasy jednak się zmieniają, twórcy zauważają potencjał i wypuszczają na rynek produkt, który powinien zadowolić wygłodniałych, sieciowych maniaków.
Napisałem „powinien”, gdyż niestety tryb wieloosobowy nie ustrzegł się rażących niedociągnięć, ale o nich za chwilę. Gracz chcący wypróbować swoich sił w globalnej sieci ma dwie możliwości – kampanię w trybie kooperacji (tutaj najlepiej mieć grono znajomych, z którymi można spokojnie dłuższą partyjkę rozegrać) oraz tryb awatara. Jako iż pierwsza możliwość jest zrozumiała, skupię się na drugiej nowości.
Tryb awatara to nic innego, jak potyczki sieciowe z możliwością rozwijania własnego królestwa oraz przede wszystkim - dowódcy. Pominę już fakt, iż postać ów możemy dowolnie przebierać, ubierać, wykorzystywać zestawy zbroi (oczywiście po wcześniejszym zdobyciu takowych przedmiotów) itp. Ważniejszą funkcją jest sam rozwój – możemy zdecydować, iż nasza jednostka na polu bitwy będzie trudnić się łucznictwem. Szczerze się przyznam, że takowe rozwiązanie bardzo przypadło mi do gustu. W końcu o jednostkę dowódcy zawsze należy dbać i raczej niewskazane jest rzucanie jej w wir walki. Spokojne stanie z tyłu i szycie z łuku to wyborna alternatywa, którą nagminnie stosuję. Nadmienię również, iż kolejne jednostki odblokowujemy, zdobywając wskazane terytoria a także awansując na wyższy poziom doświadczenia.
Niestety, jak już pisałem wcześniej, multi nie ustrzegło się błędów. Pominę już ogólną głupotę graczy, którzy stosują metodę „huzia na Józia”, wszak nie od twórców jest to zależne. W moim przypadku wyszukiwanie przeciwników często i gęsto kończyło się wysypem do pulpitu ( a wierzcie mi, Total War: Shogun 2 włącza się baaaaardzo długo). Również podczas samej potyczki gra jest bardzo niestabilna. O dziwo, problem ów pojawia się tylko w trybach sieciowych, grając w kampanię ani razu nie zaliczyłem katastrofy w postaci wyrzutu do Windowsa. Twórcy potwierdzili, iż mają pojęcie o niestabilności, jednak patcha do tej pory nie dostaliśmy. A szkoda, bo zabija to w pewnym sensie przyjemność z tłuczenia kolejnych patałachów (wybaczcie mi wręcz wulgarne określenie, ale inteligencja innych graczy stoi na naprawdę niskim poziomie). Także system wyszukiwania gier nie sprawuje się najlepiej. O ile 1v1 jesteśmy w stanie rozegrać dość szybko, tak o jakiejkolwiek potyczce drużynowej możemy zapomnieć. Zawsze kogoś nie połączy, ktoś wykrzaczy się do pulpitu czy po prostu zrezygnuje. Bitwy drużynowe? Tylko w gronie znajomych.
Graficznie i dźwiękowo Total War: Shogun 2 prezentuje się wręcz wybornie. Oddziały charakteryzują się dużą dokładnością, a ich animacja jest wręcz fascynująca (oczywiście biorąc pod uwagę fakt ilość jednostek występujących jednocześnie na ekranie). Podczas bitwy do naszych uszu napływa wojenne postukiwanie na bębnach, przeplatane charakterystycznymi dla orientu fletami. Tu po prostu czuć klimat, za co twórcom należą się gromkie brawa!
Czy zatem Total War: Shogun 2 jest najlepszą grą z serii? Zdecydowanie tak! O ile każdy inny odcinek interesował mnie tylko na czas recenzji, tak do Shoguna mam zamiar wracać co chwilę, na partyjkę bądź dwie ze znajomymi (albo i losowymi trepami z sieci, tłuczenie takich gości też jest satysfakcjonujące).
Genialna |
Grafika: Biorąc pod uwagę ilość jednostek na ekranie, grafika wywołuje lekki szczękopad. |
Genialny |
Dźwięk: Na tym polu Shogun również nie ustępuje, oferując nam klimatyczne brzmienia rodem z Japonii. |
Genialna |
Grywalność: Godziny spędzone z nowym Shogunem uciekają jak z bicza strzelił, co powinno być wystarczającą oceną grywalności. |
Genialne |
Pomysł i założenia: Powrót do korzeni przy jednoczesnym wrzuceniu kilku nowości - to nie mogło się nie udać. |
Genialna |
Interakcja i fizyka: Atakuj, flankuj, używaj umiejętności - standard serii, który w zupełności wystarcza do świetnej gry. |
Słowo na koniec: Co tu dużo mówić - Shogun 2 nie zawiódł, jak zrobiła to reszta tegorocznych hitów. Creative Assembly znowu górą! |
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler