Fenimore Fillmore's Revenge (PC)

ObserwujMam (0)Gram (0)Ukończone (0)Kupię (0)

Fenimore Fillmore's Revenge (PC) - recenzja gry


@ 11.02.2010, 15:21
Jerzy "Ogidogi" Kościelny
Komputery oraz gry interesują mnie od wielu lat. Nie mam konkretnych upodobań co do gatunków gier, jednak są tytuły których nie jestem w stanie strawić.

Przygody nieustraszonego kowboja Fenimora Fillmora goszczą na ekranach komputerów od 1996 roku, kiedy to premierę miała pierwsza gra z owym jegomościem w roli głównego bohatera. 3 Czaszki Tolteków to przygodówka, która śmigała na mało popularnym w dzisiejszych czasach systemie, mianowicie DOS-sie (wiele osób zapewne pamięta to cudo).

Przygody nieustraszonego kowboja Fenimora Fillmora goszczą na ekranach komputerów od 1996 roku, kiedy to premierę miała pierwsza gra z owym jegomościem w roli głównego bohatera. 3 Czaszki Tolteków to przygodówka, która śmigała na mało popularnym w dzisiejszych czasach systemie, mianowicie DOS-sie (wiele osób zapewne pamięta to cudo). Kolejnym tytułem, w którym mogliśmy wcielić się w przygody konkurenta Lucky Lucka, było wydane w 2003 roku, a w Polsce za sprawą Cenegi rok później, The Westerner. Niestety lokalizacja delikatnie mówiąc kulała, przez co sama gra wielkiej kariery nie zrobiła. Przypomnę jedynie fakt, iż oba produkty utrzymane były w klimacie kreskówkowym. Pomimo porażki poprzedniczek, w roku 2008 studio Revistronic, odpowiedzialne za wszystkie części serii, postanowiło wydać kolejny produkt. Jego dystrybucją w naszym kraju zajął się IQ Publishing, wydając Fenimore Fillmore – Zemsta we wrześniu 2009 roku. Czy był to dobry pomysł, czy warto inwestować w grę oraz czego się tak naprawdę spodziewać po najnowszych przygodach kowboja?

Fenimore Fillmore's Revenge (PC)

Fenimore Fillmore Zemsta to przygodówka typu point & click, urozmaicona o pewnego rodzaju mini-gierkę. Całość utrzymana jest w klimacie kreskówki. Po odpaleniu programu, naszym oczom ukaże się wstęp stylizowany na film, podczas którego zapoznamy się z niektórymi osobami odpowiedzialnymi za stworzenie gry. Jak nie trudno się domyślić, całość akcji ma miejsce na dzikim zachodzie. Historia, którą przygotowali panowie z Hiszpanii jest płytka i generalnie niezrozumiała. Wszystko zaczyna się w momencie, gdy nasi bohaterowie podczas przejażdżki konnej, znajdują na środku pustyni osłabionego człowieka. Mężczyzna jest skrajnie wyczerpany i zdając sobie sprawę, iż jego żywot dobiega końca, postanawia zdradzić tajemnicę wielkiego skarbu. Wszystko pięknie, jednak po chwili oprawcy rannego przypomnieli sobie o pechowcu i postanowili powrócić. Jako, że nasz Fenimore jest cwaniaczkiem, wyjmuje pistolet myśląc, że przestraszy nim trzech opryszków. Po chwili rozmowy dostaje kulkę w plecy, a łotry po zaciętej walce, porywają Rhiannon. I tu muszę powiedzieć, iż nie do końca rozumiem, za co mści się Fenimore? Za to, że nie schował broni tak jak prosili go panowie? Sprowokował sytuację podbramkową, a na Dzikim Zachodzie przeważnie kończy się to tragicznie. Ale powiedzmy, że tytułowa zemsta dotyczy porwania jego ukochanej. I tak nasz bohater po dojściu do siebie, rusza w wir przygód, mających na celu dorwanie bandytów i uwolnienie swojej kobiety. Zaskoczę teraz wszystkich, iż cała zabawa zajmuje „aż” 2-3 godziny. Na pytanie czy to mało, odpowiadam – i to strasznie.

Wspomniana mini-gierka to nic innego jak strzelanie. Co osobiście mnie rozśmieszyło, to napis widniejący na pudełku produktu, który brzmi: „prawdziwe westernowe pojedynki FPP”. Pokłon dla tego kto mi pokaże, w którym miejscu mamy do czynienia z jakimkolwiek wątkiem FPP. Baaa, słowo „prawdziwe pojedynki” również wywołuje uśmiech na twarzy. Twórcy pozwalają nam odbyć bodajże trzy tego typu akcje. Jak one wyglądają? Cała lokacja zostaje podzielona na coś w stylu szachownicy, na której rozstawiona jest masa zasłon. Za kilkoma z nich czają się i strzelają do nas bandyci. Naszym zadaniem jest przemieszczanie się od jednego murku czy też sterty drewna do drugiego, w celu znalezienia idealnego miejsca na strzał. Oczywiście podczas tych bitew nie uświadczymy choćby kropli krwi – i tu moje zaskoczenie co do kategorii wiekowej gry. 16 to w moim odczuciu zdecydowanie za dużo, ale mniejsza o to. Poziom trudności tego „eventu” jest bardzo niski i każdy poradzi sobie bez najmniejszego problemu. Zaskoczony jestem tekstem o FPP, gdyż naszego bohatera cały czas obserwujemy z pewnej odległości. No, ale może czepiam się szczegółów.

Fenimore Fillmore's Revenge (PC)

Podczas całej przygody odwiedzimy raptem klika lokacji. I pomimo tego, iż gra jest tak krótka, miejsca w których toczy się akcja powtarzają się. Nie patrząc jednak na malutką ilość terenów do zwiedzenia, postaram się jakoś ocenić ich wykonanie oraz to, co musimy tam zrobić. Generalnie, wszystko wydaje się być przemyślane i rozmieszczone zgodnie z logiką. Niestety mam tu pewne obiekcje, gdyż pierwszy raz w życiu widziałem, żeby mydło robiło się z.... odrdzewiacza w połączeniu z wodą i olejem. Było kilka takich mało realnych i nieoczywistych „zagadek”, jednak resztę udało mi się rozwiązać w bardzo krótkim czasie i bez większych problemów. Wykonanie jest w porządku, utrzymane w tym samym stylu, co cała produkcja i nie można się do niego przyczepić.

Muszę przyznać, że bardzo dużą bolączką produkcji jest praca kamery. W momencie kiedy nasz bohater biegnie lub w ogóle się przemieszcza, wraz z nim przesuwają się kamera oraz kursor myszki. I jeżeli chcemy trafić w jakiś konkretny przedmiot, wymaga to nie lada zręczności. Czasami w najmniej oczekiwanym momencie, zmieni się nam zupełnie widok oraz perspektywa, z której obserwujemy naszego podopiecznego. Przeszkadza mi także brak możliwości przewijania dialogów, ale to już tylko drobny detal.


Screeny z Fenimore Fillmore's Revenge (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?