Jestem coraz starszy, bez wątpienia – coraz mądrzejszy, a jednak polityka City Interactive zdecydowanie wykracza poza zakres mego pojmowania. Jeszcze całkiem niedawno opisywałem zaskakująco przyzwoitego shootera sieciowego pt. „Combat Zone” i wskazywałem jednocześnie, że być może rozpocznie on nową jakość „strzeladeł” spod marki CI. Oczywiście – jak się miało okazać, trochę się rozpędziłem. Nie trzeba było długo czekać na kolejnego FPS’a od naszego rodzimego studia, które ponownie powróciło do swoich starych standardów. Mowa tu o Terrorist Takedown 3, działającym właśnie na silniku wspomnianego Combat Zone.
Zaczyna się w sumie nienajgorzej. Bierzemy udział w dość dynamicznej wymianie ognia, sprawiamy łomot grupie terrorystów, korzystamy przy tym z bardzo intuicyjnego i praktycznego systemu strzelania uwzględniającego również walkę zza osłon… Niczego nowatorskiego wprawdzie nie zobaczymy, ale – początek prezentuje się po prostu przyjemnie, a pakowanie w przestępców kolejnych kul karabinowych wydaje się względnie sympatyczną sprawą. Wystarczy jednak parę minut bliższego przyjrzenia się produkcji, by czar w dużej mierze prysł, a gracz zaczął powoli łapać się za głowę. Pierwsze co zaczyna boleć, to pewne aspekty oprawy wizualnej. Wprawdzie na starcie grafika robi nienajgorsze wrażenie, ale łatwo zauważyć fatalną i sztampowatą animacje, swoim poziomem dorównującą co najwyżej którejś z pierwszych odsłon Terrorist Takedown.
A szkoda, bo ogół tekstur – tak jak to miało miejsce w Combat Zone – wygląda nieźle, a i nawet rozpadające się dookoła elementy otoczenia mogą uchodzić za atrakcyjne. Druga drażniąca rzecz, to absolutnie niski poziom AI przeciwników. A to biegają jakby zobaczyli ducha, to stoją w bez ruchu przyjmując na klatę stertę ołowiu… Zachowują się totalnie nieadekwatnie to zaistniałej sytuacji, więc nie bądźcie zaskoczeni, kiedy zobaczycie sporo groteskowych sytuacji z ich udziałem. Jednak to co zaboli najbardziej, to długość gry – a raczej jej brak. Całość da się ukończyć w jakieś dwie i pół godziny, co jest czasem zwyczajnie żenującym i niepoważnym. Zdecydowanie można było wpleść tu nieco więcej lokacji, a jeśli twórcom już tak bardzo nie chciało się „malować” większej ilości nowych poziomów, to mogli chociaż wykorzystać te przygotowane dla Combat Zone i odpowiednio je dostosować do TT3. Wprawdzie byłoby to rozwiązanie lekko amatorskie, ale – przynajmniej pogralibyśmy dłużej…
Co jeszcze bardziej wkurzające, zupełnie nie wykazano się nawet namiastką polotu przy tworzeniu tych misji. Przede wszystkim, lokacje jakie odwiedzimy to miejsca zupełnie pozbawione jakiegokolwiek „wdzięku” i pomysłowości, będące oklepanymi, pozbawionymi cienia inwencji twórczej, schematami. Powalczymy więc na terenie platformy wiertniczej, w jakiś podziemnych tunelach, na terenach pustynnych i w kilku innych, niezbyt odkrywczych miejscach.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler