Zidan @ 29.12.2010, 14:59
Większości z Was godność Rona Gilberta powinna obić się uszy, nawet jeśli z niczym szczególnym nie potraficie gościa skojarzyć. W sumie nie ma się czemu dziwić, jeśli faktycznie tak jest - facet od dawien dawna nie zrobił niczego konkretnego i nadal jest kojarzony przede wszystkim z rewolucyjnymi przygotówkami Maniac Manson i serią Monkey Island.
Większości z Was godność Rona Gilberta powinna obić się uszy, nawet jeśli z niczym szczególnym nie potraficie gościa skojarzyć. W sumie nie ma się czemu dziwić, jeśli faktycznie tak jest - facet od dawien dawna nie zrobił niczego konkretnego i nadal jest kojarzony przede wszystkim z rewolucyjnymi przygotówkami Maniac Manson i serią Monkey Island. Jednak w końcu, po dobrych parunastu latach, Gilbert w końcu bierze się do poważnej roboty i współtworzy jak najbardziej godną uwagi produkcję zatytułowaną DeathSpank.
DeathSpank nie jest zwykłym cRPG, zmiksowanym z elementami akcji. DeathSpank jest przede wszystkim pastiszem, który – śmiało można powiedzieć – w swojej formie żartuje sobie z tendencji i schematów, jakie utrwaliły się w „konwencjonalnych” grach tego typu. Prawie każdy stereotypowy element gry fabularnej jest obracany w żart, a wszelkie banalne zjawiska zostają sprowadzone do rangi czynów skrajnie heroicznych.
Kim jest DeathSpank? DeathSpank jest awanturnikiem, aspirującym do miana bohatera. Zadanie to łatwe na pewno nie będzie, bowiem, choć serce ma złote, a zdolności niemałe, prześladujący go na każdym kroku pech raczej nie ułatwi mu życia. Podobnie jak dziwaczna i groteskowa gęba, której jest posiadaczem (nie umiem nawet tego opisać, więc odsyłam ciekawskich do pierwszego screena zamieszczonego w recenzji). Jakie dokładnie czekają go perypetie? Nie będę zdradzał, ale zapewniam, że scenarzyści gry zaprezentowali się w prawdziwej krasie i z oklepanego (jak nie powiem co…) zwalczania zła, stworzyli naprawdę śmieszną i oryginalną historię!
Tak żartobliwy klimat nie miałby racji bytu bez stosownej oprawy wizualnej. Stworzono więc typowy, kreskówkowy świat, z przerysowanymi postaciami i bardzo bajkowymi krajobrazami, co idealnie współtworzy atmosferę produkcji. Wprawdzie jakość tej grafiki nie stoi na najwyższym poziomie i na próżno szukać jakiś nowoczesnych technologii, ale mówiąc szczerze – w ogóle to nie przeszkadza i nie szkodzi DeathSpank’owi! Równie dobre okazuje się udźwiękowienie produkcji, odpowiednio wkomponowujące się w „otoczenie” i zupełnie fajnie sprawdzające się w „głośnikach”.
DeathSpank jest facetem (czy „czymś tam”) sprawnym i skutecznym w boju. Sprawnym na tyle, że bez kłopotu dzierży w rękach dwie bronie, a gracz bez trudu może każdą z nich osobno stosować. Nic więc nie stoi na przeszkodzie, by w jednej dłoni trzymać jakiś mieczyk lub laseczkę, a w drugiej „kuszeczkę” lub… też mieczyk bądź laseczkę. Ewentualnie jakiś zupełnie inny rodzaj żelastwa (tak ku jasności). Wprawdzie programiści nie obdarzyli go magicznymi zdolnościami, ani nawet jakimiś kombinacjami ciosów, ale i bez tego sprawiedliwa ręka DeathSpank’a wyjątkowo dobrze radzi sobie z armią różnorakich oponentów. Wszakże nadmierna skuteczność eksterminacyjna również jest elementem przerysowania produkcji, a co najważniejsze – jest po prostu zupełnie przyjemne dla odbiorcy i dostarczające solidną dawkę frajdy!
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler