Pamiętacie jeszcze postać sympatycznego, ale i zarazem błyszczącego od „powagi” komandosa Sama? Pewnie wielu z Was pamięta – w końcu na początku tego tysiąclecia robił niemałą furorę za pośrednictwem gier Serious Sam: The First Encounter, Serious Sam: The Second Encounter, czy nareszcie – Serious Sam II. Ta pierwszoosobowa produkcja akcji, w której to tytułowy bohater cofa się w przeszłość w celu ratowania świata przed złymi kosmitami, w bardzo niespodziewany sposób okazała się hitem i trafiła w serca szerokiego grona odbiorców. Gracze wręcz zakochali się w bezmyślnej, nie wymagającej uruchamiania szarych komórek i strasznie dynamicznej rozgrywce, pozwalającej w prosty oraz przyjemny sposób eksterminować tysiące groteskowych przeciwników.
Mimo to, od dłuższego czasu producent serii – studio Croteam – zdaje się nieco przystopować z przygotowywaniem kolejnych perypetii Sama, a informacje o powstającej trzeciej części są bardzo szczątkowe i niezbyt jasne. Uraczono nas za to czymś innym – remake’iem pierwszej i zarazem najbardziej lubianej odsłony, którą zatytułowano „Serious Sam: The First Encounter HD”. Czy jednak jest on w stanie zaspokoić głód graczy i ponownie przyciągnąć do siebie rzesze zwolenników? Cóż, jak się okazuje – nie jest i możemy odczuć spory zawód, jeśli oczekiwaliśmy czegoś ambitniejszego...
Jako, że wersja „HD” Serious Sama miała w szczególności imponować unowocześnioną i dopasowaną do współczesnych standardów grafiką, weźmy przede wszystkim ten aspekt pod nóż. Fakt – widać już na pierwszy rzut oka nowe tekstury, wzbogacone efekty świetlne, brak wszechobecnej „płaskości”, ładną wodę i ogólnie – znacznie poprawiony całokształt. Stwierdzenie jednak, jakoby owy remake miał wyglądać nadzwyczaj „nowocześnie” i na równi ze współczesnymi standardami, jest stwierdzeniem stanowczo zbyt daleko idącym. Wystarczy ciut dokładniej przyjrzeć się otoczeniu, by zobaczyć brak wygładzenia krawędzi wszelkich obiektów i mimo wszystko trochę „wczorajszą” jakość grafiki. Co również zakuło mnie w oczy, to w ogóle nie ulepszona animacja. Sztuczne i sztampowate ruchy niektórych potworów, które można było znieść 8 lat temu, teraz są nie do przyjęcia i w wielu przypadkach zostawiają bardzo mizerne wrażenie. Jestem więc stanowczo niepocieszony faktem, że Croteam nie przyłożył się aż tak do tego, co tak sumiennie nam zapowiadał.
A zresztą, nawet gdyby SSHD wręcz imponował poziomem wizualizacji, to nadal oczekiwałbym chociaż minimalnych różnic w rozgrywce względem edycji pierwotnej. Chciałbym wziąć do łapy jakąś nową giwerę, ubić nią jakiegoś nieznanego dotąd stwora, a o przejściu dodatkowych poziomów już nie ważę się wspomnieć...
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler